Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 18.01.2014

Egipt ma nową konstytucję. Na ulicach Kairu - niespokojnie

Za przyjęciem konstytucji głosowało 98,1 procent uczestników referendum. Ale do urn poszło zaledwie 38,6 procenty uprawnionych.

Nowa konstytucja ma zastąpić ustawę zasadniczą, która została zawieszona przez armię w lipcu zeszłego roku po tym jak obalono rządy prezydenta Mohammeda Mursiego.

Nie zawiera zapisów o charakterze islamistycznym, zatwierdzonych w referendum w 2012 roku za rządów Mursiego, zakazuje działalności partii zakładanych "z pobudek religijnych" oraz zwiększa i tak już znaczną autonomię sił zbrojnych. Największe kontrowersje wzbudza przepis pozwalający armii na sądzenie cywilów "w przypadku bezpośredniego ataku na siły zbrojne i ich obiekty". Ponadto jeden z artykułów głosi, że to dowództwo wojskowe zdecyduje, kto w ciągu dwóch kolejnych kadencji prezydenckich, czyli przez osiem lat, będzie ministrem obrony.

Przeciwko tym propozycjom protestuje Bractwo Muzułmańskie, które otwarcie wzywało do bojkotu referendum. Islamiści twierdzą, że nowa ustawa zasadnicza oznacza powrót do ery Mubaraka.

Nowa konstytucja uważana jest za test popularności nowych egipskich władz oraz armii, która pół roku temu obaliła rządy Bractwa Muzułmańskiego. Przed głosowaniem, eksperci prognozowali, że jeśli projekt ustawy zasadniczej uzyska poparcie, utoruje to drogę do prezydentury dowódcy armii generałowi Abdelowi Fattah al-Sisiemu.

Egipt w ogniu. Czytaj więcej>>>

Głosowanie odbywało się w cieniu zamieszek. Zginęło w nich co najmniej 13 osób. Władze twierdzą, że aresztowały około 450 zwolenników islamistów.

Międzynarodowi obserwatorzy, którzy śledzili dwudniowe głosowanie w Egipcie twierdzą, że daleko im było do standardów demokratycznych. Oskarżają władze o łamanie wolności słowa. Obserwatorzy twierdzą, że zarówno w mediach, jak i na ulicach widoczna była jedynie kampania "za" nową konstytucją, a jej przeciwnicy trafiali do aresztów. W lokalach wyborczych widać było materiały promujące konstytucję, a w niektórych miejscach Egipcjanom nie zapewniono tajności głosowania.

W odpowiedzi władze twierdzą, że zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego zastraszali niektórych Egipcjan.

Dwudniowe głosowanie zakończyło się w środę.
Egipcjanie pójdą do urn jeszcze raz w tym roku. Będą wybierać prezydenta. Za rok - mają się odbyć wybory parlamentarne.

IAR/asop

''