Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 21.07.2013

Ekstraklasa: Śląsk nie zachwycił. Remis w Kielcach

W pierwszym niedzielnym spotkaniu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy w Kielcach miejscowa Korona bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław.
Zawodnik Korony Kielce Daniel Gołębiowski (P) walczy o piłkę z Adamem Kokoszką (L) ze Śląska WrocławZawodnik Korony Kielce Daniel Gołębiowski (P) walczy o piłkę z Adamem Kokoszką (L) ze Śląska WrocławPAP/Michał Walczak
Posłuchaj
  • Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce o meczu ze Śląskiem (IAR/Naczelna Redakcja Sportowa PR)
  • Obrońca Śląska Mariusz Pawelec o meczu z Koroną (IAR/Naczelna Redakcja Sportowa PR)
Czytaj także

Mecz inaugurujący rundę jesienną piłkarskiej ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław był dla Korony wydarzeniem zamykającym główne obchody 40-lecia istnienia klubu. Nic więc dziwnego, że na trybuny, w pogodne, niedzielne popołudnie przyszło ponad 8,5 tysiąca widzów. Najbardziej zagorzali kibice zajmujący miejsca w tzw. "młynie" rozłożyli na początku spotkania gigantyczny transparent z napisem "Korona - Symbol tego miasta". Tym razem drużyna "jubilatki" musiała podzielić się punktem z drużyną gości. Mimo bezbramkowego rezultatu, widzowie na nudę nie mogli narzekać.

Pierwsza połowa spotkania bezdyskusyjnie należała do gospodarzy. Kielczanie zdecydowanie dominowali na boisku. Śląsk przez długie fragmenty meczu wydawał się być zepchnięty na własną połowę. Po raz pierwszy bardzo groźnie pod bramką Rafała Gikiewicza zrobiło się w siódmej minucie spotkania kiedy po rzucie wolnym, bliski zdobycia gola był 25-letni pomocnik żółto-czerwonych Artur Lenartowski.

Dopiero pod koniec pierwszej połowy gospodarze stracili czujność. Niewiele brakowało by to Śląsk schodził do szatni z prowadzeniem. Po podaniu Sebastiana Mili, sam na sam z bramkarzem Korony stanął 28-letni albański napastnik Sebino Plaku. W tym pojedynku lepszym okazał się jednak Zbigniew Małkowski.

Od początku drugiej połowy wyraźnie przebudził się Śląsk. Kielczanom zaczęło brakować dokładności. Akcje gości z powodzeniem utrudniali jednak obrońcy Korony oraz bramkarz Małkowski, który kilkakrotnie ratował swój zespół z opresji. Pewnie bronił strzały m.in. Paixao, Kaźmierczaka i Soboty. Mimo gorszej niż w pierwszej połowie grze, również gospodarze mieli swoje dobre momenty.

W 65. minucie piłkę w siatce Rafała Gikiewicza umieścił Łukasz Sierpnina, nie usłyszał jednak wcześniej gwizdka sędziego, który zauważył że kielecki pomocnik znajdował się na pozycji spalonej. Do końca spotkania, obu drużynom, brakowało przede wszystkim wykończenia akcji. Mecz na Arenie Kielc, zakończył się bezbramkowym remisem.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 0:0
Żółta kartka - Korona Kielce: Paweł Sobolewski. Śląsk Wrocław: Mariusz Pawelec, Adam Kokoszka.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 8 678.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Jacek Kiełb, Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski (79. Paweł Zawistowski), Michał Janota (63. Łukasz Sierpina), Paweł Sobolewski - Daniel Gołębiewski (75. Kamil Kuzera).
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha (46. Krzysztof Ostrowski), Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Amir Spahic (83. Sylwester Patejuk) - Sebastian Mila, Tomasz Hołota, Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota - Sebino Plaku, Marco Paixao (73. Dudu Paraiba).

PAP/aj