I niebo zapłakało... W ulewie trumna z ciałem Piotra Nurowskiego -
prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego - spoczęła w poniedziałek w
Alei Zasłużonych na powązkowskim Cmentarzu Wojskowym, nieopodal mogiły
jego poprzednika Stanisława Stefana Paszczyka.
relacja z pogrzebu Marcina Rosengartena z radiowej Jedynki:
Gdy kondukt
pogrzebowy wyruszał spod bramy cmentarza, świeciło słońce. Po chwili
ciemne chmury zasłoniły niebo. Przed złożeniem trumny do grobu, spadł
rzęsisty deszcz, a wkrótce znowu się wypogodziło.
"I niebo
zapłakało" - wspomniał Marcin Nurowski. Brat prezesa PKOl, który 10
kwietnia zginął w katastrofie lotniczej prezydenckiego samolotu pod
Smoleńskiem, podziękował wszystkim, że w tych trudnych dniach łączą się w
smutku z jego rodziną.
Adam Giersz podkreślił, że sport stracił
lidera, który w Katyniu miał uczcić pamięć o zamordowanych polskich
zawodnikach i olimpijczykach.
"W imieniu premiera Donalda Tuska i
polskiego rządu oddaję Tobie hołd" - powiedział minister sportu i
turystyki.
Wspomniał, że rywalizował z Nurowskim w 2005 roku w
wyborach na szefa PKOl. "Wygrał Piotr, bo był lepszy, a między nami
zawiązała się przyjaźń, zrodzona we współzawodnictwie" - dodał.
Przemawiając
nad mogiłą wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego,
Niemiec dr Thomas Bach zaznaczył, że tragiczna śmierć Piotra Nurowskiego
jest ogromną stratą, nie tylko dla polskiego i europejskiego ruchu
olimpijskiego, ale również i światowego.
Odczytany został także
fragment listu, jaki nadesłała przebywająca na Kamczatce Justyna
Kowalczyk, mimo że do najbliższego punktu z internetem miała 50 km.
Mistrzyni olimpijska z Vancouver w biegu narciarskim na 30 km napisała
m.in.:
"Mówią, że nie ma ludzi niezastąpionych. Pewnie to banalne, ale
dla mnie takim właśnie Pan pozostanie! Wielki Ojciec Polskiej Rodziny
Olimpijskiej! Wielki Człowiek! A przede wszystkim - Wielki Kibic i
Przyjaciel - wszystkich polskich sportowców!"W ostatniej drodze
Piotrowi Nurowskiemu towarzyszyły setki osób, m.in. były prezydent RP i
były szef PKOl Aleksander Kwaśniewski, były premier Józef Oleksy,
prezesi PKOl w minionych latach - Bolesław Kapitan i Andrzej Szalewicz,
posłowie i senatorowie, rodzina olimpijska, wybitni sportowcy oraz
działacze.
Były także delegacje klubów i stowarzyszeń kultury
fizycznej z różnych stron kraju, kibice, pracownicy Polsatu i Elektrimu,
z którymi zmarły był związany, jak również mieszkańcy Sandomierza,
gdzie się urodził, został ochrzczony, a w miejscowej Bazylice
Katedralnej był ministrantem.
Jedenasty w historii prezes PKOl
pochowany został z honorami wojskowymi, a kompania reprezentacyjna
Wojska Polskiego oddała salwę.
Uroczystości pogrzebowe na
Powązkach poprzedziła msza święta w katedrze św. Michała i Floriana na
warszawskiej Pradze. Koncelebrował ją delegat Konferencji Episkopatu ds.
sportu biskup Marian Florczyk. Nie mogąc przylecieć z Rzymu samolotem,
wynajął samochód, aby dotrzeć na czas.
Jak zaznaczył, prezes
Nurowski był dla niego bardzo bliską i drogą osobą. "Szukam pocieszenia
dla siebie i dla tych, dla których Piotr żył, a którzy dziś opłakują
jego śmierć" - mówił w homilii biskup, który nabożeństwo sprawował w
asyście kapelanów sportu z różnych diecezji polskich.
Marian
Florczyk wspomniał mszę świętą odprawioną w Środę Popielcową w
Vancouver, gdzie trwały igrzyska. "Posypując głowę Piotra wypowiedziałem
słowa +Prochem jesteś i w proch się obrócisz+. Nie wiedziałem, że tak
szybko staną się rzeczywistością" - przyznał.
Pełniący obowiązki
szefa Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski przekazał rodzinie
zmarłego Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przyznany
pośmiertnie za wybitne zasługi dla państwa i sportu przez sprawującego
obowiązki prezydenta RP marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.
W
imieniu rodziny olimpijskiej Piotra Nurowskiego pożegnał w katedrze
p.o. prezesa PKOl Andrzej Kraśnicki. Jak wspomniał, mimo rozlicznych
obowiązków, potrafił zawsze znaleźć czas dla tych, którzy go
potrzebowali. Podkreślił, że drzwi jego gabinetu w PKOl były stale
otwarte dla wszystkich.
dp, PAP