Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Gawlik 10.11.2010

Polki jeszcze nie wracają z Japonii

Polskie siatkarki dzięki zwycięstwu nad Turcją 3:1 nie wracają jeszcze z mistrzostw świata rozgrywanych w Japonii.
Potrójny blok polskich siatkarekPotrójny blok polskich siatkarekfot. PAP
Posłuchaj
  • Cezary Gurjew rozmawia po meczu z Katarzyną Gajgał
  • Zdaniem Jerzego Matlaka, o tym że Polki zagrają o miejsca 9-12 zdecydowało wysoko przegrane spotkanie z Chinkami
  • Joanna Kaczor starała się dostrzec pozytywne aspekty dalszej gry na mistrzostwach świata
  • Aleksandra Jagieło ubolewała nad tym jak niewiele zabrakło do awansu do strefy 5-8
  • Rozmowa z trenerem Jerzym Matlakiem
Czytaj także

Brązowe medalistki mistrzostw Europy zagrają o lokaty 9-12. W środę Amerykanki, mimo porażki z Brazylią (1:3), uzupełniły stawkę półfinalistek.

Zabrakło czterech punktów

Polkom zaledwie czterech małych punktów zabrakło, by zagrać o lokaty 5-8, co byłoby zrealizowaniem oczekiwań zawodniczek i sztabu szkoleniowego. Mecz z Turczynkami był jednak bardzo zacięty, a losy rozstrzygały się w końcówkach setów. Tym razem to podopieczne Jerzego Matlaka potrafiły zachować chłodne głowy w najważniejszych momentach. Najwięcej punktów dla polskiej drużyny zdobyła Anna Werblińska - 22 oraz Joanna Kaczor i Małgorzata Glinka-Mogentale po 17.

Rywalizacja w grupie E była niezwykle zacięta. Najpierw Chinki pokonały Peruwianki 3:0, ale nie zdobyły zbyt wielu małych punktów i mogły liczyć tylko na grę o lokaty 9-12. Z kolei Serbia, która w drugiej rundzie grała bardzo nierówno, rozgromiła Koreę 3:0 i zapewniła sobie miejsce w czołowej ósemce mundialu.

Szkoleniowiec Serbii Zoran Terzic tuż po meczu wyszedł najpierw na papierosa, a potem dopiero udał się na konferencję prasową. - Do dziś nie mogę przeboleć porażki z Japonią. W tym meczu mieliśmy aż tyle piłek setowych i to w każdej partii. Moglibyśmy grać nawet w półfinale - mówił. Z turniejem nieoczekiwanie pożegnały się Koreanki, który do drugiej rundy awansowały z dwoma wygranymi. Potem jednak pokonały tylko najsłabsze w grupie Peruwianki.

Rosjanki nie do zatrzymania

Na zakończenie rywalizacji w grupie E Rosjanki wygrały dziewiąte spotkanie z rzędu, pokonując gospodynie mistrzostw 3:1.

Środowym hitem był mecz niepokonanej Brazylii ze Stanami Zjednoczonymi. "Canarinhos" nie pozostawiły złudzeń Amerykankom, wygrywając 3:1 i do półfinału awansowały z kompletem punktów. Do zwycięstwa Brazylijki poprowadziła Jaqueline, zdobywczyni 18 punktów. W amerykańskim zespole najlepiej punktowała Destinee Hooker (20).

Amerykanki, by cieszyć się z awansu do półfinału, musiały czekać na ostatni mecz w swojej grupie. Gdyby Włoszki bardzo wysoko pokonały Kubę, to one mogłyby "wskoczyć" do najlepszej czwórki mundialu. Nieoczekiwanie to Kubanki, po jednym z najdłuższych spotkań w turnieju, wygrały 3:2 (24:22 w tie-breaku), odbierając nadzieję najlepszej drużynie Starego Kontynentu na zdobycie medalu mistrzostw świata.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Matlak (trener reprezentacji Polski): Nie satysfakcjonuje mnie fakt, że będziemy walczyć o miejsca 9-12, bo jeszcze dziś mieliśmy szansę na grę o miejsce w ósemce turnieju, czyli to co sobie założyliśmy przed mistrzostwami. Rzeczywistość okazała się brutalna. Wczorajsza porażka z Chinami, a szczególnie wysoko przegrany trzeci set sprawił, że gramy tylko o co najwyżej dziewiąte miejsce. Z drugiej strony trzeba się też z tego cieszyć, bo w dzisiejszym meczu były też trudne momenty. W pierwszym i trzecim secie "wyciągnęliśmy" wynik z bardzo trudnych sytuacji. I dzięki temu nie wracamy jutro do domu.

Mehmet Bedestenlioglu (trener reprezentacji Turcji): To był bardzo trudny mecz, a szczególnie sytuacja przed samym spotkaniem, kiedy liczyliśmy punkty. Na pewno jesteśmy szczęśliwi, że zagramy o lokaty 5-8. Dopiero po raz drugi gramy na mistrzostwach świata i jestem zadowolony, że powiodło nam się lepiej niż ostatni raz (Turczynki w 2006 roku zajęły 10. miejsce). Gratuluję moim zawodniczkom, bo grały dzisiaj dobrze.

Aleksandra Jagieło (kapitan reprezentacji Polski): To był bardzo dziwny mecz. Drużyna, która prowadziła w secie, zwykle przegrywała. Najważniejsze jednak, że wygrałyśmy i już teraz osiągnęłyśmy wynik lepszy niż cztery lata temu. Choć można żałować, że tylko cztery punkty brakowały nam do tego, by powalczyć o miejsca 5-8. Były takie mecze, że można tych punktów było więcej uzbierać.

Milena Sadurek (rozgrywająca reprezentacji Polski): Myślę, że dzisiaj pokazałyśmy dobrą siatkówkę i wypada tylko żałować, że tak niewiele zabrakło, by walczyć o wyższe miejsca. Dochodziły do nas słuchy z Polski, że jest to nasz fatalny występ, a przecież poza kompromitującym meczem z Chinami, pokazałyśmy dużo dobrej gry. To nie jest tak, że tylko kibice są rozczarowani, jak przegrywamy, bo my też przeżywamy swoje porażki. W każdy mecz wkładamy dużo zdrowia i duże serca.

Joanna Kaczor (skrzydłowa reprezentacji Polski): Starałyśmy się szybko zapomnieć o przegranym meczu z Chinkami i skupić się na kolejnym spotkaniu. To było dla nas najważniejsze. Turczynki walczyły do ostatniej piłki, my też - najważniejsze, że mecz był wygrany i nie jedziemy zbyt wcześnie do domu. Miejsca 9-12 to też jest jakiś rezultat i z tego trzeba się cieszyć. Przed mistrzostwami obiecywałyśmy sobie, że zostawimy na boisku wszystko co mamy i chyba w tym meczu to potwierdziłyśmy.

Polska - Turcja 3:1 (25:23, 24:26, 27:25, 25:22)

Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Aleksandra Jagieło, Katarzyna Zaroślińska, Karolina Kosek, Berenika Okuniewska.

Turcja: Naz Aydemir, Bahar Toksoy, Eda Erdem, Neriman Ozsoy, Esra Guemus, Neslihan Demir,Gulden Kayalar Kuzubasioglu (libero) oraz Gozde Kirdar Sonsirma, Nedime Agca Oener, Seda Tokatlioglu.

gaw, man