Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 20.10.2012

Gol "Lewego" nie pomógł. Derby dla Schalke

Borussia Dortmund przegrała u siebie z Schalke 04 Gelsenkirchen 1:2 w 141. piłkarskich derbach Zagłębia Ruhry.
Gol Lewego nie pomógł. Derby dla SchalkeEPA/BERND THISSEN

Pierwsza połowa nie należała do najlepszych w wykonaniu piłkarza mistrza Niemiec. Wyraźnie nie wychodził im atak pozycyjny, w drugiej linii widać było brak trzech kontuzjowanych piłkarzy: Jakuba Błaszczykowskiego, Ilkaya Guendogana i Mario Goetzego.

Schalke dominowało i stworzyło znacznie więcej sytuacji podbramkowych. Jedną z nich wykorzystał w 14. minucie Holender Ibrahim Afellay, który uderzył z 13 metrów z woleja, a piłka zanim trafiła do siatki odbiła się jeszcze od słupka.

Trener Juergen Klopp próbował inaczej ustawić swoich piłkarzy. Przeniósł nawet Łukasza Piszczka z prawej obrony na lewą, ale niewiele to dało. Borussia nie mogła znaleźć odpowiedniej recepty, by przedostać się pod pole karne lokalnego rywala.

Żywiołowo reagowali za to w pierwszej połowie kibice na trybunach. Wielokrotnie na tablicy świetlnej widniał napis z prośbą, by fani z Gelsenkirchen nie prowokowali i ostrzegano ich, że są pod specjalnym nadzorem policji, a wszystkie ich ruchy są monitorowane. Jednak to właśnie oni znacznie głośniej wspierali swoją drużynę niż większość z 80 645 widzów ekipę gospodarzy.

Sympatyków Borussii próbował pobudzić nawet trener Juergen Klopp, który często odwracał się w stronę trybun i gestami mobilizował do dopingu.

Gol "Lewego" na osłodę

Obraz zarówno gry, jak i reakcji kibiców zmienił się po przerwie. W 48. minucie książkowy kontratak przeprowadziło Schalke. Piłkę przejął Holender Klaas-Jan Huntelaar, podał do skrzydłowego Lewisa Holtbyego, który zauważył wybiegającego na czystą pozycję Marco Hoegera. Strzał tego ostatniego z 18 metrów był dla Romana Weidenfellera nie do obrony i goście prowadzili już 2:0.

Chwilę później powinno być 3:0, ale Kameruńczyk Joel Matip pomylił się o centymetry.

W 55. minucie nieco nadziei i otuchy w serca miejscowych kibiców wlał Robert Lewandowski. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Marco Reusa napastnik reprezentacji Polski strzałem głową, stojąc tyłem do bramki, oszukał bramkarza gości Larsa Unnerstalla. Na więcej mistrza Niemiec nie było jednak stać.

Derby Zagłębia Ruhry to dla dortmundczyków szczególne wydarzenie. Jak poinformował przedstawiciel Bundesligi Dominik Scholler, na trybunach chciało zasiąść 250 tys. kibiców, ale miejsc jest niewiele ponad 80 tys. Również wśród dziennikarzy spotkanie cieszyło się wielkim zainteresowaniem. Z kolei miasto zabezpiecza trzy razy więcej policjantów niż dzieje się to przy zwykłym meczu ligowym

PAP, mr