Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 30.11.2010

Arogant chce wygryźć Kuszczaka

Nowy golkiper Manchesteru United, Anders Lindegaard, chce zastąpić w bramce Czerwonych Diabłów Tomasza Kuszczaka.
Tomasz Kuszczak 510Tomasz Kuszczak 510fot. PAP/Grzegorz Momot

Media spekulują, że to on ma zostać następcą Edwina Van der Sara – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.

Kiedyś polował na posadę pierwszego bramkarza w Odense. Przez trzy lata zależało mu na wygryzieniu polskiego bramkarza, Arkadiusza Onyszki z bramki duńskiego klubu. Polak zagryzał zęby i nawet jak go coś bolało, stawał w bramce i grał.

- Szykuje się niezła zadyma. Anders jest niezwykle pewny siebie, wręcz arogancki. Może ma to po mnie, bo jak przychodził do Odense to był cichutki. Ale Kuszczak też nie daje sobie w kaszę dmuchać. Duńczykowi trudno byłoby znieść, że znowu jest rezerwowym jakiegoś „fucking Polak” – śmieje się bramkarz warszawskiej Polonii.

Nowy nabytek Manchesteru United przeszedł już testy medyczne i ustalił warunki kontraktu z MU. Anglicy zapłacili za niego 3,5 mln funtów. W najbliższych dniach piłkarz pojawi się w Manchesterze i zacznie treningi z nowym zespołem, ale występować w nim będzie mógł dopiero od stycznia, gdy otworzy się nowe okienko transferowe.

Według angielskich mediów, Anders Lindegaard ma być następcą odchodzącego (prawdopodobnie) po tym sezonie na emeryturę Edwina van der Sara i że w związku z tym Tomasz Kuszczak będzie musiał opuścić Manchester.

Media widzą w nim drugiego Petera Schmeichela, który stał się legendą Old Trafford. Z tym jednak nie zgadza się sam Schmeichel, który twierdzi, że Lindegaard nie jest „wystarczająco dobrym materiałem na bramkarza takiego klubu jak United”.

- Wszyscy w Danii byli zszokowani słowami Schmeichela, że tak mówi o swoim rodaku. A on po prostu wydał szczerą i rzeczowa opinię, z którą jak najbardziej się zgadzam – mówi Onyszko, który przyznaje, że w Odense nie przepadał za Duńczykiem.

Mimo tego Onyszko potrafi dostrzec i powiedzieć o dobrych stronach byłego rywala.

- Nie oszukujmy się, do Manchesteru nie przychodzi się przez pomyłkę. Przede wszystkim jego atutem jest słuszny wzrost (193 cm). Jest też niezły technicznie, bardzo dobry w sytuacjach jeden na jednego. Potrafi bardzo daleko i celnie wykopać piłkę, a to w Anglii bardzo się ceni – chwali byłego kolegę Onoszko.

Jeżeli chodzi o słabe strony Lindegaarda, to według Onyszki nie wiadomo jak jest u niego z psychiką.

- Rozmawiając z nim można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z mistrzem świata, bo sprawia wrażenie pewnego siebie, ale to są tylko słowa. Wiadomo, że pracuje on ze specami od wizerunku i motywacji, którzy uczą go takiego zachowania.

Oprócz talentu Lindegaard ma też wiele szczęścia. Niedawno został bramkarzem reprezentacji Danii, po tym jak kontuzje złapali jego konkurenci. Wystąpił w dwóch ostatnich meczach kadry i zachował czyste konto.

Jednak mimo opinii, że jest w czepku urodzony, w rywalizacji Kuszczak – Lindegaard, według Onyszki, to Polak ma przewagę.

- Kuszczak zebrał spore doświadczenie w Premier League, a Lindegaard grał tylko w lidze norweskiej, uchodzącej za najsłabszą w Skandynawii. Na miejscu Tomka nigdzie bym się nie przenosił – kończy Arkadiusz Onyszko.

Ah, Przegląd Sportowy, polskieradio.pl