Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 26.07.2017

Wicepremier Morawiecki: tegoroczny deficyt może być niższy nawet o 10 mld zł od założonego

Deficyt budżetowy w 2017 r. może się zamknąć nawet poniżej 49 mld zł wobec planu 59,3 mld zł – powiedział wicepremier Mateusz Morawiecki.
Posłuchaj
  • Łukasz Świerżewski z Ministerstwa Finansów wyjaśnia, co wpływa na wysokość deficytu budżetowego (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zbyt duży deficyt jest niebezpieczny i może mieć negatywne skutki – wyjaśnia Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Im mniejszy deficyt, tym lepiej dla finansów państwa i całej gospodarki – podkreśla Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Wicepremier Mateusz Morawiecki dodał, że ma nadzieję, iż inwestycje wyszły na plus już w II kw. i osiągnęły ok. 4-proc. dynamikę, a w III kw. przyspieszy ona do 5 proc.

Tegoroczny deficyt może być dużo niższy, nawet o ponad 10 mld zł, od tego założonego w budżecie (59,3 mld zł - przyp. red.), czyli może się zamknąć poniżej 49 mld zł - powiedział wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

Ministerstwo Finansów poinformowało w poniedziałek, że w po pierwszej połowie 2017 r. wartość zwrotów VAT wyniosła 37,95 mld zł wobec 48,14 mld zł po pierwszej połowie 2016 r. 

- Niższy poziom zwrotów VAT w tym roku wynika z wyłapywania mafii VAT-owskich i w skali rocznej będzie on niższy niż w 2016 r. Wzrost dochodów z VAT powinien się utrzymać w skali rocznej powyżej 15 proc., ale poniżej 20 proc." - powiedział Morawiecki.

- Trzeba pamiętać, że w budżecie założyliśmy 10,9-proc. wzrost dochodów z VAT, więc osiągnięcie 15 proc. będzie wynikiem bardzo dobrym, ale może być to nawet 18 proc. - dodał.

Wicepremier zaznaczył, że wyższa dynamika dochodów w pierwszej połowie roku wynika ze zmian systemowych.

- Obecna, prawie 30-proc., dynamika dochodów wynika z szybszego płacenia VAT przez duże firmy, które wcześniej w cyklach trzymiesięcznych regulowały VAT, więc nawet jeszcze pierwsze półrocze jest zakłócone do góry, ale już mniej niż na początku roku, kiedy dynamika była na poziomie 40 proc. - powiedział.

Wzrost PKB w 2017 r. przekroczy 3,6 proc.?

Morawiecki powiedział, że istnieje prawdopodobieństwo, że wzrost PKB w 2017 r. przekroczy 3,6 proc.

- Ważniejsza od samej dynamiki PKB jest jakość tego wzrostu, czyli lepszy jest wzrost na poziomie 3,6 proc., ale z wyższym poziomem inwestycji, oszczędności i wydatków na infrastrukturę niż 4,2 proc. napompowane konsumpcją - powiedział.

- Na razie trzymamy się naszej prognozy na poziomie 3,6 proc., ale z zastrzeżeniem, że jest duże prawdopodobieństwo, że będzie on wyższy - dodał.

Jego zdaniem, inwestycje wyszły na plus już w II kw. br.

- Liczę na to, że inwestycje już w II kw. wzrosły o ok. 3-4 proc., a w kolejnych kwartałach ta dynamika powinna być jeszcze wyższa – w III kw. może nawet więcej niż 5 proc. - powiedział.

Koszty obniżenia wieku emerytalnego mniej dotkliwe

Ekonomista ING Jakub Rybacki zwrócił uwagę, że niższy deficyt oznacza, iż podjęte przez rząd działania będą miały znacznie bardziej stabilne finansowanie. To może mieć pośrednie przełożenie na portfele Polaków.

- Niedługo kolejnym obciążeniem fiskalnym dla państwa będzie obniżenie wieku emerytalnego. W obliczu dobrego wykonania budżetu koszty, które będzie to generowało, będą mniej dotkliwe dla państwa, a tym samym dla podatników - wyjaśnił Rybacki.

Jego zdaniem, deficyt sektora finansów publicznych powinien być znacznie niższy od zakładanego - powinien być bliższy poziomowi 2,4 proc. PKB, niż 2,9 proc. PKB, jak zakłada resort finansów.

Także ekonomiści z BZ WBK uważają, że deficyt budżetowy w tym roku może być o 20 mld zł niższy od planu.

- Z szacunków "statycznych" wynikałoby wręcz, że deficyt na koniec roku mógłby być nawet niższy o 30 mld zł. Ten szacunek może być jednak zbyt ambitny, zakłada bowiem, że do końca roku zostanie utrzymane obecne tempo ograniczania wydatków - powiedział Piotr Bielski.

Dochody będą rosły

Według Bielskiego jest duże prawdopodobieństwo, że dochody będą nadal rosły w niezłym tempie, ale na utrzymanie obecnego tempa ograniczania wydatków raczej już nie można liczyć.

- Jeżeli minister finansów będzie widział, że jest szansa na tak niski deficyt budżetowy, może ulec pokusie, by zrobić to samo, co w zeszłym roku - rozładować napięcie budżetu z 2018 r., przenosząc część wydatków z przyszłego roku na ten rok - wyjaśnił Bielski.

Zwrócił też uwagę, że pod koniec tego roku presję na budżet będzie wywierać obniżenie wieku emerytalnego. - Co prawda nie wiadomo, ile osób zdecyduje się przejść wcześniej na emeryturę, ale zakładam, że większość uprawnionych z tego skorzysta. Mamy bowiem tak skonstruowane przepisy, że racjonalne jest przejście na emeryturę tak wcześnie, jak to możliwe - ocenił.

O obniżce VAT nie ma co myśleć?

Bielski uważa, że dobre dane o budżecie mogłyby przełożyć się na sytuację Polaków, np. gdyby zachęciło to rząd do spełnienia obietnicy i obniżenia VAT-u do 22-proc. - To niestety się nie stanie ze względu na rozbudowane wydatkowe plany rządu na kolejne lata - uważa ekonomista. Zwrócił jednak uwagę, że im lepsza jest sytuacja budżetu, tym rośnie skłonność polityków, aby trochę pieniędzy rozdać. Tym bardziej, że - jak zauważył Bielski - najbliższa lata będą latami zmagań wyborczych.

- Tak dobra sytuacja w budżecie powinna być wykorzystana na obniżenie deficytu, ale podejrzewam, że zostanie wykorzystana na realizowanie programów społecznych związanych z hojnymi wydatkami. Polacy mogą to więc pozytywnie odczuć, ale jeszcze nie wiemy w jaki sposób - dodał.

Wiceminister finansów Wiesław Janczyk o deficycie budżetowym:

Źródło: TVP.info

 IAR/PAP/Polskie Radio, awi