Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 03.02.2014

Ukraina: będzie rozłam w partii rządzącej?

Szef parlamentarnej frakcji Partii Regionów Ołeksandr Jefremow przyznał, że część deputowanych może opuścić jego klub. - Mając do czynienia z takimi naciskami nie wykluczam, że poszczególni posłowie mogą podjąć taką decyzję - powiedział.

Nie wiadomo o jakich naciskach mówił Ołeksandr Jefremow. Opozycja od dawna wzywa deputowanych z rządzącego ugrupowania, by przeszli na jej stronę.

Gdyby tak się stało, już we wtorek Rada Najwyższa Ukrainy mogłaby przegłosować ustawę o bezwarunkowej amnestii dla wszystkich zatrzymanych i aresztowanych uczestników protestów. Zgodnie z obecnymi przepisami, amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy demonstranci opuszczą zajęte budynki administracji państwowej i samorządowej oraz zejdą z barykad w centrum Kijowa.

A Ukraińcy protestujący na ulicach Kijowa i w innych miastach nawet nie myślą o rezygnacji z protestów, dopóki nie zmieni się władza w ich kraju.

Opozycja liczy też, że we wtorek uda jej się znaleźć niezbędną większość do przywrócenia zapisów konstytucji z 2004 roku, ograniczających uprawnienia prezydenta kraju i rozszerzających kompetencje parlamentu. - Uważamy, że dokument ten powinien być przegłosowany przez cały parlament - oświadczył jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk.
Według niego, prezydentowi Ukrainy należy odebrać "dyktatorskie uprawnienia" i przekazać je narodowi, który powinien odzyskać prawo do kierowania państwem za pośrednictwem parlamentu.
Ale szef parlamentarnej frakcji Partii Regionów Ołeksandr Jefremow uważa, że pomysły opozycji są nierealne. Jego zdaniem, przywrócenie konstytucji z 2004 roku jest z punktu widzenia prawa niemożliwe. Jefremow uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie referendum w tej sprawie. - Wysłuchajmy opinii ludzi. Niech oni się wypowiedzą w referendum, a my zapiszemy to w dokumencie, którego nie można będzie zmienić, gdyż będzie to stanowisko narodu - powiedział.
Konstytucja z 2004 roku została anulowana w 2010 roku przez Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie uznali, że zmiany ograniczające władzę prezydenta na rzecz parlamentu zostały uchwalone wbrew procedurom i orzekli, że na Ukrainie przywraca się konstytucję z 1996 roku. Ukraina przekształciła się tym samym z powrotem w państwo z systemem prezydencko - parlamentarnym.

O protestach na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

Zdaniem rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ukraińska opozycja - wbrew deklaracjom - dąży do zaognienia sytuacji.

Wpływowy deputowany do Dumy Państwowej Wiaczesław Nikonow wyraził obawę, że opozycjoniści na kijowskim Majdanie mogą wkrótce sięgnąć po broń. Zdaniem parlamentarzysty może to nastąpić już w piątek, w dniu otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
- Na Majdanie jest dużo broni. Oby nie wystrzeliła w dniu otwarcia olimpiady - oświadczył Nikonow przed kamerami telewizji państwowej Rossija. Reprezentujący kierowaną przez prezydenta Władimira Putina partię Jedna Rosja polityk powiedział, że opozycja na Ukrainie może pójść śladem gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który "rozpętał wojnę w Osetii Południowej w dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie". - Obawiam się, że dzisiaj może być tak samo - oznajmił Nikonow.

Resort spraw zagranicznych Rosji wyraził nadzieję, że "opozycja na Ukrainie wyrzeknie się gróźb i ultimatów, a także zintensyfikuje dialog z władzami w celu wyjścia z głębokiego kryzysu i powrotu na grunt konstytucji".
IAR/PAP/asop

''