Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 25.01.2014

Znów niespokojnie w Kijowie. Zerwany rozejm na Ukrainie

Sytuacja na Ukrainie coraz bardziej napięta. W piątek późnym wieczorem w Kijowie starli się przeciwnicy rządu i oddziały milicji.
Według ukraińskich mediów w wieczornych starciach w Kijowie ranna została co najmniej jedna osobaWedług ukraińskich mediów w wieczornych starciach w Kijowie ranna została co najmniej jedna osobaPAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Wideorelacja na żywo z Kijowa >>>

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy twierdzi, że rozejm naruszyli protestujący, którzy "sprowokowali milicję do użycia siły". Popierająca opozycję telewizja internetowa Hromadske TV poinformowała z kolei, że to milicja otworzyła ogień do protestujących, którzy w odpowiedzi zaczęli strzelać w jej stronę fajerwerkami. Jedna osoba została ranna. Kilka minut później MSW opublikowało kolejny komunikat, w którym podało, że w jednej z dzielnic Kijowa został zabity 27-letni milicjant. Na jego głowie widnieje rana postrzałowa.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Demonstranci na ulicy Hruszewskiego, prowadzącej do dzielnicy rządowej, odgrodzili się od milicji zaporą z płonących opon. Protestujący strzelali w kierunku milicjantów racami i wystrzeliwali kostki brukowe z dwumetrowej procy. Około godz. 1 czasu polskiego funkcjonariusze zaczęli rzucać w stronę manifestantów granaty hukowe, ci z kolei obrzucali funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa. Milicja próbowała ugasić płonącą zaporę z opon za pomocą armatek wodnych.

Agencja AP oraz BBC piszą, że w odpowiedzi na ataki demonstrantów milicja użyła gazu łzawiącego, oraz że kilkudziesięciu protestujących skierowano do prowizorycznego punktu medycznego. Według świadków aresztowano kilka osób.

Przed rozpoczęciem walk na Hruszewskiego, za kilkoma wrakami spalonych wcześniej autobusów, zgromadziło się kilka tysięcy demonstrantów. Protestujący ustawieni za barykadą z worków wypełnionych lodem i śniegiem byli zaopatrzeni w kaski, maski przeciwgazowe, kije, pręty, łomy i koktajle Mołotowa oraz mieli przygotowane sterty pokruszonych kostek brukowych. Dalej ustawiono drugą barykadę z worków.

"Na Ukrainie trwa zbrodnia przeciwko ludzkości". List Jurija Andruchowycza >>>

Wielu demonstrantów zadzierało głowy i obserwowało okna kamienic przy Hruszewskiego. Pierwsze pogłoski o snajperach rozmieszczonych na dachach budynków w Kijowie pojawiły się podczas akcji oddziałów milicji w grudniu. Od czasu gdy Prokuratura Generalna potwierdziła, że podczas zamieszek w środę od strzałów z broni palnej zginęły dwie osoby, wielu demonstrantów uznaje to zagrożenie za realne.

Źródło: ENEX/x-news

Niektórzy z nich oświetlali ciemne okna kamienic za pomocą silnych reflektorów. - Tam w oknie widziałem ruch - wskazywał jeden z manifestantów. - W budynku jest rozmieszczonych co najmniej trzech snajperów - dodał inny. Ludzie wypatrywali strzelców również na dachach.

Media i opozycja twierdzą, że wszystkich ofiar śmiertelnych jest pięć, a cztery z nich zginęły od kul snajperów . W wywiadzie dla BBC, cytowanym w czwartek przez ukraińskie media, premier Ukrainy Mykoła Azarow oświadczył, że milicja na Hruszewskiego nie ma broni palnej, a sekcje zwłok ofiar wykazały, iż strzelano do nich z dachów budynków przy tej ulicy.

'' PAP/aj