Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 04.02.2010

Było podium, ale szczyt formy Adama w Vancouver

Jan Szturc, pierwszy trener i wuj Adama Małysza, uważa, że najlepszy polski skoczek narciarskie nie jest jeszcze w optymalnej, olimpijskiej dyspozycji. Eksplozja formy ma nastąpić dopiero w Vancouver.

Szturc uważa, że drugie miejsce Małysza w konkursie Pucharu Świata w Klingenthal to dowód, że jest on bardzo dobrze przygotowany do najważniejszej imprezy sezonu. Choć gdyby już był w optymalnej formie, to w środę wygrałby.

Szczęśliwa środa

W minioną środę Adam Małysz po dwóch miesiącach znów stanął na podium, zajmując znakomite, drugie miejsce. Było to w konkursie Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal. Polak stanął na podium po raz 79. i drugi raz w tym sezonie.

Małysz tryska optymizmem

- Widać, że Adam zdecydowanie poprawił dojazd i odbicie. A przecież z tymi fazami skoku problemy były jeszcze podczas Turnieju Czterech Skoczni. - Małysz dziś to zupełnie inny zawodnik niż trzy, a nawet dwa tygodnie temu. Pewny siebie, tryskający humorem, zadowolony z życia. Widać, że skoki sprawiają mu przyjemność – powiedział Jan Szturc.

Adam wiele razy mówił, że bardzo chce do swojej kolekcji dołożyć złoty medal olimpijski. Wierzę, że będzie o to trofeum walczyć ze wszystkich sił. On ma taki charakter, stawia sobie cel i zrobi wszystko, by go zrealizować. To jest mocny facet, wie, co mówi - dodał.

Jedyne obawy Jana Szturca związane ze startem Małysza w Kanadzie to warunki atmosferyczne w trakcie konkursów. - Oby nie było zmiennego wiatru, który może całkowicie wypaczyć wyniki - przyznał Szturc.

Jego zdaniem, walka o złoty medal w Vancouver nie będzie się toczyła tylko między Polakiem, Szwajcarem Simonem Ammanem i Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem, czyli zawodnikami, którzy stali na podium w Klingenthal.

łk