Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Marcin Nowak 24.04.2011

50. gol Messiego - pobił rekord

Argentyński napastnik FC Barcelony Lionel Messi strzelił w tym sezonie 50 bramek w barwach Katalończyków. Tym samym poprawił najlepsze osiągnięcie legendarnego piłkarza Realu Madryt Ferenca Puskasa.
Lionel Messi (L) zmienia Davida Villę (P)Lionel Messi (L) zmienia Davida Villę (P)fot. PAP/EPA
Posłuchaj
  • Kolejne zwycięstwa w Primera Division odniosły dwa największe hiszpańskie kluby - relacja
Czytaj także

W 33. kolejce broniąca tytułu Barcelona wygrała na Camp Nou z Osasuną Pampeluną 2:0 (1:0), a rezerwowy tym razem Messi zdobył gola w 87. minucie. To jego 31. trafienie w obecnych rozgrywkach Primera Division. Ponadto Argentyńczyk zdobył dziewięć bramek w Lidze Mistrzów, siedem w Pucharze Króla (Hiszpanii) i trzy w Superpucharze Hiszpanii.

Ponad pół wieku temu Puskas, legenda węgierskiego i hiszpańskiego futbolu (występował w obydwu narodowych reprezentacjach), uzyskał 49 trafień w jednym sezonie (1959/1960).

Szczególne powody do zadowolenia miały panie, które odwiedziły stadion (na trybunach było 73 285 kibiców), bowiem klub specjalnie przygotował dla nich... 20 tysięcy róż.

Mecz rozgrywany był w dniu Świętego Jerzego (Sant Jordi), patrona Katalonii.

Prawdopodobnie najbardziej zadowolony zszedł z boiska David Villa, który zdobył bramkę po raz piewrszy od 11 spotkań.

W tabeli, pięć serii gier przed końcem sezonu, Duma Katalonii ma osiem punktów przewagi nad Realem Madryt, który pokonał na wyjeździe Valencię 6:3. Hat-trickiem w tym meczu popisał się argentyński napastnik Gonzalo Higuain.

Królewski klub, po raz piewrszy od 23 lat, strzelił 6 goli podczas wyjazdowego meczu. W sezonie 1987/1988 wygrali z Realem Saragossa 7:1.

Real był nie do pobicia: szybki i celny. Valencia - trzecia drużyna w tabeli nie miała nic do powiedzenia na boisku. Niewiele brakowało, a spotkanie skończyłoby sięwynikiem 1:6.

- Wstydu, jaki przyszło mi przeżyć dzisiaj, nigdy jeszcze nieprzeżyłem. Jedyne, czego teraz chcę, to schować się gdzieś, niech nikt mnie nie widzi, albo przespać trzy dni - przyznał Unai Emery, trener Valencii.

man