Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 08.10.2013

Brazylia 2014: Polacy wciąż wierzą w awans na mundial

Bramkarz reprezentacji Polski Artur Boruc uważa, że kadra ma wiele argumentów, aby udanie zakończyć eliminacje mistrzostw świata.
Trening reprezentacji PolskiTrening reprezentacji PolskiPAP/Bartłomiej Zborowski
Posłuchaj
  • Sławomir Peszko (reprezentacja Polski) przed meczem el. MŚ 2014 z Ukrainą (IAR)
  • Mateusz Klich (reprezentacja Polski) przed meczem el. MŚ 2014 z Ukrainą (IAR)
  • Artur Boruc (reprezentacja Polski) przed meczem el. MŚ 2014 z Ukrainą (IAR)
Czytaj także

Brazylia 2014: Ukraina - Polska [ZAPOWIEDŹ]

- W naszej drużynie są bardzo dobrzy piłkarze. Pozostaje kwestia zgrania się - mówi zawodnik Southampton.
Biało-czerwoni zagrają 11 października z Ukrainą w Charkowie, a cztery dni później - z Anglią w Londynie. Tylko dwa zwycięstwa sprawią, że kadra Waldemara Fornalika zajmie pierwsze miejsce w grupie, oznaczające bezpośredni awans, albo drugie - dające możliwość gry w barażach.

>>> Brazylia 2014: Ukraina - Polska >>> Co się musi stać, by Polska awansowała na mundial?
- Skupiamy się na razie na Ukrainie. Pracujemy ciężko na treningach i myślę, że przyjdą efekty. Mecz w Charkowie to dla nas w pewnym stopniu rewanż za marcową porażkę 1:3 w Warszawie, ale najważniejsze będzie zdobycie trzech punktów. Nie myślę już o tamtym spotkaniu, wolę patrzeć w przyszłość - podkreślił Boruc, który wrócił do pełni sił (w poniedziałek opuścił trening kadry, ponieważ był poobijany po meczu ligowym).

Sławomir Peszko jokerem polskiej kadry

Po półtorarocznej przerwie Sławomir Peszko wrócił do kadry Polski piłkarzy. W dwóch ostatnich meczach eliminacji MŚ nie liczy na miejsce w jedenastce. - Dla mnie raczej rola jokera - przyznał.

- Od razu po przyjeździe trener zaprosił mnie do pokoju. Powiedział jakie panują zasady, zapytał o moją formę. Dał mi też do zrozumienia, że raczej nie zagram od razu od początku, ale czeka mnie rola jokera, gdzie będę mógł wejść i jakąś akcją rozstrzygnąć mecz - powiedział we wtorek w Warszawie pomocnik FC Koeln.
Peszko nawet nie liczył na powołanie od Waldemara Fornalika. Z kadry został skreślony przez Franciszka Smudę, który wykluczył go wiosną 2012 po incydencie z taksówkarzem, wskutek którego zawodnik spędził noc w izbie wytrzeźwień. Później z kolei długo nie było wiadomo w jakim klubie przyjdzie mu zagrać w kolejnym sezonie.
- Sporo było zawirowań w moim życiu, zwłaszcza z transferem. Musiałem trenować z Wisłą Płock. Jeszcze dwa miesiące temu nie wiedziałem gdzie będę grał, a teraz przyjeżdżam do Warszawy jako reprezentant Polski, z czego bardzo się cieszę. Myślę, że dobra forma, w której ostatnio jestem spowodowała, że zostałem zauważony. Nie wiem, czy zagram 10, 15 minut czy cały mecz. Obojętnie ile bym nie zagrał, będę bardzo szczęśliwy, że po raz kolejny założę koszulkę reprezentacji - przyznał.

Mateusz Klich pozostaje optymistą

Z kolei zawodnik PEC Zwolle Mateusz Klich pozostaje optymistą i przed dwoma ostatnimi meczami eliminacji mistrzostw świata wierzy jeszcze w awans Polaków. - Nie chodzi o moje odczucia, ale o to, by się znaleźć w Brazylii - zaznaczył. W piątek spotkanie z Ukrainą.
Po meczu w Charkowie czeka biało-czerwonych jeszcze starcie na Wembley z Anglią. Dwa zwycięstwa mogą dać drużynie nawet pierwsze miejsce w grupie.

- Czujemy stawkę tych dwóch spotkań. Oczywiście pierwszy, z Ukrainą jest tym najważniejszym. Wiadomo będzie, czy jeszcze o coś gramy, czy możemy się pakować. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jaki to jest mecz - zaznaczył.
Po raz ostatni polscy piłkarze wygrali dwa kolejne wyjazdowe mecze eliminacyjne w październiku 2004 roku, za kadencji Pawła Janasa. Wówczas pokonali Austrię 3:1 i Walię 3:2 w kwalifikacjach MŚ.

Piłkarze na zgrupowaniu w Warszawie, które trwa od poniedziałku. Biało-czerwoni do Charkowa wylecą w czwartek. Mecz w piątek o godz. 20.00 czasu polskiego.

Na transmisję z meczu Ukraina - Polska zapraszamy do radiowej Jedynki od godziny 20. Na stanowisku komentatorskim zasiądzie Andrzej Janisz.

man