Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Gawlik 26.12.2010

Nadzieja polskiej szpady

Rywalki na planszy przewyższa wzrostem, a coraz częściej i umiejętnościami. Magdalena Piekarska w ciągu roku awansowała z 32. na 3. miejsce w światowym rankingu szpadzistek
szermierkaszermierkafot. East News

Polka odniosła też w tym roku pierwszy wielki sukces: została wicemistrzynią Europy.

Do szermierki trafiła przypadkowo. "Mój nauczyciel WF był trenerem i zauważył, że mam predyspozycje. Powiedział mojej mamie, że mogą być ze mnie ludzie. I tak się zaczęło" - wspomina początki przygody z fechtunkiem.

Wzrost bywa przeszkodą

Nie zawsze odnosiła sukcesy, a że była wysoka, pojawiły się myśli o zmianie dyscypliny. "Jak nie ma wyników, to pojawiają się wątpliwości. Ale to było dawno, teraz szpada odpłaca się za mój wysiłek i pracę na treningach. A fakt, że jestem wysoka (190 cm), sprawia, że często ludzie pytają mnie, czy uprawiam siatkówkę, a może koszykówkę. Szermierka jakoś nie przychodzi im do głowy..." - powiedziała zawodniczka AZS AWF Warszawa.

Jak zaznaczyła, centymetry na planszy bywają i przydatne, ale czasem też przeszkadzają. "Mam dłuższy zasięg rąk, więc rywalki często boją się atakować, trzymają się na dystans. Z drugiej strony stanowię dla nich większe pole trafienia. No i jestem wolniejsza. Te niższe nieraz prześlizgną się pod ręką prawie niezauważone" - wyjaśniła.

Medale i kontuzja

Wiosną dwukrotnie stanęła na podium zawodów Pucharu Świata, co pozwoliło jej z optymizmem jechać na mistrzostwa Europy. W Lipsku indywidualnie lepsza od niej okazała się tylko Niemka Imke Duplitzer, a w drużynie Polki nie miały sobie równych.

- Te medale mają jednakową wartość. Sukces indywidualny zawsze mile łechce sportowca, a z kolei jako zespół stanęłyśmy na najwyższym stopniu podium - przyznała.

W mistrzostwach świata w Paryżu indywidualnie zajęła piąte miejsce. Sukces okupiła jednak urazem, który wyeliminował ją z zawodów drużynowych. Polki, najwyżej rozstawione, zajęły siódme miejsce.

- To była strasznie frustrująca sytuacja. Jeszcze na rozgrzewce myślałam, że dam radę powalczyć, ale przegrałam z bólem. Ciężko było mi patrzeć z boku, jak dziewczyny walczą. Pierwszy raz siedziałam z nimi i nie mogłam nic zrobić, pomóc. To całe zamieszanie nie wpłynęło dobrze na wszystkich. Zajęłyśmy siódme miejsce, a medal wydawał się być w zasięgu, po cichu myślałyśmy nawet o złocie - podkreśliła.

Cel: Londyn

24-letnia Piekarska jest liderką ekipy i trener Mariusz Kosman wystawia ją do ostatniej walki. "Ja liderką? Nie, ja tylko kończę mecze, bo mam ku temu predyspozycje. Jestem wysoka, rywalki czują przede mną respekt, no i potrafię zachować zimną krew, kiedy ważą się losy spotkania. Obecnie jestem numerem jeden w kraju, ale to się szybko zmienia. Na szczycie trudno się utrzymać" - dodała.

Jej wyniki w 2010 roku zaowocowały tytułem "szermierza roku" w Polsce. "Nie powiem, 'szermierz roku' to brzmi dumnie. A, że związek przyznał taką nagrodę po raz pierwszy, to na stałe wpisałam się do historii" - zaznaczyła.

Pod koniec kwietnia 2011 roku rozpoczną się olimpijskie kwalifikacje. O udziale w igrzyskach w Londynie decydować będzie bilans startów do maja 2012.

- Zapowiada się szalenie trudny rok. Każdy występ będzie miał wielkie znaczenie, nie będzie sobie można pozwolić na choćby chwilę słabości. Ale jestem dobrej myśli. Patrzę w kierunku Londynu i widzę go w różowych barwach zarówno z perspektywy własnej, jak i naszej drużyny. Stać nas, by się zakwalifikować i powalczyć o olimpijski medal. To byłby sukces, który dopiero w pełni by mnie usatysfakcjonował - podsumowała Magdalena Piekarska.

gaw