Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 08.08.2014

Liga Mistrzów. Legia Warszawa wyrzucona za niedopatrzenie. Klub złoży odwołanie

UEFA ukarała Legię Warszawa walkowerem za rewanżowy mecz 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow. Powodem był występ zawieszonego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. W tej sytuacji awans wywalczyli Szkoci.
Piłkarze Legii Warszawa liczyli na to, że UEFA pozwoli im na grę w 4. rundzie eliminacji Ligi MistrzówPiłkarze Legii Warszawa liczyli na to, że UEFA pozwoli im na grę w 4. rundzie eliminacji Ligi MistrzówPAP/EPA/ROBERT PERRY
Posłuchaj
  • Inaki Astiz był zadowolony z postawy drużyny w meczu z Celtikiem (IAR)
  • Hiszpański obrońca Legii Inaki Astiz przyznał, że kluczem do wygranej była dobra gra obronna (IAR)
  • Ondrej Duda nie przejmuje się tym, na kogo Legia może trafić w następnej rundzie (IAR)
  • Ondrej Duda, słowacki napastnik mistrzów Polski, powiedział krótko - "To był ciężki mecz. Ale dla Celtiku" (IAR)
  • Po zwycięstwie w Warszawie 4:1 Legia była faworytem rewanżu i ze swojego zadania wywiązała się wzorowo - twierdzi Ivica Vrdoljak (IAR)
  • Delegat UEFA Kazimierz Olszek uważa, że kara, która spowoduje wykluczenie Legii z Ligi Mistrzów nie będzie sprawiedliwa (IAR)
  • Jacek Kryszczuk, były członek organów jurysdykcyjnych PZPN przypomina, że za podobny przypadek drużyna VSC Debreczyn w zeszłym sezonie została ukarana grzywną w wysokości 15 tys. euro (IAR)
  • Zdaniem delegata UEFA Kazimierza Oleszka całą odpowiedzialność za karę UEFA ponosi Legia Warszawa (IAR)
  • "Legioniści z pewnością są załamani. Muszą szybko zapomnieć o tym co się stało i pokazać się w Lidze Europy" - mówi Podbrożny (IAR)
  • Jerzy Podbrożny, były piłkarz Legii, uczestnik Ligi Mistrzów, jest zadziwiony brakiem profesjonalizmu działaczy Legii (IAR)
  • Radosław Michalski podkreśla, że werdykt UEFA to bolesny cios zwłaszcza dla piłkarzy Legii (IAR)
  • Zdaniem Radosława Michalskiego winę ponosi kierownik drużyny (IAR)
Czytaj także

Euforia po wyeliminowaniu Celticu Glasgow w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów nie trwała długo.

Zachwyty nad świetną grą mistrza Polski muszą ustąpić miejsca wielkiej krytyce - tym razem nie spotka ona piłkarzy, do których nie można mieć żadnych pretensji - brak awansu Legii rozstrzygnął się przy zielonym stoliku w siedzibie europejskiej federacji.

W pierwszym meczu Legia rozgromiła Celtic 4:1, w rewanżu wygrała 2:0.

Katastrofalne niedopatrzenie

Po meczu bardzo szybko okazało się, że w rewanżowym spotkaniu doszło do katastrofalnego uchybienia w sztabie szkoleniowym warszawskiego zespołu.

Niejasności pojawiły się po zakończeniu środowego spotkania. Bartosz Bereszyński pojawił się na boisku w 87. minucie meczu, kiedy stan rywalizacji w dwumeczu wynosił 6:1 dla Legii. Trudno dopatrywać się w jego występie jakiegokolwiek wkładu w końcowy wynik, jednak faktem jest, że w świetle przepisów jego występ nie powinien mieć miejsca.

W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej w zeszłym sezonie obrońca został ukarany czerwoną kartką w meczu przeciwko cypryjskiej drużynie Apollon Limassol (2:0) i musiał pauzować w trzech kolejnych spotkaniach rozgrywek.

Bereszyński nie zagrał w meczach z St. Patrick's Athletic w drugiej rundzie eliminacji, jednak nie został zgłoszony do do tej fazy rozgrywek. Oznacza to, że nie odbywał wtedy kary.

"Klub przygotowuje stosowne informacje i wyjaśnienia, które zostaną przesłane do UEFA w dniu dzisiejszym. O wyniku postępowania poinformujemy niezwłocznie po jego zakończeniu" - napisano na oficjalnej stronie Legii w czwartkowy wieczór.

Marek Saganowski po werdykcie UEFA:

Źródło: TVN24/x-news

Najwyższy wymiar kary

Kazimierz Olszek, który pełni rolę delegata UEFA wyjaśniał, że piłkarz, który jest zawieszony każdorazowo musi być wpisywany na tzw. listę A - czyli spis 25 zawodników z których klub chce skorzystać. Wpisanie na listę i nie skorzystanie z zawodnika powoduje, że w taki sposób piłkarz odbywa sankcję.

- Jeżeli doszło do uchybienia formalnego, klub z pewnością czeka kara, ale nie musi to być jej najwyższy wymiar - powiedział Oleszek, pozwalając liczyć na korzystny obrót spraw dla zespołu z Warszawy.

Legia starała się zapanować nad paniką, jaka wynikła z tej sytuacji i początkowo próbowała ją bagatelizować.

- Wynikło nieporozumienie, ale sprawa jest opanowana, najważniejsze teraz to zachować spokój. Przygotowujemy wszystkie potrzebne dokumenty. UEFA poprosiła nas wyłącznie o wyjaśnienie - powiedziała rzeczniczka prasowa Legii Izabela Kuś.

Wyszło jednak na to, że nie miała do tego podstaw, a UEFA zdecydowała się wymierzyć najwyższą z możliwych kar.

Klub nie podał, kto odpowiada za to fatalne niedopatrzenie, które zakończy się dla Legii katastrofalnie zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym.

Faza grupowa Ligi Mistrzów to ogromne pieniądze, w zależności od wyników, warszawski klub mógłby zarobić na grze w rozgrywkach nawet kilkadziesiąt milionów złotych (z pieniędzy od UEFA, praw do transmisji meczów, wpływów z biletów etc.).

Złudzenia trwały do końca

Jacek Kryszczuk, były członek organów jurysdykcyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej przypominał, że w 2010 roku za podobny przypadek drużyna VSC Debreczyn została ukarana grzywną w wysokości 15 tys. euro.

UEFA odstąpiła od karania klubu walkowerem, tłumacząc to tym, że w momencie pojawienia się na boisku nieuprawnionego zawodnika losy rywalizacji były przesądzone i jego wpływ był znikomy - dodaje Kryszczuk.

Zawodnik, który pojawił się wtedy na boisku, Peter Mate, nie był zgłoszony do rozgrywek, w przypadku Bereszyńskiego dochodzi jednak element trzymeczowej dyskwalifikacji, która nie była przestrzegana.

Tym razem na nic zdały się tłumaczenia i fakt, że mecz w momencie wejścia Bereszyńskiego był już rozstrzygnięty. UEFA ściśle trzymała się przepisów i do 4. rundy rozgrywek przepuściła zespół, który w starciu z mistrzem Polski okazał się o klasę gorszy.

Polscy kibice i dziennikarze do ostatniej minuty wierzyli, że cała sprawa zakończy się karą finansową - stało się jednak inaczej, a naruszenie przepisów zemściło się w wyjątkowo okrutny sposób. Rozgoryczenie w Warszawie sięga zenitu, jednak sam klub może mieć pretensje tylko i wyłącznie do pracowników, którzy nie zauważyli, że Bereszyński nie miał prawa wystąpić w drugim meczu z Celtikiem.

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa, przed godziną 11 przyznał, że ten rok będzie kolejnym bez polskiego zespołu w Lidze Mistrzów.

Klub złożył wniosek o wydanie uzasadnienia i po jego otrzymaniu wniesie stosowne odwołanie.

Legia wyrzucona z Ligi Mistrzów:


Źródło: /Foto Olimpik/x-news

Paweł Słójkowski, polskieradio.pl