Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Jaremczak 20.12.2013

Macierewicz musi przeprosić Dukaczewskiego

Koniec sądowego sporu między dawnym likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych a byłym szefem WSI. Wyrok Sądu Najwyższego jest ostateczny.
Antoni MacierewiczAntoni MacierewiczArchiwum Kancelarii Prezydenta RP

Antoni Macierewicz nie ma wyjścia i musi przeprosić Marka Dukaczewskiego za zarzut, że ponosi winę za nieprawidłowości w Wojskowych Służbach Informacyjnych.

W piątek Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia kasacji polityka PiS.

Sprawa ma długą historię. Sięga roku 2006, kiedy to Macierewicz mówił, że przez 15 lat istnienia WSI dopuszczały się bezprawnych działań wobec mediów, polityki i gospodarki. Według niego, w WSI są "ślady zewnętrznych inspiracji", między innymi "z bloku wschodniego". Pytany o nazwiska, powiedział, że za te nieprawidłowości odpowiada gen. Dukaczewski, szef WSI za rządów SLD (2001-2005). Macierewicz mówił też, że sowiecki wywiad wojskowy przeszkolił Dukaczewskiego.

Dawny szef wojskowych służb poczuł się dotknięty tymi słowami i skierował sprawę do sądu.

W lipcu 2011 roku sąd pierwszej instancji uwzględnił częściowo pozew Dukaczewskiego. Oprócz nakazu przeprosin i wpłaty 2 tys. zł sąd nakazał Macierewiczowi "zaprzestanie dalszego naruszania dóbr osobistych powoda" przez przypisywanie mu współodpowiedzialności za nieprawidłowości WSI o przestępczym charakterze.

Rok później Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że Macierewicz ma przeprosić Dukaczewskiego.
SA oddalił wtedy apelację posła PiS od niekorzystnego dla niego wyroku sądu I instancji z powództwa Dukaczewskiego. Prawomocny wyrok nakazywał Macierewiczowi przeprosić b. szefa WSI na pierwszych stronach "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej" oraz wpłacić 2 tys. zł na cel społeczny.

Macierewicz nie zgodził się z tym orzeczeniem i wniósł kasację do Sądu Najwyższego. Piątkowa decyzja sędziów zamyka sprawę.

WSI zostały powołane w 1991 roku. Likwidację tych służb PiS miało wypisane na sztandarach, gdy szło po władzę w 2005 roku.  PiS zarzucało wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji z PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią. Opisano je w ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie sygnowanym przez Macierewicza. W opisanych sprawach wszczęto śledztwa; dużą ich część prokuratury umorzyły.
Wiele osób, które poczuły się pomówione stwierdzeniami raportu, pozwało do sądu MON. Odszkodowania, zadośćuczynienia i publikacja przeprosin w prasie kosztowały resort do tej pory ok. 1,2 mln zł.

PAP/asop