Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Jaremczak 16.12.2013

Rosyjskie rakiety przy polskiej granicy

Rakiety krótkiego zasięgu Iskander są rozmieszczone u zachodnich granic Rosji - potwierdza Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.

Iskandery mogą przenosić ładunki nuklearne. W wersji przystosowanej na potrzeby armii rosyjskiej mają zasięg od 380 do 500 kilometrów. Oznacza to, że w ich zasięgu znajduje się całe terytorium Polski a nawet Berlin.

Według rosyjskiego ministerstwa obrony rozmieszczenie ich tuż przy polskiej granicy nie narusza żadnych umów czy uzgodnień międzynarodowych.

Wyrzutnia
Wyrzutnia Iskander-E z rakietami Toczka-U

O sprawie poinformował w sobotę niemiecki tabloid "Bild". Gazeta pisała, że Rosja rozmieściła na terenie Kaliningradu oraz wzdłuż granicy z krajami bałtyckimi rakiety Iskander-M, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych.
Redakcja powołała się na tajne zdjęcia satelitarne, mające być dowodem na instalację dwucyfrowej liczby rakiet. Rozlokowanie broni rakietowej miało miejsce w minionych dwunastu miesiącach - podał "Bild".
Niemiecki tabloid wyjaśnił, że Iskandery, określane przez NATO jako SS-26 Stone, są odpowiedzią prezydenta Rosji Władimira Putina na plany budowy europejskiej tarczy antyrakietowej.
- Operacyjno-taktyczne kompleksy rakietowe Iskander rzeczywiście są na uzbrojeniu wojsk rakietowych i artylerii Zachodniego Okręgu Wojskowego - powiedział w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji Igor Konaszenkow.
Wcześniej wysokie rangą źródło w rosyjskim resorcie obrony, cytowane przez dziennik "Izwiestija", oświadczyło, że rakiety Iskander stacjonują w obwodzie kaliningradzkim od dawna. - O ile pamiętam, to rakiety te są tam od dawna. Problemem może być tylko ich liczba - oznajmił zastrzegający sobie anonimowość rozmówca rosyjskiej gazety.

"Izwiestija" podaje też, że Iskandery znajdują się w obwodzie kaliningradzkim od 1,5 roku. - Tam wszystko funkcjonuje normalnie. Jest niezrozumiałe, dlaczego Niemcy dzisiaj wywołują panikę - oznajmił rozmówca gazety .

W wypowiedzi dla tego samego dziennika wojskowy analityk Konstantin Siwkow ocenił, że "Europa sztucznie wznieca histerię, by dać powód do rozbudowy swojej grupy wojsk na granicy z Rosją". - Czyni to na tle osłabienia swoich pozycji w Europie Wschodniej i nieudanej rewolucji na Ukrainie - dodał Siwkow.
Według niego, o planach rozmieszczenia Iskanderów w obwodzie kaliningradzkim Moskwa poinformowała pięć lat temu.
W listopadzie 2008 roku ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że w wypadku ulokowania przez USA elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej strona rosyjska podejmie "stosowne kroki" i m.in. rozmieści w enklawie kaliningradzkiej rakiety Iskander. Groźbę tę rosyjscy politycy i wojskowi powtarzali kilkakrotnie.
Ponowne pogróżki padły w listopadzie 2011 roku. Miedwiediew mówił wtedy, że w wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji z budową tarczy antyrakietowej w Europie, Moskwa zastosuje kontrposunięcia.
Jako jedno z takich "kontrposunięć" wymienił "umieszczenie na zachodzie i południu Rosji nowoczesnych systemów uderzeniowych, pozwalających na niszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie". Chodziło o rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.
Dywizjon takich rakiet liczy co najmniej trzy wyrzutnie. W jego skład wchodzą też pojazdy dowodzenia i obsługi technicznej rakiet oraz wyrzutni, samobieżna stacja diagnostyczno-remontowa dla środków łączności i automatyzacji dowodzenia, jak również pojazd socjalny dla załogi.

PAP/asop