Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 24.10.2008

Niepozorny księżulo

W „Przygodach księdza Browna”, pióra Gilberta K. Chestertona, nie chodzi tylko o proste rozwiązywanie kryminalnych zagadek. Ksiądz – detektyw, ma o wiele ważniejsze zadanie. Pokazać czytelnikowi, że zło, choć potężne i wciągające można pokonać, wystarczy tylko chcieć. Banalne? Niemodne? Zapewne dla wielu tak, ale szczere i napisane z poczuciem humoru.

Ksiądz Brown to główny bohater opowiadań Gilberta K. Chestertona, które ukazały się właśnie nakładem wydawnictwa „Fronda”. Książka zawiera 18 z ponad 50 kryminalnych historyjek, jakie o katolickim księdzu z detektywistyczną pasją stworzył brytyjski pisarz. Pierwowzorem tej literackiej postaci, która narodziła się w 1911 roku, był ksiądz John O’ Connor, za sprawą którego Chesterton znalazł się na łonie kościoła katolickiego.

Bohater kryminalnych opowiadań Chestertona to na pozór postać ze wszech miar pospolita, zarówno pod względem wyglądu, jak i przymiotów umysłowych, ale właśnie w tym tkwi siła księdza - detektywa. „Jeśli idzie o księdza Browna - wspominał Chesterton - to najważniejszą jego właściwością było to, że nie miał żadnych właściwości”. Faktycznie, postać niepozornego i niczym niewyróżniającego się „księżula” z pozoru nie nadaje się na bohatera kryminalnych zagadek, ale już po lekturze pierwszego opowiadania, w tym wypadku to nowela „Latające gwiazdy”, trzeba zmienić zdanie. Oto niemrawy ksiądz Brown, przypadkowo, jak sądzi większość bohaterów opowiadania, odzyskuje skradzione brylanty. Kilka celnych spostrzeżeń, trochę racjonalnego myślenia i oto ksiądz – safanduła, jawi się czytelnikowi jako bystry obserwator rzeczywistości, a co ważniejsze człowiek o szerokich horyzontach. To racjonalne, nowoczesne, a jednocześnie na swój sposób tradycyjne podejście księdza Browna do świata jest dla ludzi, których spotyka, sporym zaskoczeniem. Zamiast liczyć, ile diabłów mieści się na główce od szpilki, ksiądz Brown posługując się wiedzą matematyczną, fizyczną, czy też psychologią rozwiązuje kryminalne zagadki. We wspomnianym opowiadaniu „Latające gwiazdy” ksiądz Brown dokonuje być może o wiele ważniejszej rzeczy. Nawraca mistrza złodziejskiego fachu na dobrą drogę. Przy okazji wygłasza do złodziejaszka słowa, które można by uznać za motto, przyświecające jego działaniom: „Łatwo dostrzec górną granicę dobra, nikogo jednak nie powstrzyma dolna granica zła, bo jej w ogóle nie ma. Droga schodzi coraz niżej i niżej”. Ten motyw wciągającego człowieka zła przewija się przez większość zamieszczonych w tomiku opowiadań.

Znawcy literatury detektywistycznej wielokrotnie porównywali stworzoną przez Chestertona postać księdza Browna do Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirot. Zapewne sporo w tym racji. Te same metody dedukcji, podobny poziom inteligencji, poczucia humoru i umiejętność dostrzegania rzeczy niedostępnych przeciętnemu śmiertelnikowi, ale jest coś, co zasadniczo odróżnia detektywa w sutannie od wspomnianych postaci. Bohaterowi Chestertona nie chodzi wyłącznie o odkrycie prawdy i przykładne ukaranie przestępcy. On przede wszystkim jest księdzem, a dopiero później detektywem. Dlatego też za każdym razem stara się zrozumieć motywy, jakimi kieruje się przestępca i zajrzeć w najgłębsze zakamarki jego duszy. Wszak przyznanie się do winy można potraktować jak spowiedź. Tak jest w opowiadaniu „Arcyżałobnik Marne”, gdzie odkryta przez księdza Browna prawda okazuje się niewygodna czy też niezgodna z oczekiwaniami zainteresowanych. „Powiadacie, że nikt z was nie potrafiłby popełnić tak plugawej zbrodni – mówi ksiądz Brown i pyta – Ale kto potrafiłby się do niej przyznać?”.

Piotr Dmitrowicz

Patronat nad "Serią z krzyżykiem" objęło Polskie Radio Online.