Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 29.01.2010

Piątkowe premiery

"Moja krew" Marcina Wrony, "Lourdes" Jessici Hausner i "The Limits of Control" Jima Jarmuscha to najważniejsze kinowe premiery tego tygodnia.

"Lourdes" młodej reżyserki Jessici Hausner to odkrycie festiwalu w Wenecji i zdobywca Grand Prix na ostatnim Warszawskim Festiwalu Filmowym. W swoim trzecim filmie Jessica Hausner, nie szczędząc dobrodusznej ironii, analizuje socjologiczny fenomen francuskiego sanktuarium w Lourdes. Fabuła skupia się na milczącej, sparaliżowanej Christine, która udaje pobożność, aby zabierano ją na kościelne wycieczki. Jak szczerze przyznaje, nie ma wielu okazji do podróżowania, będąc przykutą do wózka inwalidzkiego.

W obsadzie: Gilette Barbier, Gerhard Liebmann, Léa Seydoux, Sylvie Testud, Bruno Todeschini , Irma Wagner.

Zdaniem Jakuba Duszyńskiego jest to film zaskakujący, który przedstawia różne punkty widzenia na francuskie sanktuarium w Lourdes.

Po prawie czteroletniej przerwie (tyle minęło od premiery „Broken Flowers”) Jim Jarmusch, twórca m.in. "Nieustających wakacji", "Inaczej niż w raju", "Poza prawem", "Kawy i papierosów" powraca z kolejnym tytułem. W „The Limits of Control” reżyser po raz kolejny przedstawia bohatera w podróży, tym razem jednak nie osadza go w amerykańskiej przestrzeni, ale w Europie. Jarmushowi udało się zebrać gwiazdorska obsadę. Na ekranie pojawi się: Bill Murray, Tilda Swinton, Gael Garcia Bernal.

'' kadr z filmu "Moja krew"

Na ekrany kin wchodzi także debiutancki film Marcina Wrony „Moja krew”. Film, który pokazywany był już na festiwalach: "Młodzi i Film", Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu i 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, został dobrze przyjęty przez publiczność. Eryk Lubos wciela się w postać pięściarza, który podczas jednej z walk zostaje poważnie ranny i musi zrezygnować z kariery. Po kilku nieudanych związkach zaczyna myśleć o dziecku - na początku jak o kontrakcie. Do realizacji planu potrzebna jest mu spotkana na Stadionie Dziesięciolecia Wietnamka. Z pozoru niewinna znajomość zmienia życie Igora.

Charakterystyczny, męski, ostry typ - w takich rolach zazwyczaj obsadzany jest Eryk Lubos. Z pozoru rola boksera Igora jest podobna. Jak przyznaje jednak sam aktor pozwoliła mu na zerwanie z dotychczasowym wizerunkiem.

- Boks interesuje mnie od dawna i staram się patrzeć szerzej na tę dyscyplinę sportu. Dla mnie jest on metaforą walki o przetrwanie, którą każdy z nas podejmuje - mówi Marcin Wrona.

W filmie pojawiają się wątki zaczerpnięte z biografii mistrz polskiego kickboxingu Marka Piotrowskiego. Marcin Wrona zaangażował go też do jednej z ról. - Z autopsji wiem, co mógł czuć Igor, kiedy dowiedział się, że nie będzie mógł już więcej walczyć. Jest jeszcze wiele innych podobnych elementów, które bardzo dobrze czuję. Między mną a Igorem są też różnice. W trudnych sytuacjach zazwyczaj uciekam w samotność, a nie buntuję się jak główny bohater - mówi Marek Piotrowski.

Dziś na ekrany polskich kin wchodzi także nowy film twórców "Shreka" - "Planeta 51", "Księga ocalenia" Alberta Hughesa, "Absolwentka" Vicky Jenson.