Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Dydliński 26.05.2020

Oszczędzanie w dobie koronawirusa. Polacy przede wszystkim szukają bezpieczeństwa pieniądza

Dynamiczny wzrost oszczędności w bankach mimo niskiego oprocentowania pokazuje, że Polacy szukają bezpieczeństwa nawet kosztem utraty siły nabywczej - ocenia analiza firmy konsultingowej HRE. Powołuje się na dane Narodowego Banku Polskiego, według których w kwietniu nasze oszczędności wzrosły o 7 mld zł.

Jak zwraca uwagę HRE, pod koniec kwietnia Polacy w rodzimych bankach trzymali prawie 858 miliardów złotych, przy czym w bankach dochodzi do sporych przetasowań – lokaty są zamykane, a pieniądze z nich trafiają na rachunki bieżące i oszczędnościowe.

Efekt koronawirusa

Z lokat odpłynęło w kwietniu ponad 12 miliardów złotych, co stanowi największy miesięczny spadek od końca 1996 r., czyli od kiedy publikowane są stosowne dane. Jednak jednocześnie na rachunki wpłynęło prawie 19 miliardów – prawie tyle samo co w rekordowym marcu 2020 r. Oznacza to, że odpływ kapitału z lokat z nawiązką uzupełniany jest poprzez wpłaty na rachunki oszczędnościowe i bieżące

shutterstock podatki rachunki 1200.jpg
Eksperci: banki muszą bezpiecznie wspierać klientów, także wakacjami kredytowymi

- Ten dopływ jest tak duży, że w sumie przez ostatnie dwa miesiące mamy do czynienia z gwałtownym przyrostem oszczędności trzymanych w bankach. Nie jest to przypadek. Winien jest koronawirus i związane z nim restrykcje - napisano w analizie HRE. Podkreślono jednocześnie, że epidemia spowodowała ograniczenia konsumpcji, zwiększenie skłonności do oszczędzania i ucieczkę od ryzykownych aktywów, czego bezpośrednią ofiarą były np. fundusze inwestycyjne notujące poważne odpływy środków.

Stawiamy na bezpieczeństwo

W ocenie eksperta HRE, nie ulega wątpliwości, że Polacy chcieliby przetrzymać oszczędności w relatywnie bezpiecznych aktywach, ale irytuje ich fakt, że oprocentowanie lokat w bankach jest bardzo niskie, przez co inflacja pożera wartość kapitału.

Beneficjentem tych zmian było na początku epidemii złoto, którego przez pewien czas po prostu brakowało, co wywindowało wyceny kruszcu do poziomów niewidzianych nigdy wcześniej w historii. Z kolei pod koniec kwietnia nastąpił chwilowy boom na detaliczne obligacje skarbowe, jednak od maja oferta papierów skarbowych jest znacznie gorsza.

Dane sugerują, że coraz więcej osób decyduje się na inwestowanie oszczędności na rynku nieruchomości, jednak rzeczywistą skalę zainteresowania rynkiem mieszkaniowym ze strony inwestorów będzie można ocenić dopiero wtedy, gdy napłyną stosowne dane o zawieranych dziś transakcjach, a więc dopiero za około pół roku.

PolskieRadio24.pl, HRE, PAP, md