Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 12.12.2013

Ekstraklasa: polska piłka potrzebuje legend

Ekstraklasa potrzebuje legend jak nigdy dotąd. Wielkich piłkarzy i wielkich ludzi, dla których gry kibice przychodziliby na stadion. Co trzeba zrobić, żeby zostać bohaterem polskiej piłki?
Gerard CieślikGerard Cieślik

W historii polskiej Ekstraklasy możemy znaleźć wielu piłkarzy wybitnych - z tą kwestią chyba trudno się nie zgodzić. Zawodnicy o wielkich umiejętnościach, ale też będący wzorem poza boiskiem - takie właśnie były największe legendy w dziejach polskiej piłki.

- Nie wystarczy tylko dobrze grać w piłkę. Trzeba mieć coś, co połączy tego zawodnika z kibicem i klubem - zauważa dziennikarz sportowy Stefan Szczepłek. - Charakter zawodnika jako człowieka jest tu kluczowy.

Takim zawodnikiem był Gerard Cieślik, który miał wszystkie cechy cenione przez mieszkańców Śląska.

- Cieślik był pracowity, wierny i szczery. Nigdy nic nie koloryzował - powiedział Andrzej Zydorowicz, komentator sportowy.

Gerard Cieślik zapisał piękną kartę w historii Ruchu Chorzów >>>

Urodzony w 1927 roku piłkarz był zawodnikiem przez całą karierę wiernym tylko temu klubowi.

To właśnie za jego czasów Ruch odnosił największe sukcesy. Był najlepszym strzelcem w dziejach klubu.168 ligowych trafień plasuje Cieślika na trzecim miejscu wśród najskuteczniejszych graczy w historii polskiej Ekstraklasy. Karierę zakończył w 1959 roku meczem z Wisłą Kraków.

- Przez swoją postawę na boisku i poza boiskiem zasłużył na miano legendy Ruchu Chorzów - uważa wiceprezes Ruchu Chorzów, Mirosław Mosór.

Źródło:T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Podobnymi postaciami dla swoich klubów są Henryk Reyman i Stanisław Oślizło. Reprezentanci Polski, którzy wpisali się w historię Wisły Kraków i Górnika Zabrze, także po zakończeniu kariery byli z nimi związani.

Reyman bił w Wiśle rekordy jeszcze w pierwszej połowie XX wieku, jednak po tylu latach wciąż pozostaje w sercach kibiców.

Stanisław Oślizło w wieku 76 lat jest doradcą zarządu w Górniku Zabrze, dla którego rozegrał prawie 400 spotkań. Zawodnicy tacy jak Gerald Cieślik, Henryk Reyman czy Kazimierz Deyna albo Lucjan Brychczy z warszawskiej Legii powinni być wzorami dla przyszłych pokoleń piłkarzy, tymczasem trudno wskazać tych, którzy mogliby ich zastąpić.

Młodzi piłkarze coraz częściej traktują grę na klubowym podwórku jako odskocznię do wielkiej kariery, która jest równoznaczna z grą na zachodzie. Klubowe barwy nie są już darzone przez piłkarzy takim szacunkiem, nie czują się zobowiązani do tego, żeby oddawać w każdym meczu serce za zespół. Piłka w większej mierze jest sposobem na życie, pracą, a nie pasją.

Na pewno w dużym stopniu jest to spowodowane dużymi pieniędzmi, z którymi od początku kariery stykają się młodzi zawodnicy. Wystarczy rozegrać kilka spotkań na poziomie Ekstraklasy mając 20 lat i z miejsca zostaje się obwołanym wielkim talentem i nadzieją polskiej piłki. A stąd już tylko krok do wysokiego kontraktu, który zdecydowanie za często negatywnie wpływa na charakter i zdolność oceny własnych umiejętności.

- Warto grać dobrze w piłkę, żeby w przyszłości być takim spokojnym, legendarnym starszym panem, który jest wielką postacią w klubie. To powinno zachęcać młodych do ciężkiej pracy, bo widać, że potem przez całe życie można zbierać tego efekty - zakończył dziennikarz Krzysztof Klepczyński.

Czy doczekamy się jeszcze legendarnych postaci w klubach Ekstraklasy, które będą także decydować o sile naszej reprezentacji i na lata pozostaną w sercach kibiców?

polskieradio.pl, ps