Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 01.07.2013

Wimbledon: Agnieszka Radwańska po trzech setach awansowała do ćwierćfinału

Agnieszka Radwańska, po wygranej w 4. rundzie z Bułgarką Cwetaną Pironkową 4:6, 6:3, 6:3, awansowała do 1/4 finału wielkoszlemowego turnieju na trawie w Wimbledonie (pula 22,56 mln funtów).
Agnieszka RadwańskaAgnieszka RadwańskaPAP/EPA/TOM HEVEZI
Galeria Posłuchaj
  • Agnieszka Radwańska po zwycięstwie z Cwetaną Pironkową w Wimbledonie (IAR)
  • Bohdan Tomaszewski o awansie polskich tenisistów do ćwierćfinału Wimbledonu (IAR)
  • Relacja Cezarego Gurjewa (Naczelna Redakcja Sportowa) z ósmego dnia zmagań w Wimbledonie (Jedynka/Kronika sportowa)
Czytaj także

W nim rozstawiona z "czwórką" tenisistka spotka się z Chinką Na Li (6.). W nim rozstawiona z "czwórką" tenisistka spotka się z Chinką Na Li (6.).

Był to trzeci wielki polski akcent na londyńskich kortach, bowiem przed nią do ćwierćfinału awansowali Jerzy Janowicz (nr 24.) i Łukasz Kubot. Zagrają oni przeciwko sobie w środę. Natomiast Radwańska kolejny mecz ma już we wtorek.

Niespodziewana porażka w pierwszym secie
Do pojedynku z Pironkową Polka przystąpiła jako faworytka, nie tylko dlatego, że jej rywalka jest dużo niżej notowana - na 72. pozycji w rankingu WTA Tour. Obie dobrze się znają, a krakowianka na otwarcie drugiego tygodnia Wimbledonu poprawiła bilans ich pojedynków na 8-2, w tym na trawie na 3-1, a w Wimbledonie na 3-0.
Mimo to ich spotkanie w czwartej rundzie, a przynajmniej jego początek, nie rozwijały się po myśli Radwańskiej, która długo nie mogła znaleźć właściwego rytmu uderzeń. Bułgarka walczyła za to ryzykownie, zmieniała tempo wymian i nie bała się grania dropszotów, które są popisową bronią jej rywalki.
24-letnia krakowianka przegrała pierwsze cztery gemy, zanim zdołała po raz pierwszy utrzymać swój serwis. Zaraz po tym zaczęła mozolnie odrabiać starty i coraz częściej przejmowała inicjatywę w wymianach, jednak zdołała wyjść tylko na 3:4, a następie na 4:5, broniąc po drodze dwie piłki setowe przy swoim serwisie.
Chwilę później, przy podaniu Bułgarki i stanie 0-40, jeszcze dwukrotnie wyszła z opresji, ale nie udało jej się to już przy szóstej piłce, po 42 minutach.

Polka stopniowo odzyskała przewagę
Choć Pironkowa dalej grała ryzykownie i agresywnie, to jednak stopniowo zaczęła się rysować przewaga Polki w decydujących punktach. Skutkiem bardziej precyzyjnych uderzeń i spokoju było prowadzenie 3:0 z jednym przełamaniem, którego nie wypuściła już z rąk. Rozstrzygnęła na swoją korzyść pierwszego setbola, po kolejnych 41 minutach rywalizacji.
Zaraz po tym Pironkowa skorzystała z pomocy medycznej, ponieważ doskwierał jej ból prawej kostki. Mimo to kontynuowała walkę, choć już w trzecim gemie straciła swój serwis.
To był przełomowy moment w spotkaniu, bowiem dalej obie tenisistki pilnowały utrzymywania swoich podań do stanu 5:3 dla Polki. Wtedy Radwańska zdobyła kolejnego "breaka" przy pierwszym meczbolu, po dwóch godzinach i 14 minutach. W ten sposób osiągnęła swój dziewiąty wielkoszlemowy ćwierćfinał, a czwarty w Londynie, podobnie jak w latach 2008-09 i w ubiegłym sezonie.

Radwańska idzie na drugi finał?
Przed rokiem dotarła w Wimbledonie do pierwszego w karierze finału, w którym przegrała z Sereną Williams. W obecnej edycji mogła trafić na Amerykankę rundę wcześniej, ale ta w poniedziałek poniosła porażkę z Niemką o polskich korzeniach Sabine Lisicki 2:6, 6:1, 4:6.
Lisicki we wtorek zagra z Estonką Kaią Kanepi, a Radwańska z Li. Stawką będzie 900 punktów i czek na 400 tysięcy funtów.

man