Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 02.12.2016

Gdzie ci himalaiści z tamtych lat? "Ja w życiu i w górach wysokich chodziłem na skróty"

– Wchodzenie na ośmiotysięczniki przestało być jakimś wyczynem, to są sukcesy pojedynczych osób, że weszła będąc w ciąży, że weszło dziecko, ślepy – mówi w rozmowie z PolskimRadiem.pl Bogumił Słama. - Każdy głupi to zrobi, jeżeli nie złapie go załamanie pogody - dodaje doświadczony wspinacz.
Posłuchaj
  • Bogumił Słama, doświadczony taternik i alpinista o współczesnym wspinaniu w górach wysokich (PolskieRadio.pl)

Bogumił Słama "Bobas”, doświadczony taternik, alpinista i himalaista podczas ostatniego spotkania ludzi gór w Lądku Zdroju otwarcie powiedział, że współcześni polscy himalaiści nie bardzo przykładają się do treningu, skupiają się na zupełnie innych sprawach.

– Proszę popatrzeć na te naszywki, kurtki, hałas wokół wszystkiego co robią, ja jestem przyzwyczajony do innej szkoły. Ja i moi przyjaciele nie wyobrażaliśmy sobie sytuacji, że zapowiadamy, że komuś coś pokażemy. Dopiero jak coś pokazaliśmy, to jeden umiał to lepiej sprzedać w mediach inny gorzej (…) i jeszcze to wieczne zasłanianie się pieniędzmi – podkreśla w rozmowie z PolskimRadiem.pl Bogumił Słama. - Czy w latach 70. czy 80.  komuna widłami rzucała nam dolary i złotówki pod nogi?  - pyta doświadczony taternik, alpinista i wieloletni kierownik Centralnego Ośrodka Szkolenia Polskiego Związku Alpinizmu "Betlejemka”.

Bogumił Słama Ten, kto chce osiągnąć w himalaizmie jakiś poziom musi przebywać w górach. Musi wyrobić odpowiednią liczbę "godzino-kilometrów”

Zdaniem popularnego w środowisku górskim gawędziarza obecnie każdy, kto dysponuje odpowiednimi warunkami wrodzonymi do przebywania na wysokości i kondycją wejdzie na ośmiotysięcznik. – Każdy głupi to zrobi jeżeli nie złapie go załamanie pogody – uważa Słama. – Wchodzenie na ośmiotysięczniki przestało być jakimś wyczynem, to są sukcesy pojedynczych osób, że weszła będąc w ciąży, że weszło dziecko, ślepy – wymienia popularny "Bobas”.

Jednak Słama dodaje, że ten, kto chce osiągnąć w himalaizmie jakiś poziom musi przebywać w górach. – Musi wyrobić odpowiednią liczbę "godzino-kilometrów”, a jak chce robić poważne cele, to jeszcze to wspinanie musi się odbywać na odpowiednich drogach ze wskazaniem na coraz trudniejsze, bo w ten sposób rodzi się doświadczenie.

Bogumił Słama Ludzie przestali się zimą szkolić, a co za tym idzie wspinać

– Mój przyjaciel niejaki Janusz Kurczab, podczas jednej z naszych wspólnych dróg w Alpach notował sobie, bo był bardzo skrupulatny, że spędza 56. biwak w ścianie. Stwierdził wówczas, że chyba już więcej notował nie będzie – wspomina Słama. – Mówię to po to, by podkreślić, że taki ktoś jak Kurczab, z takim doświadczeniem zareaguje mniej histerycznie na warunki panujące w górach, na zimno, bo on wie, że jeżeli spada temperatura i robi się zimno nie znaczy, że zaraz trzeba umrzeć.

Himalaizm kilka dekad temu i obecny to zupełnie inna bajka? - W naszym himalaizmie coś się rozjechało, rozjechało się wraz z wybuchem wolnej Polski. Polacy stracili swoich najlepszych himalaistów, którzy zestarzeli się, umarli na jakieś choroby, albo zabili w górach. To samo swego czasu przeżyli zresztą Anglicy, Amerykanie czy Francuzi, bo to jest taki sport, że jak się wejdzie na wysokie obroty, to trzeba umrzeć, ale niektórym udaje się przeżyć dłużej (…) – mówi Bogumił Słama.

Serwis specjalny
Nanga bielecki czech 2016 wyścig 1200.jpg
Nanga Parbat 2016

– Kiedyś wyglądało to tak, że kursy taternickie były przymusowe, bolszewickie jak mówiono, tak samo przymusowa była karta taternicka w związku z czym zlikwidowano obligatoryjność kursów zimowych i ludzie przestali się zimą szkolić, a co za tym idzie wspinać – wyjaśnia Słama, który podkreśla, że to jego opinia, na którą może sobie pozwolić, bo tak czuje. – Skoro można to powiedzieć w formie nie napastliwej to ja mówię: nie tędy droga. – Ale muszę dodać, że sam w życiu miałem tendencje do chodzenia na skróty, nie tylko zresztą w górach. Dawno temu podzieliłem świat na boskie talenty i pracowite beztalencia, nie muszę mówić do której grupy siebie zaliczyłem. A ponieważ miałem różne dary boże to mi się wielokrotnie udawało, ale parę razy strasznie dostałem po łapach i teraz wszystko muszę odpracowywać (…) Chodzenie na skróty w niczym nie jest dobre - podkreśla wspinacz.

Czytaj dalej
adam Bielecki 1200 F.jpg
Himalaiści szlifują formę na szczyt - K2 czeka zimą. Siłownia niczym groźny serak?

Bogumił Słama to znakomity gawędziarz, czytanie jego powieści także należy do przyjemności,  bo pisze tak rewelacyjnie jak opowiada, podbija serca publiczności świetnymi, barwnymi prezentacjami i opowieściami.  Słama to doświadczony taternik, alpinista i wieloletni kierownik Centralnego Ośrodka Szkolenia PZA "Betlejemka”. Jest instruktorem Polskiego Związku Alpinizmu, przewodnikiem wysokogórskim IVBV. Wspinał się w Alpach, Pamirze, Himalajach i Karakorum. Był uczestnikiem drugiej polskiej wyprawy na K2 i kierownikiem zwycięskiej wyprawy na Arjunę w Himalajach.

Bogumił Słama o górskich wyprawach, a dokładnie o wyprawie na K2 w 1982 roku opowie podczas 14. Krakowskiego Festiwalu Górskiego (Kraków 2-4 grudnia 2016).

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. 

Z Bogumiłem Słamą rozmawiała Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

* Jak wypowiedź Bogumiła Słamy skomnetowali Adam Bielecki i Piotr Tomala, obecnie jedni z najlepszych polskich wspinaczy? Na rozmowę z nimi zapraszamy wkrótce.