Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 14.05.2009

Przemysław Gosiewski, PiS

"Bardzo wyraźnie powiedziałem o optymizmie i niedosycie. Dla całego kraju jest ważne, że Euro jest w Polsce. Ale chciałbym, żeby było też w Krakowie i w Chorzowie. Rząd powinien rozważyć jednak kontynuowanie inwestycji w sześciu miastach."
Posłuchaj
  • Program_3 14 maja 2009
Czytaj także

W jakie nastroje powinna nas wprowadzić wczorajsza decyzja UEFA?

Na pewno w nastrój pewnego optymizmu, bo to jest potwierdzenie tego, że w Polsce będzie Euro 2012. I takiego niedosytu, że to są tylko cztery miasta, a nie sześć… ja pamiętam, że jako wicepremier przez pewien krótki okres zajmowałem się sprawami przygotowań Polski do Euro i wtedy była wielka nadzieja, że jednak będzie to sześć miast – z Chorzowem i Krakowem, wiele wskazywało, że to jest plan do osiągnięcia. Trochę dziwi mnie postawa pana ministra Drzewieckiego, który był pytany w Sejmie przez panią minister Jakubiak, ile będzie miast, jak to wszystko będzie, jeżeli chodzi o przewidywania rządu, zapewniał nas wtedy z trybuny sejmowej – pamiętam – że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku, wręcz tryskał optymizmem. A wczorajsza decyzja UEFA pokazuje, że albo pan minister się nie orientował w sprawie, albo starał się, tak wielu innych ministrów rządu pana Donalda Tuska, tworzyć takie wrażenie nierealistyczne.

To jest jednak niekorzystna decyzja? Pan rozpoczął od tego, że to, co wczoraj powiedział Michel Platini, powinno nas wprowadzić w nastrój optymistyczny…

Powinno nas cieszyć, bo to jest kolejne potwierdzenie tej najważniejszej sprawy – że Polska i Ukraina jest organizatorem. Natomiast chciałbym wyraźnie podkreślić, że dzisiaj przed rządem jest bardzo poważna decyzja: czy cztery czy jednak sześć stadionów powinno być przygotowanych. Mi jest trudno dzisiaj ocenić, ale serce moje mówi w kierunku takim, że jednak powinno się sześć przygotowywać na różne okoliczności. Powinna być dana szansa i dla Krakowa, i dla Chorzowa. Sądzę, że jest kilka argumentów przemawiających za tym. Po pierwsze, nie wiemy, jak będzie na Ukrainie za trzy lata. Po drugie, pamiętajmy, że stadiony służą Euro, ale też późniejszemu rozwojowi piłki nożnej, oczywiście to są stadiony ważne dla naszego kraju. I po trzecie, powinniśmy być przygotowani na różne plany awaryjne stąd ja bym sugerował myślenie dalej o sześciu stadionach, które były przygotowywane, wiedząc o tym, że decyzja jest w sprawie czterech. Mam nadzieję, że nie jest to decyzja na pewno już ostateczna. Jednak jest tu trochę takiego poczucia, że może być sześć miast. Żałuję, że pan minister Drzewiecki w różnych miejscach nie mówił prawdy o tym, co być może sam wiedział, a starał się tworzyć wokół tego dziwny, propagandowy obraz.

Wrócę jeszcze do optymizmu, o którym pan wspomniał. Zapewne słuchają nas słuchacze w Krakowie, trudno im ten optymizm wytłumaczyć.

Bardzo wyraźnie powiedziałem o optymizmie i niedosycie. Dla całego kraju jest ważne, że Euro jest w Polsce. Ale chciałbym, żeby było też w Krakowie i w Chorzowie. Rząd powinien rozważyć jednak kontynuowanie inwestycji w sześciu miastach – tak jak to było zaplanowane jeszcze za rządu pana premiera Jarosława Kaczyńskiego. Nie jest to decyzja opozycji, a ja kieruję klubem opozycyjnym, tylko decyzja Rady Ministrów i pana ministra Drzewieckiego.

Wiele żalu można było wczoraj zauważyć w wypowiedziach urzędników z Krakowa, między innymi prezydenta Jacka Majchrowskiego. A nie jest tak, że my trochę złą perspektywę przyjmujemy w tej sprawie? Czy nie powinniśmy bardziej traktować sprawę Euro jako sprawę ogólnopolską i być zadowolonymi, że nie wydarzyło się nic złego? Cztery miasta to jest utrzymanie status quo. A bardziej traktujemy to jako sprawę regionalną – tak jakby to był turniej dla miast, a nie całego kraju.

Gdyby była decyzja w sprawie sześciu miast, byłoby to jeszcze korzystniejsze dla naszego kraju. Nie powinniśmy dzisiaj od razu odrzucać idei unowocześnienia stadionów w Krakowie i Chorzowie. Przy czym trzeba pamiętać, że to nie są aż tak bardzo duże nakłady, aby te dwa stadiony zostały przygotowane do standardów nowoczesnych. Pamiętajmy, że Polska jako blisko czterdziestomilionowy naród potrzebuje kilku stadionów tej klasy do rozgrywek międzynarodowych. Jesteśmy krajem, który się powinien coraz bardziej liczyć w piłce nożnej, a jednym z argumentów przemawiających, dlaczego ważne mecze powinny być w Polsce są nowoczesne stadiony. One są w kontekście Euro jako bardzo ważnego wydarzenia, ale jednostkowego, i w kontekście wielu lat rozgrywek, które mogą być w naszym kraju. Pamiętam jak otrzymaliśmy zgodę na Euro, jak rząd pana premiera Kaczyńskiego o to bardzo wyraźnie zabiegał. Towarzyszyłem w tedy panu premierowi Kaczyńskiemu podczas wizyty w Portugalii. Pytaliśmy się wówczas pana premiera Sokratesa – bo Portugalia miała wtedy najlepsze doświadczenia, dotyczące przygotowań do Euro – i oni bardzo wyraźnie mówili, że ich koncepcja na Euro była, że budują stadiony i na Euro, ale budują stadiony na trzydzieści lat – budują właśnie po to, żeby ich kraj liczył się w piłce nożnej. Tak samo my powinniśmy patrzeć na nasze przygotowania – że to nie jest tylko to jedno wydarzenie, tylko jest dłuższa perspektywa. I z tego punktu widzenia lepiej by było mieć nowoczesnych sześć stadionów niż cztery stadiony.

Zamierza pan przewodniczący oglądać debatę premiera ze związkowcami poniedziałek?

Nie do końca rozumie, czemu ta debata jest poświęcona. Domyślam się, że jest to kolejna próba propagandowego pokazania troski rządu o stocznie.

Związkowcy nie powinni wziąć w niej udziału?

Dlaczego? Jeżeli premier proponuje debatę, to jest decyzja samego związku, to jest suwerenna decyzja „Solidarności”. Trudno mi jako politykowi wpływać czy sugerować jakąś decyzję. Natomiast dla PiS ważne jest to – i o to zabiegaliśmy od początku – żeby w stoczni były produkowane statki. Jeżeli prezydent Sarkozy uratował przemysł stoczniowy na podstawie tych samych przepisów o pomocy publicznej, to było pytanie: dlaczego dotychczas pan Donald Tusk poświęcał stocznie, bo przypomnijmy tę niezbyt dobrą ustawę, która została uchwalona głosami Platformy i PSL, która de facto blokowała możliwość produkcji w przyszłości statków.

Być może premier myśli w tej sprawie podobnie jak pan, ponieważ w „Dzienniku” dziś możemy przeczytać, że premier szykuje asa w rękawie i ma to być właśnie decyzja ogłoszona podczas tej debaty, że stocznie w Gdyni i Szczecinie znowu będą produkowały statki.

To byłby też wielki sukces PiS. Dlatego, że my bardzo wyraźnie apelowaliśmy do pana premiera o zmianę stanowiska wcześniejszego, mającego na celu zamknięcie stoczni na rzecz kontynuacji produkcji stoczniowej. My będziemy zgłaszać poprawki do ustawy, która dotyczy spraw stoczniowych, aby móc kontynuować produkcję. Jeżeli pan premier Tusk rzeczywiście opowiada się za tym, żeby produkcja była kontynuowana, to klub PO powinien poprzeć propozycję PiS. Uważamy, że dobrym rozwiązaniem jest kontynuowanie produkcji, o to się dobijamy od szeregu miesięcy i uważamy, że Polska powinna wyciągnąć wnioski z działań chociażby Francji, która uratowała własne stocznie. Czy Niemcy przemysł motoryzacyjny. Jednym z bardzo poważnych zarzutów wysuwanych wobec pana Tuska było, że Donald Tusk idzie inną droga niż takie państwa jak Niemcy czy Francja i poświęca różne gałęzie przemysłu w Polsce. Jeżeli dzisiaj jest korekta działań ze strony rządu, to jest to na pewno kwestia naszej aktywności i dobijania się o to, żeby wiele przedsiębiorstw – bo to nie tylko chodzi o stocznie – miało szanse na dalsze funkcjonowanie.

A kto jest najlepiej opłacanym polskim politykiem pana zdaniem?

Nie wiem.

Lech Wałęsa. Tak możemy dzisiaj w gazetach przeczytać. Lech Wałęsa ma podobno propozycję – o tym zresztą pisano już wcześniej – aby zostać kandydatem Libertas na prezydenta Unii Europejskiej. To kolejny polski polityk, który miałby szansę na ważne stanowisko europejskie. PiS byłoby za taką kandydatura Lecha Wałęsy?

Propozycja, że Libertas wysunie kogoś na bardzo ważne stanowisko w Unii Europejskiej, jest propozycją zabawną. Środowisko związane z partią Libertas jest mało znaczące, nie ma żadnego wpływu na to, co się będzie działo potem w Parlamencie Europejskim czy innych organach Unii Europejskiej. Natomiast mnie trochę zaskakuje reakcja PO. Od szeregu miesięcy politycy Platformy gloryfikowali postać pana Lecha Wałęsy i nagle, jakby z minuty na minutę, ogłosili potężny atak na Lech Wałęsę. Więc jest pytanie o wiarygodność słów polityków PO.

Jest to mało prawdopodobne, ale gdyby Lech Wałęsa wystąpił na kongresie PiS, państwo pewnie też by go nie krytykowali.

Nie przewidywaliśmy nigdy, aby pan Lech Wałęsa występował na naszych kongresach. Mamy jasną opinię i jej nie zmieniamy. Natomiast politycy Platformy jeszcze przed paroma tygodniami mówili „mąż stanu”, a dzisiaj pan minister Sikorski sugeruje, że pan Wałęsa uprawia politykę za pieniądze. Jest ogromna różnica w tych opiniach i to pokazuje mentalność tych opinii. Bo jak Lech Wałęsa był dla Platformy dobry, to był mężem stanu, a jak dzisiaj podjął inne działania, to całkowicie są inne oceny. Wolałbym, żeby w tej sytuacji politycy Platformy tak szybko nie zmieniali poglądów, i żeby bardziej troszczyli się tymi sprawami, które są w naszym kraju, nie odrywali się od nich. Jednym z takich przykładów jest to, że chętnie przyjęto panią komisarz Hübner na listy PO, ale okazało się, że może być wakat na bardzo ważnym stanowisku komisarza ds. wykorzystania środków unijnych i tego Platforma nie przewidziała. Może się okazać, że w bardzo ważnym okresie dla Polski – wydatkowania środków – przez pół roku ta funkcja nie będzie obsadzona, tylko dlatego, że Platforma wizerunkowo chciała w Warszawie wystawić kogoś o bardziej lewicowych poglądach. To wszystko mówi o instrumentalnym podchodzeniu Platformy też do kwestii naszych interesów w Unii Europejskiej.

Państwo – Prawo i Sprawiedliwość – czują jeszcze polityczną odpowiedzialność, jeśli chodzi o najnowsze doniesienia w sprawie Barbary Blidy – mam na myśli podejrzenie o sfałszowanie podpisu prokuratora?

To jest jakaś dziwna sytuacja. Bo sam zainteresowany zmienia co chwila w tym zakresie stanowisko.

Ale w tej sprawie nie zmienił.

Chcę powiedzieć – i to jest ocena całej pracy komisji – że to był czas stracony, że wszystkie działania – co potwierdzili świadkowie – przed komisją, pomimo usilnych działań naszych przeciwników, wszyscy świadkowie potwierdzili, że każde działanie w sprawie śledztwa dotyczącego mafii paliwowej było zgodne z prawem.

Tu jest poważny zarzut – sfałszowani podpisu.

Ten zarzut nie został w żaden sposób potwierdzony. Mamy do czynienia z sytuacją półtorarocznej pracy, nagonki na PiS – w dwóch komisjach, bo to jest komisja Blidy i komisja ds. nacisków – i prace tych komisji tylko potwierdziły, że działania resortu sprawiedliwości za czasów rządu PiS były całkowicie zgodne z prawem.

Będzie ekspertyza grafologiczna tego podpisu…

Panie redaktorze, koniec powinno być z różnymi szopkami, które się dzieją w parlamencie, z różnymi pomysłami panów Karpiniuków, które tak naprawdę niczemu nie służą, poza nagonką na PiS. My proponujemy Platformie, aby zaczęła walczyć z kryzysem, a zaprzestała walki z PiS-em. To jest jakby sprawa ważna. Dlatego, że Platforma nie zajmuje się sprawami naszego kraju, natomiast zajmuje się walką polityczną z innymi ugrupowaniami, ze związkami zawodowymi, a to wszystko powoduje poważne ograniczenia reguł demokracji w naszym kraju.