Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 02.10.2011

Spece rozszyfrowali dialogi z ławki City

Angielski dziennik "Daily Mail" zatrudnił specjalistów od czytania z ruchu warg, by rozszyfrować, co działo się na ławce Manchesteru City podczas meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium.
Kibice Manchesteru CityKibice Manchesteru Cityfot. PAP/EPA/

Argentyńczyk rozpoczął spotkanie z Bayernem na ławce rezerwowych. Na początku drugiej połowy włoski szkoleniowiec Roberto Mancini nakazał mu rozpoczęcie rozgrzewki. Tevez miał zmienić grającego w ataku Edina Dżeko.

Według trenera Manciniego Tevez odmówił rozgrzewki, a po chwili oznajmił, że nie zamierza wychodzić na boisko.

- Dla mnie on jest skończony - dodawał Mancini.

Kilkanaście godzin po meczu Tevez wydał oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczył, jakoby odmówił wejścia na boisko. "Było pewne zamieszanie na ławce rezerwowych i wydaje mi się, że moje stanowisko zostało źle zrozumiane" - napisał w oświadczeniu.

Manchester zawiesił jednak Argentyńczyka na maksymalnie dwa tygodnie, w ciągu których ma powstać pełny raport z wydarzeń.

Tevez kłamał

Prawdę chciał poznać dziennik "Daily Mail", który postanowił zatrudnić specjalistów od czytania z ruchu warg, by dokładnie przeanalizowali, co działo się na ławce City.

Eksperci twierdzą, że w pewnym momencie, gdy członek sztabu szkoleniowego zbliżył się do Argentyńczyka, usłyszał: "Nie, zostaw mnie. Powiedziałem, że nie". Następnie Tevez zaklął.

W innym momencie Tevez miał powiedzieć: "Cóż, kogo to obchodzi. Nie mam zamiaru. Powiedziałem, że nie".

Prali się po twarzy

Na ławce rezerwowych Tevez siedział obok swojego rodaka Pablo Zabalety do którego zwrócił się po hiszpańsku:"Widzisz, o czym mówiłem?". Po tym stwierdzeniu wykonał teatralny gest rozpaczy. Nie ustalono na co narzekał Tevez, ale patrząc na wyraz twarzy Zabalety można stwierdzić, że ten zgadza się z rodakiem.

Podczas tego meczu Zabaleta też miał starcie z Mancinim. Wściekły z jakiegoś powodu Argentyńczyk powiedział coś arogancko do trenera. Członek sztabu chciał go uspokoić i wymierzył mu delikatny policzek, Zabaleta przeklął po angielsku: "Odpie.... się!".

Później Mancini tłumaczył, że pokłócił się z Zabaletą, bo myślał, że ten staje w obronie Teveza. Trener stwierdził, że popełnił błąd, ale już rozmawiał z Pablo i wszystko sobie wyjaśnili.

ah, polskieradio.pl