Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 25.09.2013

Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Cracovia. Bolesna porażka Śląska

W meczu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Śląska Wrocław przegrali z beniaminkiem Ekstraklasy, Cracovią 0:3 (0:0).
Zawodnik Śląska Adam Kokoszka (L) w akcji do piłki z Saidi Ntibazinkiza (P) z Cracovii podczas meczu WKS Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków w piłkarskiej T-Mobie EkstraklasieZawodnik Śląska Adam Kokoszka (L) w akcji do piłki z Saidi Ntibazinkiza (P) z Cracovii podczas meczu WKS Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków w piłkarskiej T-Mobie EkstraklasiePAP/Maciej Kulczyński

Środowe spotkanie lepiej rozpoczęli goście z Krakowa, którzy mogli objąć prowadzenie już w dwunastej sekundzie pojedynku. Marcin Budziński zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Saidiego Ntibazonkizy, ale strzał skrzydłowego Cracovii obronił Rafał Gikiewicz. Bramkarz WKS-u popisał się też skuteczną interwencją przy strzale Dawida Nowaka w piątej minucie, ale uczynił to poza polem karnym, za co obejrzał czerwoną kartkę. Trener Stanislav Levy musiał szybko dokonać zmiany - boisko opuścił Sebino Plaku, a w jego miejsce na placu gry pojawił się Marian Kelemen. Słowacki golkiper mógł wykazać się niedługo po wejściu, kiedy wybronił groźne uderzenie Dawida Nowaka.
Po kilku chwilach gospodarze zaczęli dochodzić do głosu. W 13. minucie Marco Paixao otrzymał podanie od Sebastiana Mili, ale uderzył minimalnie obok słupka. Niespełna dziesięć minut później w identycznej sytuacji napastnik Śląska strzelił już celnie, ale nieprawdopodobną paradą popisał się bramkarz Cracovii Krzysztof Pilarz. Chwilę później Dudu Paraiba zagrał z lewej strony wprost na głowę wbiegającego Tomasza Hołoty, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki Pasów. W odpowiedzi główkował Sebastian Steblecki, ale posłał futbolówkę obok bramki.
W 38. minucie Dalibor Stevanović miał stuprocentową okazję do strzelenia gola. Po dośrodkowaniu Dudu z lewego skrzydła zakotłowało się w polu karnym, gdzie najlepiej odnalazł się właśnie Słoweniec, ale z najbliższej odległości, mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył wprost w Krzysztofa Pilarza. Po 45 minutach na Stadionie Wrocław gole nie padły - Śląsk remisował z Cracovią 0:0.
Po zmianie stron przyjezdni ruszyli do zdecydowanych ataków. Te dały skutek już w 49. minucie. Obrońcy Śląska zablokowali strzał Dawida Nowaka, ale piłka poleciała w stronę niepilnowanego Saidiego Ntibazonkizy, który z łatwością wpakował ją do bramki. Wrocławianie próbowali przedostać się pod bramkę Pasów, ale nie pozwalała im na to dobrze funkcjonująca obrona. Trzeba również dodać, że bardzo dobrze między słupkami spisywał się Krzysztof Pilarz, który wybronił m.in. uderzenie Sebastiana Mili z rzutu wolnego.
Śląsk musiał się odsłonić, a Cracovia grała z kontry, ale notorycznie marnowała dobre okazje. W 82. minucie Dawid Nowak zagrał prostopadle do Ntibazonkizy, a zawodnik Pasów w sytuacji sam na sam nie pomylił się i ponownie wpisał się na listę strzelców. Wrocławian dobił już w doliczonym czasie gry Marcin Budziński, który otrzymał świetne podanie od Krzysztofa Danielewicza i z zimną krwią wykorzystał stuprocentową sytuację. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie - Śląsk przegrał przed własną publicznością z Cracovią 0:3.

Po meczu powiedzieli:
Wojciech Stawowy (trener Cracovii Kraków):
"Mecz w naszym wykonaniu miał dwa oblicza. Rozpoczęliśmy dobrze i szybko wypracowaliśmy sobie dwie dogodne sytuacje. Po jednej bramkarz Śląska dostał czerwoną kartkę. Od tego momentu łatwiej nam się grało. Ale ta sytuacja, po której dostał kartkę była wypracowana, nikt nam tego nie podarował. Z jednym zawodnikiem więcej gra się łatwiej, a my się chyba wystraszyliśmy, bo prezentowaliśmy się bardzo źle. Gdyby nie Krzysiek Pilarz, mogliśmy do przerwy stracić przynajmniej dwie bramki.
- Śląsk miał klarowne sytuacje i kto wie, jak by się potoczył ten mecz, gdyby przynajmniej jedną wykorzystał. W przerwie musieliśmy dokonać korekt. Kiedy się gra z przewagą, to musi być to widoczne. I druga połowa w naszym wykonaniu była już dobra. Mieliśmy sytuacje i zdobyliśmy gole. Wiedzieliśmy, że gramy z klasowym zespołem i nawet ten jeden zawodnik mniej u rywali nie powodowała u nas huraoptymizmu. Do samego końca musieliśmy być skoncentrowani i teraz dzięki temu możemy się cieszyć z trzech punktów".
Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Bardzo źle weszliśmy w mecz. Jeszcze przed czerwoną kartką rywal miał sytuacje. Nie wyciągnęliśmy jednak z tego szybkich wniosków. Usunięcie zawodnika miało duży wpływ na dalszy przebieg meczu. Mieliśmy w pierwszej połowie swoje sytuacje i gdybyśmy je wykorzystali, może wynik byłby inny. W drugiej połowie mieliśmy nadal grać z dużą dyscypliną, ale już na początku Cracovia zdobyła gola. Lepiej nie mogło się to dla gości ułożyć. Później mogli się cofnąć i czekać na kontrataki. W końcówce meczu postawiliśmy wszystko na jedną kartę, śmielej ruszyliśmy do przodu, ale zamiast doprowadzić do remisu, straciliśmy jeszcze dwa gole".

Śląsk Wrocław - Cracovia 0:3 (0:0)

Bramki: Ntibazonkiza (50') 0:1, Ntibazonkiza (84') 0:2, Budziński (90') 0:3

Żółta kartka - Cracovia Kraków: Mateusz Żytko.

Czerwona kartka - Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz, bramkarz (5-za zagranie ręką poza polem karnym).

Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha (82. Sylwester Patejuk), Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Tomasz Hołota, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanovic, Sebastian Mila, Sebino Plaku (8. Marian Kelemen) - Marco Paixao.
Cracovia Kraków: Krzysztof Pilarz - Sławomir Szeliga, Milos Kosanovic, Mateusz Żytko, Adam Marciniak - Saidi Ntibazonkiza (84. Vladimir Boljevic), Krzysztof Danielewicz, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Sebastian Steblecki - Dawid Nowak (89. Bartłomiej Dudzic).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów 10 000.

ah, slaskwroclaw.pl