Logo Polskiego Radia
migracja
migrator migrator 22.03.2010

Nowe wcielenie Audrey Hepburn

Od piątku na dużym ekranie można oglądać najnowszy film Lone Scherfig "Była sobie dziewczyna".

Jest rok 1961, Anglia. 16-letnia Jenny (Carey Mulligan) prowadzi spokojne, ale niezbyt interesujące życie. Jest prymuską, jej rodzice pragną by studiowała w Oksfordzie. Przypadkowe spotkanie z dwukrotnie starszym mężczyzną, wywraca jej życie do góry nogami. Dzięki nowej znajomości zaczyna poznawać świat, jakiego dotąd nie znała.

Ta filmowa historia wydarzyła się naprawdę. Przeżyła ją ceniona dziś dziennikarka Lynn Barber. Swoje doświadczenia opisała najpierw w artykule, gdy zaczął powstawać film rozszerzyła go do rozmiarów książki.

Film wyreżyserowała Lone Scherfig (ma na swoim koncie m.in. "Włoski dla początkujących"), która główną rolę powierzyła Carey Mulligan. Młoda aktorka, krótko po premierze okrzyknięta została następczynią Audrey Hepburn. Rola Jenny przyniosła jej nominację do Oscara w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa. "Mówi się, że jest to największy aktorski talent ostatnich lat. Młodej aktorce przypadła bardzo trudna rola. Żyjemy bowiem w czasach, kiedy komedie romantyczne kręci się na pęczki, Carey Mulligan musiała stworzyć postać, która za ten schemat wyjdzie" - wyjaśnia Paweł Felis.

Zdaniem Jakuba Duszyńskiego jest to bardzo inteligentny film. Jego reżyserce doskonale udało się odtworzyć klimat lat 60.

(Z Pawłem Felisem rozmawiała Katarzyna Hagmajer-Kwiatek, Program Pierwszy PR; z Jakubem Duszyńskim rozmawiał Ryszard Jaźwiński, Program Trzeci PR)