W pierwszych komentarzach padają tak mocne słowa, jak "hańba", mowa jest też o wytoczeniu procesu reprezentacji.
Relacja Marka Lehnerta z Rzymu:
Broniąca tytułu reprezentacja Italii z mundialem pożegnała się już po pierwszej rundzie. Nie wygrała meczu, a rozgrywki w grupie F zakończyła na ostatnim miejscu, nawet za Nową Zelandią.
Aż trudno uwierzyć w to, jaki duch walki i jak ogromny optymizm panował we włoskiej reprezentacji przed meczem. Trener Marcello Lippi zapowiadał: "to nie będzie nasz ostatni mecz", a kapitan Fabio Cannavaro zapewniał: "wszystko co piękne dopiero przed nami".
W czwartkowy wieczór zaś we włoskich mediach leją się łzy, panuje wściekłość i wszyscy informują o wstrząsie, z którego świat piłki nożnej długo nie będzie mógł się podnieść.
Włoska agencja prasowa ANSA odnosząc się do rychłego powrotu Włochów z RPA napisała: "samolot hańby jest gotów". I dodała: "Włochy, mistrzowie świata Marcello Lippiego, opuszczają RPA i wracają do domu obciążeni sportowym wstydem".
Jakby tego było mało, przypomina się, że włoscy piłkarze ledwo, ledwo wyszli z honorem z dwóch poprzednich meczów na MŚ, remisując z Paragwajem i Nową Zelandią, uważaną za najsłabszą drużynę na imprezie.
"Nigdy wcześniej włoska reprezentacja nie zafundowała gorszych stronic w historii narodowego futbolu" - te słowa brzmią najczęściej w komentarzach sprawozdawców.
Ale padają też mocniejsze opinie o tym, że włoska piłka sięgnęła dna i za długo wokół Azzurrich utrzymywała się aura podziwu i uwielbienia.
Selekcjoner reprezentacji, który tak czy inaczej żegna się z nią po mundialu, bije się w piersi, ale nie żałuję, że po raz drugi objął funkcję selekcjonera. Ale żałują tego włoskie media, które zapowiadają, że rozliczą zarówno jego, jak i całą drużynę. Niektórzy wspominają o potrzebie wytoczenia procesu sądowego...
man