W "Trzech stronach świata" przyznał, że już na kilku poprzednich olimpiadach spotkał się z entuzjazmem kibiców. Zarówno w trakcie ceremonii otwarcia, jak też podczas konkurencji sportowych stadiony były wypełnione widzami.
Tomasz Leżajski podkreślił, że obecnie w Londynie wydaje się być jeszcze większa frekwencja, co wypływa ze specyfiki mieszkańców Wielkiej Brytanii. Zresztą od dziesiątek lat funkcjonuje tam rozwinięty program asymilacji osób niepełnosprawnych. Były paraolimpijczyk przywołał słowa ambasadora tego kraju, który mówił o "igrzyskach prawdziwych herosów”. W jego opinii brytyjskie społeczeństwo nie reaguje negatywnie lub z niezdrowym zaciekawieniem na niepełnosprawnych. Na zawody mieszkańcy Wysp chodzą po to, żeby cieszyć się sportem, a nie po to, by zobaczyć "cudaka”.
Tomasz Leżajski utrzymywał, że ruch paraolimpijski jest bardzo dobrze rozwinięty i działa na wszystkich kontynentach. W jego opinii sport dla osób niepełnosprawnych jest formą rehabilitacji.