- Nie interesują mnie inne zespoły, ja się martwię tylko o swoją drużynę, a mam powody do niepokoju - powiedział Mourinho, pytany o rosnącą różnicę punktową między Barceloną i Realem.
Kataloński rywal madryckiego zespołu swój sobotni, wyjazdowy mecz ligowy z Getafe, wygrał 4:1 i ma już osiem punktów przewagi nad Realem.
- Martwi mnie, że w tym sezonie rozegraliśmy jeden dobry mecz, a bardziej niż strata punktowa boli to, że obecnie w ogóle nie mam drużyny, piłkarze są mentalnie zagubieni - dodał portugalski szkoleniowiec.
Mourinho odniósł się do tego, że spora grupa piłkarzy Realu myśli o wszystkim, tylko nie o obowiązkach wynikających z podpisanych kontraktów.
- Moi zawodnicy mają być skoncentrowani na futbolu, piłka nożna ma być ich priorytetem. Ja na razie tego nie zauważam. Przed drugą połową wymieniłem dwóch graczy, a powinienem zdjąć z boiska siedmiu. Gospodarze grali dziś znacznie szybciej od nas, oni w ogóle grali w piłkę. O moich zawodnikach nie da się tego powiedzieć - zasłużyli na porażkę - stwierdził Mourinho po meczu w Sevilli.
Dla hiszpańskich dziennikarzy było oczywiste, że te wypowiedzi to między innymi aluzja do pojawiających się od pewnego czasu pogłosek o problemach Cristiano Ronaldo - piłkarz ujawnił kilkanaście dni temu, że "czuje się w szatni Realu smutny, bo nie znajduje w klubie wsparcia.” Te słowa dały mediom asumpt to spekulacji na temat ewentualności podpisania przez gracza Realu nowego kontraktu lub odejścia z madryckiego klubu.
Real Madryt w rozgrywkach hiszpańskiej ekstraklasy zremisował na początek z Valencią (1:1), następnie sensacyjnie przegrał z Getafe (1:2) i wygrał z Granadą (3:0). Porażka z Sevillą spowodowała, że "Królewscy” są na 10. miejscu w tabeli Primera Divison, a po niedzielnych meczach mogą spaść nawet o pięć pozycji.
ah