Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 20.10.2013

Grad goli w Ekstraklasie. Legia znów liderem

Aż 34 bramki zdobyli w dotychczasowych siedmiu meczach 12. kolejki piłkarze ekstraklasy. W niedzielę prowadząca w tabeli Legia wygrała w Warszawie z Piastem Gliwice 4:1, a Cracovia pokonała u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2.
Legia WarszawaLegia Warszawa PAP/Bartłomiej Zborowski

Legioniści, którzy mają już 27 punktów i żadnego remisu na koncie, prowadzili do przerwy 1:0 po golu Gruzina Władimira Dwaliszwilego. Tuż po przerwie wyrównał Łukasz Hanzel, ale od tej pory zaczął się - trwający pięć minut - strzelecki popis gospodarzy.

W tym czasie bramki zdobyli kolejno: Helio Pinto, ponownie Dwaliszwili (w sumie siedem trafień w sezonie) oraz Jakub Rzeźniczak. Tego dnia na Łazienkowskiej aż trzy gole dla gospodarzy, m.in. oba Gruzina, zostały zdobyte po trafieniach głową.

Wcześniej w niedzielę odbyło się spotkanie w Krakowie, gdzie przy pustych trybunach Cracovia wygrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 4:2, choć do 66. minuty przegrywała 1:2. "Górale" pozostali na ostatnim miejscu w tabeli (8 pkt), natomiast ich rywale awansowali na szóste (17).

Pierwsza porażka Wisły, dreszczowiec w Zabrzu

Bardzo ciekawie było też w piątkowych i sobotnich meczach. W każdym z nich wygrywały drużyny, które jako pierwsze traciły gola.

Od soboty w piłkarskiej ekstraklasie nie ma już drużyny niepokonanej. W 12. kolejce to miano straciła Wisła Kraków, która przegrała w Bydgoszczy z Zawiszą 1:3.

Wisła słabo zaczęła, ale w 37. minucie Łukasz Garguła zapewnił jej prowadzenie. Kłopoty drużyny trenera Franciszka Smudy zaczęły się kwadrans po przerwie.

Najpierw po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce boisko opuścił obrońca Gordan Bunoza. Po chwili wyrównał Herold Goulon. Później jeszcze Jakub Wójcicki i Luis Carlos wpisali się na listę strzelców i beniaminek wygrał po dwóch kolejnych porażkach.

"Biała Gwiazda" we wcześniejszych 11 występach straciła tylko pięć goli, a jej defensywa wciąż jest najlepsza w lidze.

Wisła z dorobkiem 21 pkt wciąż zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a drugi jest Górnik (25). Zabrzanie w piątek w dramatycznych okolicznościach pokonali Śląsk Wrocław 3:2, choć do 90. minuty przegrywali 1:2, a wcześniej 0:2.

Oba gole dla gości strzelił Marco Paixao. Portugalczyk w ekstraklasie już ośmiokrotnie trafił do siatki, a w sumie w 18 występach w barwach Śląska zanotował 14 trafień.

Gospodarze odpowiedzieli celnym strzałem Radosława Sobolewskiego. W doliczonym czasie gry najpierw rezerwowy Bartosz Iwan, a kilkanaście sekund później Prejuce Nakoulma zapewnili Górnikowi zwycięstwo.

Żaden z zawodników nie był jednak głównym bohaterem wieczoru w Zabrzu. Kamery i obiektywy aparatów były skierowane przede wszystkim na trenera miejscowych Adama Nawałkę, który ma największe szanse, by zostać selekcjonerem reprezentacji Polski.

- Dla takich meczów warto wylewać na treningach pot, krew i łzy - przyznał po spotkaniu Nawałka, ale na temat drużyny narodowej rozmawiać nie chciał.

Miłe złego początki...

Goście pierwsi zdobyli gole, a mimo to przegrali również w konfrontacjach Korony Kielce z Jagiellonią Białystok (4:1) i Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź (3:1). Warto odnotować po dwa trafienia Przemysława Trytki z Korony, która nie przegrała od czterech kolejek, Adriana Błąda z Zagłębia oraz siódmą bramkę w sezonie Łotysza Eduardsa Visnakovsa z Widzewa.

Orest Lenczyk odnotował pierwsze zwycięstwo jako szkoleniowiec drużyny z Lubina, która wyprzedziła sobotniego rywala i wydostała się ze strefy spadkowej. Widzew doznał piątej wyjazdowej porażki w tym sezonie, a bilans bramek w tych potyczkach to 3-15.

W Gdańsku z kolei lepiej rozpoczęli mecz gospodarze. Lechia prowadziła z Lechem po golu Brazylijczyka Deleu, ale później dominowali poznaniacy, którzy zdobyli aż cztery gole, a autorem dwóch był Łukasz Teodorczyk.

Zespół trenera Michała Probierza zaliczył siódmy z rzędu występ bez zwycięstwa i po raz pierwszy w sezonie przegrał przed własną publicznością. Z kolei "Kolejorz", z 19 pkt, awansował na czwartą pozycję.

W siedmiu dotychczasowych meczach tej serii padły aż 34 gole. Na żadnym stadionie nie było ich mniej niż cztery. Dotychczas najlepsza pod tym względem była 7. kolejka, kiedy kibice zobaczyli 28 bramek.

Obecna kolejka już jest rekordowa pod względem goli, a może być jeszcze lepiej. W poniedziałek odbędzie się ostatnie spotkanie - Ruch Chorzów podejmie Pogoń Szczecin.

mr