Logo Polskiego Radia
PAP
Aneta Hołówek 01.12.2013

Liga Mistrzów: Orlen Wisła Płock nie dała rady w starciu z liderem

Piłkarze ręczni Orlenu Wisły Płock przegrali w Kilonii z THW Kiel 25:34 (11:16) w meczu 7. kolejki grupy B Ligi Mistrzów.

W sobotę w grupie B Ligi Mistrzów padły dwa zaskakujące wyniki. Najpierw KIF Kolding przegrał w Porto z FC Vitalis 24:27, zaś drużyna Vive Tragi Kielce musiała uznać wyższość Francuzów z Dunkierki, ostatniego zespołu w tabeli.
Płocczanie zapowiadali walkę w Kilonii o każdy metr boiska i każdą bramkę. W pamięci mieli wrześniowy mecz z Niemcami, który przegrali w ostatnich sekundach 33:34. Teraz wszyscy zgodnie powtarzali, że zamierzają odebrać punkty, które THW Kiel zabrało Orlen Wiśle w Płocku.
W płockim zespole z podstawowej szóstki kontuzjowanych jest czterech piłkarzy. Do Kilonii nie pojechali: Mariusz Jurkiewicz, Valentin Ghionea, Kamil Syprzak i Paweł Paczkowski, dwaj następny zawodnicy: Marcin Lijewski i Petar Nenadic także narzekali na urazy. Mimo niewielkich szans na dobry wynik, ponad 150 kibiców wybrało się za drużyną, by dopingować Orlen Wisłę w starciu z jedną z najlepszych ekip piłki ręcznej świata, na dodatek lidera tabeli grupy B.
Strzelanie goli rozpoczęli Niemcy, pierwszy na listę strzelców wpisał się w meczu Aron Palmarsson, a dołożył bramkę z karnego Filip Jicha. Za chwilę, po golach Marcina Lijewskiego i Petara Nenadica, był remis 2:2. Obaj zawodnicy jeszcze odpowiedzieli na dwa gole Marko Vujina i w 8 min. był ponownie remis 4:4, a chwilę później Mohamed Toromanovic wyprowadził swoją drużynę na jednobramkową przewagę.
Ponownie płocka drużyna prowadziła po golu Marcina Lijewskiego w 11 min. Gospodarze zremisowali i rozpoczęli swój marsz po zwycięstwo. Od remisu 7:7 w 15 min. doprowadzili do wyniku 10:7 w 17 min. W tym czasie Marin Sego, który nieźle spisywał się w bramce, fatalnie rzucał piłkę na kontrę. Żadna nie trafiła w ręce płockiego piłkarza.
Coraz więcej problemów mieli płocczanie z wyprowadzaniem akcji, coraz mniej skutecznie grali w obronie. Po podstawowych zawodnikach widać było coraz większe zmęczenie.
Na dodatek, podobnie jak w meczu z Porto Vitalis FC, piłkarze Orlen Wisły fatalnie wykorzystywali rzuty karne. W pierwszej połowie spotkania dwa razy przestrzelili. Pięciobramkowa przewaga gospodarzy była praktycznie nie do odrobienia przez zawodników Manolo Cadenasa.
Po przerwie gola dla Orlen Wisły zdobył Lijewski, ale upadł na parkiet, złapał się za nogę i opuścił boisko. Nie wrócił już do gry w tym spotkaniu. To kolejny zawodnik płockiej ekipy, który doznał kontuzji i prawdopodobnie nie wystąpi do końca roku. Strata tego piłkarza odbiła się na grze, płocczanie nie znajdowali sposobu na pokonanie bramkarza rywali, rzucali niecelnie, nie radzili sobie w obronie. Pozwoliło to gospodarzom podwyższyć przewagę do siedmiu goli w 38 min. Wisła walczyła ambitnie do końca, ale nie zdołała zniwelować różnicy i przegrała ostatecznie dziewięcioma bramkami.
"Przegraliśmy mecz, popełniliśmy za dużo błędów technicznych, zbyt wiele było niecelnych podań. Staraliśmy się zrobić wszystko, by spotkanie możliwie najdłużej było zacięte. Mieliśmy zbyt mało atutów i za mało ludzi na ławce. Można było przegrać spotkanie, bo taki jest sport i sportowiec musi być przygotowany na niekorzystny wynik. Niestety, trzeba przyznać, to nie był nasz najlepszy pojedynek, o czym świadczy różnica bramek" - skomentował mecz drugi trener Orlen Wisły Krzysztof Kisiel.

THW Kiel - Orlen Wisła 34:25 (16:11)
THW Kiel: Johan Sjostrand, Andreas Palicka - Rene Toft Hansen 3, Gudjon Valur Sigurdsson 2, Christian Sprenger 3, Patrick Wiencek 1, Wael Jallouz 1, Aron Palmarsson 8, Filip Jicha 6, Marko Vujin 6, Christian Zeitz 1, Niclas Ekberg 1, Dominik Klein 2.
Orlen Wisła: Marcin Wichary, Marin Sego - Zbigniew Kwiatkowski, Adam Wiśniewski 3, Petar Nenadic 9, Bostjan Kavas 2, Muhamed Toromanovic 4, Marcin Lijewski 5, Ivan Nikcevic 1, Ivan Milas, Vedran Zrnic, Nikola Eklemovic 1.
Kary:
Kiel - 6, Orlen Wisła - 8 minut. Sędziowali: Bogdan Nicolae Stark i Romeo Mihai Stefan z Rumunii.

(ah)