Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Jakub Wacławski 11.07.2014

Rozmowy trójstronne w Brukseli

Podczas ostatniego szczytu Unii Europejskiej, który odbył się pod koniec czerwca, pomiędzy Wspólnotą a Ukrainą została podpisana umowa stowarzyszeniowa. Od samego początku sprzeciwiali się temu Rosjanie, którzy obawiają się zbliżenia Kijowa i Brukseli.
Euromajdan, Kijów, 2012r.Euromajdan, Kijów, 2012r.flickr.com/mrkovalenko
Posłuchaj
  • 11.07.14 Łukasz Wenerski: „Rosja obawia się jakichkolwiek przemian w sferze prawnej i ekonomicznej na Ukrainie (…)”

Moskwa w kontekście podpisanej przez Kijów umowy stowarzyszeniowej obawia się utraty swoich wpływów na Ukrainie. W Brukseli dojdzie dziś, 11 lipca, do spotkania przedstawicieli władz Rosji i Ukrainy oraz Komisji Europejskiej.

- Część umowy stowarzyszeniowej dotycząca utworzenia strefy wolnego handlu między Ukrainą a Unią Europejską najbardziej niepokoi Rosjan. Moskwa twierdzi, że istnieje duża sprzeczność między stworzeniem wspólnego obszaru gospodarczego a relacjami Kijowa z krajami Wspólnoty Niepodległych Państw – mówiła w Polskim Radiu 24 Magdalena Skajewska, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli.

Podczas rozmów w Brukseli Komisja Europejska będzie chciała rozwiać wątpliwości, jakie Rosja może mieć w zawiązku podpisaniem umowy stowarzyszeniowej przez Ukrainę.

- Rosjanie uważają, że stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską negatywnie wpłynie na ich interesy. To właśnie dlatego już w listopadzie 2013 roku, kiedy były pierwsze plany zacieśnienia więzów między Kijowem a Brukselą, Moskwa bardzo mocno naciskała na ówczesny rząd ukraiński, aby nie podpisywał umowy – tłumaczyła Magdalena Skajewska.

Zmiany na Ukrainie

Ukraińska gospodarka jest bardzo silnie powiązana z rynkiem wschodniego sąsiada. Wiele firm rosyjskich działa na terenie Ukrainy, a Kijów pozyskuje od Rosjan strategiczne surowce. Zdaniem Moskwy zmiany, które nastąpią po wdrożeniu zapisów umowy stowarzyszeniowej, źle wpłyną na jej interesy na Ukrainie.

- Rosja obawia się jakichkolwiek przemian w sferze prawnej i ekonomicznej na Ukrainie, ponieważ oznaczałoby to automatycznie spadek jej wpływów. Moskwa wysuwa wiele argumentów w obronie obecnego stanu rzeczy, ale z ekonomicznego punktu widzenia trudno te tezy obronić – ocenił Łukasz Wenerski z Instytutu Spraw Publicznych (www.isp.org.pl).

Łukasz Wenerski podkreślał również, że w normalnej sytuacji geopolitycznej spotkanie w Brukseli w ogóle nie powinno mieć miejsca, a rozmowy wcale nie mają na celu rozwiania wątpliwości Moskwy. Zdaniem Gościa Polskiego Radia 24 Rosjanie jadą do Brukseli po to, aby jedynie „pogrozić palcem” Ukrainie na oczach Unii Europejskiej.

W rozmowie z Łukaszem Wenerskim również między innymi o obecnej sytuacji na wschodzie Ukrainy i o tym, czy dojdzie do zaostrzenia konfliktu między siłami ukraińskimi a separatystami.

PR24/MP