Według "Super Expressu" słynny bokser żąda 30 tysięcy dolarów za odcinek (85 tys. zł).
- Prowadzimy rozmowy, ale nie mogę zdradzić szczegółów - powiedział nam Carl Holness, menedżer "Żelaznego Mike'a".
Powdem jego "występu" jest chęć podreperowania swojego nadszarpniętego budżetu.
- Jestem totalnie spłukany, ale mam wspaniałe życie i cudowną żonę, która się o mnie troszczy. I to jest największy mój skarb - przyznał Tyson w amerykańskim talk-show "The View".
Niegdyś Mike był milionerem, na ringu zarobił przez dwadzieścia lat około 400 milionów dolarów. Ale wszystko stracił. Pieniądze wydawał na biżuterię, samochody, limuzyny, rezydencje, telefony komórkowe, wystawne przyjęcia, ubrania, motocykle, kosztowne rozwody i na... syberyjskie tygrysy, które biegały po jego rezydencji.
Aktulanie pięściarz ma długi siegające blisko 20 milionów dolarów, ale się tym nie przejmuje. Tańczy na całego. Występował już we włoskiej edycji "Tańca z gwiazdami". Zjawił się też na parkiecie w Argentynie.
- Był bardzo chwalony przez publiczność, gdyż schudł i poruszał się z wielką gracją - wyznaje znajomy gwiazdy. - Mike ma talent taneczny i tańcząc, czuje się jak ryba w wodzie. Bardzo chwalił sobie występ zarówno we włoskiej, jak i w argentyńskiej wersji show.
Tak tańczył "Żelazny Mike" we Włoszech:
pk, Super Express