Mistrzom Polski nie udał się rewanż za porażkę poniesioną w rozgrywkach Euroligi, w których przegrali w Kownie po dogrywce 68:74. O przegranej Asseco zadecydowała głównie fatalna postawa w trzeciej kwarcie. Wszystkie pozostałe były już bardzo wyrównane.
Co prawda na początku drugiej połowy po rzucie Courtney'a Eldridge'a gospodarze wyszli na prowadzenie 35:34, jednak koszykarze Żalgirisu zdobyli 16 punktów z rzędu i w 26. minucie po rzucie Martynasa Pociusa wygrywali 50:35. Świetną serię rywali przerwał dopiero J.R. Giddens.
Tej punktowej straty gdynianom nie udało się już zniwelować. W dodatku w końcówce boisko za pięć fauli musieli opuścić Ronnie Burrell i Filip Widenow, a z czterema przewinieniami grał Giddens.
Powiedział po meczu:
Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom): Przy normalnej dyspozycji byliśmy w stanie spokojnie pokonać Żalgiris, który zaprezentował przeciętną grę. Goście trafili przecież tylko dwa z 14 rzutów za trzy. My wygraliśmy walkę na tablicach, ale zagraliśmy fatalnie w ataku. Wymaganego poziomu wciąż nie prezentują nasi obwodowi koszykarze. Pudłowaliśmy spod samego kosza, nie trafiliśmy 9 z 20 osobistych, do tego popełniliśmy aż 19 strat. W niektórych sytuacjach podawaliśmy rywalom piłkę prosto w ręce. Naprawdę brak mi słów, aby opisać naszą grę.
Asseco Prokom Gdynia - Żalgiris Kowno 60:73 (16:18, 17:16, 9:20, 18:19)
Asseco Prokom Gdynia: Ratko Varda 13, Daniel Ewing 10, J.R. Giddens 9, Ronnie Burrell 8, Robert Brown 7, Courtney Eldridge 6, Filip Widenow 5, Adam Hrycaniuk 2, Adam Łapeta 0, Piotr Szczotka 0, Robert Witka 0.
Żalgiris Kowno: Mantas Kalnietis 12, DeJuan Collins 12, Martynas Pocius 10, Paulius Jankunas 10, Arturas Milaknis 8, Mirza Begić 7, Tomas Delininkaitis 6, Omar Samhan 6, Dainius Salenga 2, Tadas Klimavicius 0, Mindaugas Kuzminskas 0.
pk