Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Gawlik 23.08.2010

"Dzieci gorszego Boga"

Trener polskich siatkarek Jerzy Matlak jest oburzony postawą międzynarodowej federacji siatkarskiej (VIVB). "Organizator World Grand Prix nie zarezerwował nam wcześniej przelotu, bo nie przewidział, że możemy awansować do finału" - mówił zirytowany.
Ergo ArenaErgo Arena

Polskie siatkarki po kilkunastogodzinnej podróży dotarły do chińskiego Ningbo, gdzie od środy rozgrywany będzie finałowy turniej World Grand Prix. Biało-czerwone czeka pięć trudnych spotkań z reprezentacjami Brazylii, Włoch, Japonii, USA i Chin.

Jak się okazało, podróż z Tajpej, gdzie odbywał się ostatni turniej kwalifikacyjny, do Ningbo okazała się bardziej męcząca niż sportowa droga do turnieju finałowego. Polki dopiero po 12 godzinach, o 21.00 miejscowego czasu, dotarły do hotelu. Trener reprezentacji Jerzy Matlak nie krył wściekłości.

- Brazylijki do Ningbo leciały przez Hongkong i po czterech godzinach były na miejscu. Tymczasem dla nas organizator imprezy wcześniej nie zarezerwował przelotu, bo nie przewidział, że możemy awansować do finału. Wysłano nas przez Szanghaj, skąd potem kilka godzin jechaliśmy autobusem. Jestem oburzony takim traktowaniem. Przecież już dwa tygodnie temu, po turnieju w Polsce, było bardzo prawdopodobne, że możemy zagrać w Chinach. Wiem już, że będzie też problem z naszym powrotem do Europy - mówił zdenerwowany szkoleniowiec.

Matlak poinformował o całej sytuacji władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

- Nie może tak być, że międzynarodowa federacja (VIVB) chwali nas za organizację imprez, za kibiców, a potem traktuje jak dzieci gorszego Boga. Nie odczułem tego, że jesteśmy oczkiem w głowie międzynarodowej federacji. Osobna sprawa to wyżywienie. Widzę, że w Chinach, podobnie jak wcześniej na Tajwanie czy w Japonii, będzie serwowana tylko kuchnia azjatycka, która niekoniecznie wszystkim smakuje. Dziewczyny schudły po dwa, trzy kilo - skąd one mają brać siły? Na pewno przed mistrzostwami świata w Japonii trzeba będzie wyciągnąć wnioski z tej lekcji - dodał.

W środę meczem z Amerykankami polskie siatkarki po raz drugi w historii rozpoczną rywalizację w turnieju finałowym World Grand Prix. Wcześniej w "Final Six" wystąpiły w 2007 roku zajmując szóste, ostatnie miejsce.

- Oczekuję przede wszystkim, że dobrze się zaprezentujemy. Liczę, że dziewczyny nie zrejterują, tak jak to było w meczu z Brazylią. Wszyscy nasi rywale są wyżej od nas w rankingu, słabych drużyn tutaj nie ma. Martwi mnie, że dziewczyny, które miały ciągnąć ten zespół, tego nie robią, a ja muszę ciągle liczyć na zmienniczki. Po powrocie do kraju trzeba będzie się nad tym zastanowić. Nie jest powiedziane, że ta czternastka, która jest teraz na Grand Prix, musi pojechać na mistrzostwa świata - podkreślił selekcjoner.

W rundzie eliminacyjnej Polki wygrały siedem spośród dziewięciu spotkań i zajęły trzecie miejsce. W turnieju finałowym wszystkie zespoły zaczynają z zerowym bilansem punktów.

Program turnieju finałowego (wg. czasu polskiego):

środa:

USA - Polska (7.00) Brazylia - Japonia (9.30) Chiny - Włochy (13.30)

czwartek:

USA - Włochy (7.00) Polska - Brazylia (9.30) Chiny - Japonia (13.30)

piątek:

Japonia - Włochy (7.00) Brazylia - USA (9.30) Chiny - Polska (13.30)

sobota:

Polska - Japonia (7.00) Brazylia - Włochy (9.30) Chiny - USA (13.00)

niedziela:

Japonia - USA (7.00) Włochy - Polska (9.30) Chiny - Brazylia (13.00)

gaw, PAP