Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 16.11.2007

Wojciech Olejniczak

Platforma opowiadała, że jest gabinet cieni, są propozycje i jest program. Po wygranych wyborach, tych kandydatur nie było. Gabinet cieni, okazał się gabinetem cieniasów. Teraz przed Tuskiem realizowanie obietnic, złożonych w kampanii wyborczej.
- Witam Państwa bardzo serdecznie. Dziś gościem "Salonu Politycznego Trójki" jest Pan Wojciech Olejniczak, lider LiD-u, szef klubu parlamentarnego. Dzień dobry Panu.
- Dzień dobry.
- Za dwie godziny Donald Tusk zostanie premierem RP. Jakim będzie premierem?
- Nie jestem wróżką. Nie wiem, jakim premierem będzie Donald Tusk. Złożył gabinet, chociaż przyszło mu to z trudem. Okazało się, że dwa lata PO tylko opowiadała, że jest gabinet cieni, że są już uzgodnione propozycje, że jest program. Po czym okazało się, że po wygranych wyborach, tych kandydatur nie było. A gabinet cieni, okazał się rzeczywiście gabinetem cieniasów, bo żaden z nich nie trafił do gabinetu Donalda Tuska. Ale to już jest historia. Jest więc jakiś gabinet. Teraz przed Donaldem Tuskiem realizowanie tych obietnic, które zostały złożone w kampanii wyborczej. Jeżeli zrealizuje, to będzie dobrym premierem. Jeżeli nie zrealizuje, to będzie słabym premierem.
- Jaki to będzie rząd?
- Rząd, który jeżeli zrealizuje to dobrze, jeżeli nie, to będzie to zły rząd. Dziś jestem w sytuacji lidera partii opozycyjnej. Patrzymy na ręce rządowi. Oczywiście wtedy, kiedy będą konstruktywne rozwiązania, będziemy popierać. Ale też sami składamy stosowne propozycje. I na razie PO tak się nie kwapi do ich poparcia. Myślę tu o komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, ale też takich ustaw, jak np. ustawa o pensjach dla nauczycieli, bo trzeba ją znowelizować, żeby nauczyciele otrzymali wyższe pensje, czy ustawa o rozdzieleniu funkcji Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości. My te projekty mamy gotowe.
- Ale Sejm funkcjonuje od niedawna. Sejm się rozgrzewa. Dopiero wybrano komisje sejmowe, jeszcze nie było expose premiera. To jeszcze nie czas na krytykę tego Sejmu.
- Sejm w Polsce to działa od wielu lat, a tak demokratycznie od 1989 roku. Musi być pewna ciągłość i pewne działanie. Jakbyśmy tak wszystko dzielili na części od wyborów do wyborów, to naprawdę nic by się nie udało zrobić. To, co przed wyborami, było złożone do Laski Marszałkowskiej, dziś może być z powodzeniem realizowane. I to bardzo szybko.
- Realizacji jakie obietnicy wyborczej spodziewa się Pan po Donaldzie Tusku? Która obietnica wyborcza była najważniejsza?
- Cud we wszystkich dziedzinach.
- Cud to jest hasło.
- Tak, które obiegło Polskę - ludzie w to uwierzyli. Na pewno samo odsunięcie PiS-u od władzy nie da społeczeństwu chleba. Trzeba to zrealizować.
- Ludzie w Polsce są głodni?
- Ludziom w Polsce cały czas żyje się trudno. Bardzo wiele rodzin żyje poniżej minimum socjalnego. Ale też bardzo wiele rodzin po prostu egzystuje. Teraz, kiedy popatrzymy na podwyżki cen, wzrasta cena energii - tu liczę na reakcje nowego rządu, również Donalda Tuska.
- W jakim sensie reakcje?
- W takim, żeby przywrócić takie regulacje, które nie pozwalały tak, jak to było dotychczas, aby ceny energii tak skokowo rosły.
- Nie ma jakichś norm UE? Wyższych norm, które regulują ceny?
- Mogą być normy. Obecny rząd na finiszu je zniósł. Nawet widzieliśmy, jak premier Jarosław Kaczyński za późno się zorientował, że takie złe rozwiązania zostały przyjęte. To już się stało. Teraz trzeba przywrócić normy, które są dobre dla ludzi. Hasło "By żyło się lepiej" rozumiem, że powinno obowiązywać. Jeżeli wzrastają skokowo ceny energii, to nie będzie się nam żyło lepiej.
- Aż drugiej strony, skokowo też wzrastają pensje w Polsce.
- Nie tak skokowo. Mamy cały czas problemy z pensją minimalną i z pensjami dla najniżej zarabiających. Pytam się - co o za skok pensji o 50 zł dla nauczycieli, lekarzy pielęgniarek, którzy dziś mówią, że jeżeli nowy rząd nie spełni tych obietnic, które złożył w kampanii, to wyborczej, to będą protesty. Pani minister Ewa Kopacz mówi: poczekajcie, dajcie mi trochę czasu. Ja rozumiem, że ten czas, to pierwsze posiedzenie rządu, bo przecież przez dwa lata - jak słyszeliśmy - pani Kopacz miała program, miała gotowe rozwiązania i chciała je wdrażać.
- Pan wie, że trzeba poznać administrację. Sam Pan był ministrem. Przyszedł Pan do Ministerstwa Rolnictwa i nie było tak, że w ciągu jednego, czy dwóch dni Pan przeprowadził reformę i wprowadził Pan wszystkie swoje postulaty? Administracja ma swoje wymagania i swoją rutynę postępowania.
- W ciągu pierwszych trzech dni - pamiętam - miałem bardzo wiele pytań. A jedno z nich było pytaniem podstawowym - czy da sobie pan obciąć ręce za program AJAX i za wejście polskiego rolnictwa do UE. Położyłem więc ręce na stole i wziąłem się do pracy.
- Wziął się Pan do pracy. Ale rzecz trwała.
- Została zrealizowana, więc oczekuję, że tak będzie również i tu.
- W ciągu kilku lat. Którzy ministrowie Panu się podobają, a którzy nie?
- Bardziej oczywiście podobają mi się kobiety. To jakby z natury. Dziś naprawdę nie czas oceniać zawartości merytorycznej, dlatego, że czekamy na konkretne propozycje i rozwiązania. Na pewno jest kilku interesujących ministrów w rozumieniu przygotowania do pełnienia swoich funkcji.
- Którzy?
- Minister ochrony środowiska. Znam pana profesora z publikacji, referatów, wykładów. I pozwoli Pan, że zostanę przy tym jednym nazwisku. Znam też bardzo wielu ministrów z pracy w parlamencie. Oni byli wyróżniającymi się posłami. Dziś liczę, że będą dobrze wypełniali swoje obowiązki. Pan poseł Drzewiecki był dobrym szefem komisji sportu. Dziś czas, żeby się wykazał jako minister sportu. i życzę mu wszystkiego najlepszego, powodzenia, bo życzę dobrze Polsce.
- Na oko i na rozum, to jest dobry rząd Donalda Tuska?
- Jeszcze jedna bardzo merytoryczna - mówię personalnie do rządu - to jest nominacja pana ministra Grabarczyka na ministra infrastruktury. To jest bardzo dobry prawnik, praktyk, jeżeli chodzi o wszystkie zagadnienia związane z legislacją. Uważam, że to bardzo interesujący ruch. Z tym wiążę wielkie nadzieje, że pan minister podoła tym wyzwaniom. Tu będę nie tylko kibicował, ale też i wspierał, bo to ważna sprawa, żebyśmy mięli w Polsce dobre drogi.
- Kobiety się Panu bardziej podobają. Ale pochwalił Pan dwóch mężczyzn. Na oko - dobry rząd czy zły?
- Na oko to się nie da ocenić. Poczekajmy na odpowiedź przynajmniej pierwsze sto dni. Będzie widać jakie są podjęte decyzje, jaki jest start, jeżeli chodzi o rozpoczęcie obietnic. A dziś? Na oko? Nie ma takiego pośpiechu. Nie ma kampanii wyborczej. Dajmy spokój. Nie ma co się tak szybko ekscytować.
- Jakie będą stosunki nowego rządu z prezydentem?
- One są bardzo chwiejne. Raz Donald Tusk wychodzi od prezydenta bardzo zadowolony, uśmiechnięty - wtedy, kiedy wypili 4 wina. Później było ochłodzenie stosunków.
- 4 kieliszki czy 4 wina?
- 4 wina. Przynajmniej taki był komunikat z Kancelarii Prezydenta. I ostatnio znowu ocieplenie. Widzieliśmy zadowolonego Donalda Tuska po spotkaniu u pana prezydenta. Oczywiście chciałbym, żeby te stosunki były dobre, bo współpraca prezydenta z premierem jest bardzo ważna na arenie międzynarodowej. A jak nas widzą, tak o nas później. I takie są również względem nas decyzje i współdziałanie. Im lepiej, tym lepiej dla Polski. Chciałbym, żeby były one normalne.
- Spodziewa się Pan jakiejś rewolucji w polskiej polityce zagranicznej?
- Na pewno rewolucją już będzie samo podejście w stosunku do tego, co było obecnie, w podejściu do członkowska w UE. Mam nadzieję, że deklaracja nowego rządu o podpisaniu traktatu reformującego będzie w pełni zrealizowana. Podpisanie Karty Praw Podstawowych - tu już jest ta zasadnicza różnica między odchodzącym a przychodzącym rządem.
- Karty Praw Podstawowych - przy niej jest znak zapytania. Nie wiadomo, czy rząd podpisze, czy nie.
- Jeżeli nie podpisze, to będzie sygnał, że nic się nie zmieniło.
- A jeśli podpisze, to być może w Sejmie przepadnie cały traktat.
- Traktat to jest zupełnie inna sprawa. Inną sprawą jest Kart Praw Podstawowych. Również rząd Jarosława Kaczyńskiego mówił wprost, że traktat będzie podpisany.
- A w jakich sprawach rząd PO i PSL może liczyć na poparcie LiD-u?
- Wtedy, kiedy będą przychodziły do Sejmu ustawy związane z rozwojem. To hasło EURO 2012 jest najlepszym hasłem - zawsze będziemy współdziałać i współpracować. Wtedy, kiedy również będzie realizowany program, co do którego my nie mamy żadnej wątpliwości. Również program zawarty w "stu konkretach LiD-u". Już wymieniłem ustawy - rozdzielenie Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości, czy sprawy społeczne - służba zdrowia, czy podwyżki dla nauczycieli. Sami będziemy również inicjować wiele propozycji. Już jesteśmy do tego gotowi.
- Jedna z myśli liderów PO dotyczy mediów publicznych i abonamentu. Czy jest poparcie LiD-u dla zniesienia abonamentu?
- Poparcie LiD-u jest dla całościowego podejścia do funkcjonowania mediów. Nie wyobrażam sobie Programu III Polskiego Radia bez abonamentu, bo to będzie koniec wspaniałej muzyki, wspaniałych redaktorów, których tu widzę, jak patrzę na Pana Wojciecha Manna.
- Wojciech Mann się ucieszył.
- Po prostu nie da się robić misji, jeżeli nie będzie takiego finansowania. Jestem przeciwnikiem podejścia - mówię to wprost - hasłowego, jest pomysł i od razu realizacja. Jak rząd przedstawi całościowo podejście do mediów publicznych i będzie tam miejsce na misję, będzie tam oczywiście mowa o odpolitycznieniu mediów i nie upolitycznieniu na nowo - jesteśmy za.
- Jaki jest pomysł na to, żeby na nowo nie upolitycznić mediów?
- Jak widzę tu Panów, to taki jest pomysł.
- Co się dzieje w LiD-zie?
- Dobrze się dzieje. Mamy dobry klub parlamentarny, wielu wybitnych posłów, duże wzmocnienia. A oczywiście żal, że nas jest tylko 53. - to jest problem. Wielu dobrych parlamentarzystów nie dostało się do Sejmu.
- Wiadomo, że w LiD-zie są rozmaite frakcje, podziały, myśli. Jedna frakcja to jest mecenas Kalisz. A druga frakcja to jest były marszałek Borowski. Trzecia to jest Pan i wicemarszałek Sejmu Szmajdziński.
- Nie. Ja jestem jedna frakcja i tej mojej frakcji są wszyscy wymieniani przez Pana.
- Tak?
- Tak. Ryszard Kalisz jest już przewodniczącym komisji.
- Pogodził Pan wszystkich?
- Ja jestem w ogóle człowiekiem zgody i porozumienia. Wiem jedno - jeżeli centrolewica chce zwyciężać w kolejnych wyborach, musi być program, porozumienie i współpraca. Dla każdego jest miejsce. Do każdej z tych wymienionych przez Pana postaci, ja bym jeszcze mógł do tego dorzucić wiele nazwisk. To są dobrzy, wybitni politycy, bardzo potrzebni. Trzeba umieć współdziałać. Myślę, że oni podobnie myślą i jest nam razem naprawdę dobrze.
- Myśli Pan, że kolejne wybory będą za 4 lata? Rząd Donalda Tuska przetrwa 4 lata?
- Rząd Donalda Tuska może nie przetrwać czterech lat. Ale to nie znaczy, że wcześniej będą wybory. Może dojść do przetasowania w ramach tej koalicji.
- Jeszcze po drodze są wybory prezydenckie.
- Tak. Na pewno przyjdzie kryzys - jak zawsze przychodzi w czasie rządzenia. Za ile to będzie? Półtora roku, za dwa lata.
- Jaka będzie przyszłość Aleksandra Kwaśniewskiego?
- Pozdrawiam pana prezydenta. Wczoraj widziałem się z Aleksandrem Kwaśniewskim - miał urodziny. Jest naprawdę w dobrej formie, wrócił z wykładów w Stanach Zjednoczonych. Realizuje swój międzynarodowy projekt związany z Ukrainą, ale nie tylko. Odwiedza kolejne kraje. Teraz jedzie również do Wielkiej Brytanii na zaproszenie premiera.
- Jaka będzie przyszłość polityczna prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego? Zaangażuje się w politykę?
- Nie.
- Już nie?
- Aleksander Kwaśniewski definitywnie - powiedział to zresztą publicznie - nie zaangażuje się w żadne działania polityczne w Polsce. I teraz i w przyszłości. To już jest etap zakończony. Lewica, centrolewica wie i powinna wiedzieć jedno - mówię to do wszystkich swoich kolegów, ilekroć mam okazję do nich mówić - już nikt na białym koniu nie przyjedzie, nie weźmie tego w swoje ręce, nie poprowadzi nas ku zwycięstwu - wszystko jest w naszych rękach. Ludzi, którzy dzisiaj są w polityce.
- A jutro, na stadionie w Chorzowie, wszystko będzie w nogach polskich piłkarzy. Wygramy z Belgią?
- Wygramy! Wygramy! Wygramy!
- Dziękuję bardzo. Gościem "Salonu Politycznego Trójki" był Pan Wojciech Olejniczak, lider LiD-u.
- Dziękuję.