Śledztwo w sprawie tego spotkania trwa. W czwartek pomocnik Atletico Madryt, mistrza Hiszpanii z ubiegłego sezonu, zeznawał w prokuraturze w sprawie meczu Realu Saragossa z Levante.
Dziennik "El Mundo Deportivo" donosi, że Gabi zdecydował się ściśle współpracować z wymiarem sprawiedliwości i zamierza zeznawać przeciwko swojemu byłemu klubowi i jego działaczom. Pomocnik był w tym spotkaniu kapitanem swojego zespołu, strzelił także 2 bramki.
Podkreślał jednak, że nie odniósł większych korzyści z wygranej Saragossy, ponieważ po sezonie zakończył grę w tym klubie i wrócił do Atletico Madryt - wiedział już o tym pod koniec sezonu.
- Zrobiłem to, czego chciał klub - miał powiedzieć Gabi podczas składania zeznań - w czwartek zeznawali także działacze oraz inni piłkarze Realu, którzy grali w ustawionym meczu. W piątek w prokuraturze stawią się zawodnicy Levante, którzy w sezonie 2010/11 zajęli 14. miejsce w tabeli i przed ostatnią kolejką byli pewni utrzymania.
Według śledczych mecz został kupiony za ponad milion euro, a pieniądze mieli podzielić między siebie zawodnicy Levante.
Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone, sprawa trafi do sądu, a kary za tego rodzaju przestępstwo mogą być bardzo dotkliwe - piłkarzom grozi kara więzienia od sześciu miesięcy do czterech lat oraz dyskwalifikacja od roku do sześciu lat.
Kluby mogą zostać wykluczone z hiszpańskich rozgrywek piłkarskich.
ps, polskieradio.pl