Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 08.01.2014

Wypadek w Łodzi: areszt dla motorniczego

Motorniczy z Łodzi usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, będąc pod wpływem alkoholu.
Doprowadzenie 34-letniego motorniczego, sprawcy śmiertelnego wypadku, na przesłuchanie w prokuraturze w ŁodziDoprowadzenie 34-letniego motorniczego, sprawcy śmiertelnego wypadku, na przesłuchanie w prokuraturze w ŁodziPAP/Grzegorz Michałowski
Galeria Posłuchaj
  • Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania: nie wykluczamy zmiany kwalifikacji prawnej czynu (IAR)
  • Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania: motorniczy mówi, że przyszedł do pracy trzeźwy (IAR)
  • Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania: motorniczy przestał kontrolować sytuację (IAR)
Czytaj także

Jest decyzja o trzymiesięcznym areszcie dla pijanego łódzkiego motorniczego - informuje TVP Info. Wniosek skierowała do sądu prokuratura okręgowa.
- Podczas przesłuchania podejrzany przyznał się do winy - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Jak dodał, z relacji mężczyzny wynika, że w dniu tragedii przyszedł on trzeźwy do pracy. Potwierdził, że kupił alkohol w jednym ze sklepów, było to piwo oraz nalewka - poinformował Krzysztof Kopania. Według zeznań motorniczego, w trakcie pracy wypił on około pół litra alkoholu o mocy 36 procent.
Alkohol spożywał na dwóch pętlach tramwajowych - na Kurczakach w Łodzi i w Zgierzu. Co do samego zdarzenia zasłonił się niepamięcią. - Jak twierdzi, przypomina sobie, że po raz ostatni zatrzymał się na przystanku przy skrzyżowaniu ulic Piotrkowskiej i Tymienieckiego. Później, jak wyjaśnił, przestał kontrolować sytuację. Ocknął się, w czasie gdy ktoś dobijał się do kabiny i zaciągnął hamulec awaryjny - oświadczył Krzysztof Kopania.

Motorniczemu grozi 12 lat więzienia.
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania poinformował, że klasyfikacja czynu może jeszcze zostać zmieniona. Cały czas trwa bowiem zbieranie materiału dowodowego i przesłuchiwanie świadków.

W poniedziałek po godzinie 13 motorniczy, prowadzący tramwaj pod wpływem alkoholu, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, staranował samochód osobowy i potrącił pieszych. 34-letni motorniczy miał ponad 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

W wyniku wypadku na miejscu zginęły dwie kobiety, trzecia trafiła do szpitala z urazem wielonarządowym, z wieloma obrażeniami w obrębie kończyn i miednicy. Hospitalizowany został także mężczyzna kierujący samochodem, w który uderzył tramwaj. Jego stan określano we wtorek jako stabilny.

TVN24/x-news

Pił w czasie jazdy

Prawdopodobnie pił podczas pracy. W kabinie motorniczego znaleziono puszki z piwem oraz butelki z wódką - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Dodał, że według świadków, mężczyzna kupił w sklepie niedaleko pętli tramwajowej cztery puszki piwa i trzy butelki wódki o pojemności 0,2 l. Jak mówił, znalezione w tramwaju puszki z piwem były pełne, jedna butelka po wódce pusta, druga napoczęta.

TVN24/x-news

Kontrole trzeźwości
Po tragedii do jakiej doszło w poniedziałek, kierownictwo Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego wprowadziło kontrole trzeźwości kierowców.


TVN24/x-news

- Kontrole będą miały miejsce zarówno w zajezdni, jak i na terenie miasta - zapowiedział w TVP Info prezes MPK w Łodzi Zbigniew Papierski. Do tej pory takie  badania były prowadzone wyłącznie w przypadku podejrzenia nietrzeźwości. Wprowadzenia takich kontroli domagała się prezydent Łodzi w poniedziałkowym wpisie na Twitterze.

 

PAP, IAR, TVP Info, bk