Prokuratura postawiła zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia dyspozytorce pogotowia ratunkowego oraz lekarce ze szpitala w Chełmie (Lubelskie). Obu grozi do pięciu lat więzienia.
Według śledczych 58-letnia Elżbieta S., dyspozytorka Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie, odmówiła wysłania do chorego dziecka karetki pogotowia i skierowała jego rodziców do ambulatorium, nie zaś do szpitala.
Z kolei 56-letnia Ewa G., która pełniła tego dnia funkcję lekarza dyżurnego na pediatrycznej izbie przyjęć, odmówiła przyjęcia chłopca do szpitala. Śledczy stwierdzili, że nakazała rodzicom dziecka uzyskanie skierowania od lekarza pomocy doraźnej, co nie jest konieczne w przypadku stanów nagłych. Zwiększyło to zagrożenie dla życia pacjenta i zmniejszyło szanse na uratowanie jego zdrowia.
- Kobiety nie przyznały się do zarzucanych im czynów i odmówiły składania wyjaśnień - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Jak dodała Syk-Jankowska, podobne zarzuty w tej sprawie usłyszeć ma także inny lekarz pediatra ze szpitala w Chełmie. - Zarzuty te nie zostały jeszcze ogłoszone ze względu na usprawiedliwioną nieobecność podejrzanego. O ich treści poinformujemy po przesłuchaniu mężczyzny - zaznaczyła.
Śledztwo w sprawie śmierci 3,5-miesięcznego chłopca prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmie. 24 lutego 2013 roku matka dziecka, które gorączkowało, zadzwoniła po pogotowie, ale karetka nie przyjechała. Kiedy kobieta przywiozła noworodka do szpitala w Chełmie, odesłano ją do sąsiedniej placówki medycznej, aby tam najpierw uzyskała skierowanie.
Ostatecznie chłopiec został przyjęty do szpitala, a po badaniach zdiagnozowano u niego sepsę. Dziecko przewieziono do szpitala klinicznego w Lublinie, ale nie udało się go uratować, po północy zmarło.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk