Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 24.03.2013

Liga Mistrzów: Vive Targi Kielce w ćwierćfinale! Historyczny sukces

Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce po raz pierwszy w historii awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu 1/8 finału pokonali u siebie Pick Szeged 32:27 (14:11).
Zawodnik Vive Targi Kielce Karol Bielecki (L) w ataku podczas rewanżowego meczu 18 finału Ligi Mistrzów z Pick Szeged.Zawodnik Vive Targi Kielce Karol Bielecki (L) w ataku podczas rewanżowego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Pick Szeged.PAP/Michał Walczak
Posłuchaj
  • Gracz Vive Targi Kielce - Michał Jurecki powiedział, że początkowa faza meczu nie przebiegała tak, jak kielczanie wcześniej sobie to założyli (Naczelna Redakcja Sportowa PR/IAR)
  • Bramkarz kieleckiego zespołu, Sławomir Szmal, uważa, że kluczowe dla losów meczu było wypracowanie przewagi (Naczelna Redakcja Sportowa PR/IAR)
Czytaj także

Już kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania grupa kibiców Pick Szeged pozowała do zdjęć przed kielecką Halą Legionów. Grupka młodzieży z narodową flagą Węgier i w klubowych szalikach skandowała nazwę zespołu, przekonując, że to ich drużyna jest bliższa awansu. Po meczu powody do radości mieli jednak gospodarze.

Ponad cztery tysiące kibiców było świadkami historycznego awansu Vive Targów Kielce do ćwierćfinałów LM. Po pierwszym meczu w Szegedzie przegranym 25:26, podopieczni Bogdana Wenty musieli zwyciężyć co najmniej dwiema bramkami. Zadanie zostało wykonane.

Pierwsza połowa, pokazała, że segedyńscy szczypiorniści nie są łatwym rywalem. W ósmej minucie po bramce Zsolta Balogha kielczanie przegrywali 2:4. Nie tak początek meczu musiał sobie wyobrażać Bogdan Wenta, który poprosił o czas. Vive rozpoczęło pogoń za rywalem, którą skutecznie utrudniał znany polskim kibicom bramkarz reprezentacji Węgier Roland Mikler. Do wyrównania udało się doprowadzić w 12 minucie (5:5).

Zacięta gra bramka za bramkę trwała niemal równe 10 minut. Wtedy po raz ostatni na tablicy świetlnej pojawił się remis (9:9). Od tej chwili żółto-biało-niebiescy zaczęli uciekać rywalom. Do szatni schodzili z trzybramkową przewagą 14:11.

W drugiej połowie kielczanie kontrolowali przebieg spotkania. W 47. minucie prowadzili nawet sześcioma bramkami (26:20). Rywali Vive trudno jednak nie pochwalić za waleczność. Na słowa uznania zasługuje serbski skrzydłowy Pick - Rajko Prodanovic, który w tym spotkaniu zdobył siedem bramek i mógł pochwalić się 100 procentową skutecznością.

Czterokrotnie w drugiej połowie rosyjski sędzia Jewgienij Zotin odsyłał zawodników Vive Targów na ławkę kar. Gdy kielczanie grali w osłabieniu, a byli przy piłce, Wenta kilkakrotnie decydował się na zdjęcie z boiska bramkarza, by w ataku móc zagrać wszystkimi zawodnikami. Niemal za każdym razem taka ryzykowna taktyka kończyła się golem. Ostatecznie Vive Targi Kielce pokonały Pick Szeged 32:27.

Na 10 sekund przed końcem spotkania w Hali Legionów rozpoczęło się wielkie odliczanie, w które włączyli się nawet... niektórzy zawodnicy grający na boisku. Po końcowej syrenie zapanowała euforia.

Vive Targi Kielce jest pierwszym polskim zespołem, w nowej formule LM, który awansował do grona ośmiu najlepszych drużyn Europy. Losowanie par ćwierćfinałowych odbędzie się we wtorek w Wiedniu.

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta (trener Vive Targów): "Trener Skaliczki ze swoim zespołem, mimo porażki, potwierdzili, że należą do europejskiej czołówki. Mogliśmy obejrzeć dwa spotkania na wysokim poziomie, charakteryzujące się wspaniałą walką. Trzeba dostrzec z szacunkiem to, co robił przeciwnik. Nas to sporo kosztowało. Wiele pomogło nam wsparcie naszej hali, która powoli zaczyna wydawać się za mała. Jesteśmy w "ósemce". Myślę, że kilka lat temu nikt o tym nawet nie myślał".

Sławomir Szmal (bramkarz Vive Targów): "W tym meczu zdecydowała wola zwycięstwa. Było widać że mimo popełnianych błędów, serca i wiary w zwycięstwo nie można było nam odmówić. Nie mam specjalnego życzenia na wtorkowe losowanie. Teraz, gdy gramy z najlepszymi drużynami, trzeba czekać na to, co przyniesie los".

Michał Jurecki (lewy rozgrywający Vive Targów): "Większość zdobywanych przez nas bramek padło po dokładnych akcjach zespołowych. Jeśli tak gramy jak dzisiaj, możemy wygrać z każdym. Roland Mikler (bramkarz Pick i reprezentacji Węgier) obronił kilka stuprocentowych piłek. To boli, bo wszyscy pracujemy na dobrą pozycję, osiągamy ją i... nie trafiamy. Udało się na szczęście odskoczyć na bezpieczną odległość i dotrwać do końca meczu. Przed meczem Mateusz Jachlewski powiedział mi, że jeśli przejdziemy dalej, to pewnie trafimy na Flensburg. A ja mu wierzę".

Manuel Strlek (skrzydłowy Vive Targów): "Graliśmy bardzo silną, mocną obroną. Było dużo kontrataków. Bardzo pomagał doping. Ten kielecki jest najlepszy w Europie. Idziemy dalej".

Laszlo Skaliczki (trener Pick Szeged): "Gospodarze narzucili nam swoje warunki w tym meczu. Graliśmy dość mądrze w obronie, odcinając kołowego od podań. Trudno nam się grało przeciwko obronie 5-1, którą zastosowało w pewnym momencie Vive. Walczyliśmy całym sercem, doszliśmy rywala w drugiej połowie na cztery bramki, ale nie udało nam się dalej odrabiać strat".

Vive Targi Kielce - Pick Szeged 32:27 (14:11)

Vive Targi Kielce - Pick Szeged 32:27 (14:11) Vive Targi: Sławomir Szmal, Venio Losert - Piotr Grabarczyk 1, Michał Jurecki 6, Grzegorz Tkaczyk 1, Thorir Olafsson 8, Karol Bielecki 1, Mateusz Jachlewski 3, Manuel Strlek, Rastko Stojkovic 4, Krzysztof Lijewski 4, Denis Buntic 1, Zeljko Musa, Uros Zorman 3;

Pick: Roland Mikler, Peter Tatai - Daniel Buday 1, Marinko Kekezovic 2, Attila Vadkerti 1, Jonas Erik Larholm 8, Antonio Pribanic 2, Szabolcs Zubai 1, Zsolt Balogh 3, Jozsef Czina, Rajko Prodanovic 7, Marko Lasica, Gabor Ancsin 2.

Kary: Vive - 8, Pick - 4 minuty.

Sędziowie: Jewgienij Zotin, Nikołaj Wołodkow (Rosja).

Widzów: 4200.

mr