Logo Polskiego Radia
Dwójka
Bartosz Chmielewski 19.07.2016

W nazwie Kałuszyn nie ma nic śmierdzącego

- To nazwa wskazująca na właściwości terenu. Kiedyś kał oznaczał po prostu błoto - wyjaśniała językoznawczyni Agata Hącia, która w Dwójce opowiadała o genezie nazw miejscowych.

Są różne kryteria podziału nazw miejscowych, ale żaden nie jest doskonały. Dr Agata Hącia opowiadała o najpopularniejszych kategoriach. Jedną z nich są nazwy patronimiczne: - Mamy np. wieś Działoszyce. Jej nazwa wzięła się stąd, że był kiedyś Działosz, który miał potomków i poddanych. Z nazwy tej grupy ludzi wzięła się nazwa miejscowości. Takich nazw jest już niewiele - dodawała językoznawczyni.

Inne kategorie to np. nazwy dzierżawcze (Częstochowa), służebne (Łagiewniki) czy kulturowe (Nowy Targ). Dr Hącia zwracała uwagę, że wiedza o pochodzeniu niektórych nazw może być zaskakująca. Czy wiedzą Państwo, że nazwa Konary nie ma nic wspólnego z drzewami? W audycji wyjaśnialiśmy także, dlaczego w Polsce jest tyle Woli i Wólek?

***

Tytuł audycji:  Nasz język współczesny

Rozmawiała: Małgorzata Tułowiecka

Gość: Agata Hącia (językoznawczyni)

Data emisji: 19.07.2016

Godzina emisji: 18.00

bch/tj