Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Klocek 27.11.2010

Nadal w finale ATP World Tour Finals

Hiszpan Rafael Nadal został pierwszym finalistą kończącego sezon turnieju ATP World Tour Finals w Londynie.
Rafael NadalRafael Nadalfot. PAP/EPA

Lider rankingu tenisistów pokonał w sobotę Szkota Andy'ego Murraya (nr 5.) 7:6 (7-5), 3:6, 7:6 (8-6).

Ten półfinał przypominał prawdziwą walkę gladiatorów, od pierwszego do ostatniego punktu. Obaj tenisiści wkładali maksimum siły w każde uderzenie, traktując je tak poważnie, jakby miało decydować o życiu lub śmierci.

W sumie liczbą zagrań z absolutnie najwyższej półki, i to z obu stron siatki, można byłoby obdzielić kilka innych spotkań. Obaj nie uniknęli jednak także błędów. Był to jednak skutek ogromnej obustronnej presji, która zmuszała ich do podejmowania nadmiernego ryzyka i grania na granicy błędów. Stąd najczęstszym widokiem były minimalne auty, albo piłki zatrzymujące się na taśmie w trakcie morderczych wymian z głębi kortu, sporadycznie przerywanymi wypadami do siatki.

Obaj utrzymywali swoje serwisy, wiec nie doszło do żadnych zwrotów akcji. Również tie-break był bardzo wyrównany. W tej wojnie nerwów nieznacznie tylko lepszy okazał się Nadal, który wygrał 7-5.

Od początku drugiego seta wydawało się, że również o jego losach zadecyduje tie-break. Jednak przy stanie 3:3 nieoczekiwanie pogubił się Hiszpan, który dwukrotnie pozwolił się przełamać, a w sumie przegrał kolejne cztery gemy.

W trzecim secie znów doszło do tie-breaka, w którym Murray prowadził 4-1 i 5-4, ale później musiał bronić drugiego meczbola przy 5-6. Trzeci raz ta sztuka mu się już nie udała.

W sumie Szkot popełnił aż 47 niewymuszonych błędów, przy 35 po stronie przeciwnika. Był to skutek jego bardzo ryzykownej gry. Uzyskał za to zdecydowaną przewagę w wygrywających uderzeniach 53-32. W przerwach między gemami tradycyjnie już na telebimach wiszących pod dachem hali można było oglądać zbliżenia najbardziej żywiołowo reagujących kibiców na trybunach. Najbardziej wdzięcznym celem operatorów kamer okazywały się panie, które za pośrednictwem napisów proponowały Nadalowi ożenek.

W tym czasie, w loży dla najbliższych i rodzin tenisistów, siedziała wieloletnia narzeczona Hiszpana, która z mieszanymi uczuciami przyjmowała tę zabawę. Jednak i ona nie mogła powstrzymać się od śmiechu, gdy jedna z fanek "Rafy" trzymając nad głową kartkę z napisem "Rafael kocham cię, wyjdź za mnie!", po chwili odwróciła ją, pokazując: "albo przynajmniej daj całusa".

Wśród potencjalnych kandydatek na żonę zawodnika z Majorki przeważały raczej - o dziwo - miejscowe fanki tenisa. Podobnych publicznych oświadczyn raczej nie doczekał się jego rywal, albo przeoczyły je obiektywy kamer.

Jednak pewnie nie to najbardziej zmartwi Murraya. Większym problemem jest bowiem to, że po raz kolejny zawiódł oczekiwania brytyjskiej widowni. Należy się spodziewać, że w niedzielnych i poniedziałkowych wydaniach angielskiej prasy znów będzie "Szkotem", co jednak może oznaczać na Wyspach obywatela nieco "niższej kategorii".

Drugiego finalistę wyłoni wieczorny pojedynek Szwajcara Rogera Federera (nr 2.) z Serbem Novakiem Djokovicem (3.). Tenisista z Bazylei wygrał rywalizację w grupie A z kompletem trzech zwycięstw, natomiast Djokovic wyszedł z grupy B z drugiego miejsca.
Przed nimi na kort w O2 Arena wyszli Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (6.), którzy w Londynie są jak dotychczas niepokonani. Rywalami Polaków są Mahesh Bhupathi z Indii i Białorusin Maks Mirny (3.).

Wynik spotkania 1/2 finału gry pojedynczej:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Andy Murray (W.Brytania, 5) 7:6 (7-5), 3:6, 7:6 (8-6). (PAP)

pk