Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 24.02.2010

Lider czeskich hokeistów kontuzjowany!

As czeskiej drużyny hokejowej Jaromir Jagr może nie zagrać w meczu ćwierćfinałowym z Finlandią, bowiem odczuwa bóle w karku.

Nie wykluczone, że to konsekwencja starcia z Rosjaninem Aleksandrem Owieczkinem, który w niedzielnym meczu powalił Jagra na lód.

"Na szczęście to nic poważnego i być może będzie grał. Wszystko zależy od tego, jak będzie się czuł" - powiedział David Krejci, strzelec zwycięskiego gola dla Czechów w dogrywce spotkania z Łotwą (3:2).

Jagr pojawiał się na lodowisku sześć razy w pierwszej tercji i wyglądał zupełnie dobrze. W drugiej tercji grał tylko 52 sekundy. Potem wyraźnie odczuwał ból w karku i skierował się do szatni. Jeden z czeskich działaczy powiedział, że pod koniec meczu Jagr opuścił halę i został zawieziony do wioski olimpijskiej.

Czesi, którzy byli brązowymi medalistami igrzysk 2006 r. w Turynie, bardzo potrzebują powrotu Jagra, by wzmocnić siłę ataku w walce z groźnymi Finami, wicemistrzami olimpijskimi z Turynu. "Wierzymy, że będzie gotów do gry, ale nie mamy pewności, ile wytrzyma na lodzie" - powiedział o Jagrze trener reprezentacji Vladimir Ruzicka.

Mecz z Łotwą był dla Jagra pierwszym po powrocie na lód od czasu, gdy w niedzielę, w meczu z Rosja został w "widowiskowy" sposób powalony na lód przez Aleksandra Owieczkina.

Łotewski bramkarz Edgars Masalskis powiedział, że nie czuje się sprawcą dolegliwości Jagra. W 10-minutowej dogrywce Łotwa miała szansę sprawić sensację, podobną do tej z igrzysk w 2002 r., gdy Białoruś wygrała w ćwierćfinale ze Szwecją. Jednak w końcu Czesi zmogli przeciwnika. "Gdybyśmy nie zdobyli tego trzeciego gola, musielibyśmy jechać do domu" - powiedział Krejci.

Gdy czescy hokeiści cieszyli się z decydującego o zwycięstwie gola, łotewski bramkarz cisnął, ze złością, maską o lód. Bez jego obrony 47 strzałów Czechów Łotysze nie byliby tak blisko sprawienia niespodzianki. "Jestem z siebie bardzo dumny. Uważam, że rozegraliśmy najlepszy mecz od dłuższego czasu" - powiedział Masalskis. Dał "spektakl", bronił parkanami, ręką, łyżwami, biodrem, czym się dało... Jego kolega z czeskiej bramki Tomas Vokoun obronił tylko 24 strzały. Jednak Czesi pokazali, że nawet bez Jagra potrafili, choć z trudem, wygrać trudne spotkanie.


dp