Amerykański polityk przed południem przyleciał do Warszawy. Jak mówił podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem, "to są trudne czasy" i w takich chwilach "przyjaciele muszą być razem". - Dlatego tu jestem - dodał.
Putin: Krym należy do Rosji [relacja]
Joe Biden jednoznacznie potępił decyzje Kremla w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji. - Przywódcy rosyjscy odpowiedzieli w sposób ostry. Pokazali swoje intencje wobec Ukrainy i zorganizowali nielegalne referendum na Ukrainie i, nie ma co się dziwić, zostało ono odrzucone przez cały świat. Dzisiaj usiłują dokonać aneksji Krymu. Ramię w ramię stajemy z Polską i społecznością międzynarodową, potępiając napaść na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy i bezprecedensowe naruszanie prawa międzynarodowego przez prezydenta Putina - powiedział Biden.
(źródło: TVN24/x-news)
Jego zdaniem po wtorkowej decyzji Kremla, izolacja Rosji na arenie międzynarodowej jeszcze się zwiększy. - Musimy jednoznacznie stanąć po stronie Ukrainy. Stany Zjednoczone są gotowe dostarczyć miliardy dolarów gwarancji pożyczkowych, zabezpieczyć wolne i uczciwe wybory oraz dostarczyć pakiet stabilizacyjny - podkreślił wiceprezydent USA.
Biden nie wykluczył też wprowadzenia kolejnych sankcji wobec Moskwy. - Rosja próbuje uzasadnić aneksję Krymu, ale świat przejrzał jej postępowanie i zdemaskował błędną logikę. Taki kraj jak Polska pokazuje, że postęp dokonuje się w otwartym społeczeństwie i w otwartych rynkach, a nie w drodze inwazji czy agresji - dodał.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Według Donalda Tuska, "bezprecedensowa decyzja Rosji o przyłączeniu Krymu to nie jest już tylko problem Ukrainy, czy problem państw, które graniczą z Rosją i Ukrainą". Premier ocenił, że rosyjska akcja na Krymie to "wyzwanie dla całego wolnego świata". - To wyzwanie każe nam dzisiaj podkreślić wagę solidarności euroatlantyckiej. Już nie tylko Polska, ale cała Europa musi głośno i stanowczo mówić o tym, że nikt nie może w tym konflikcie pozostać samotnym - zapowiedział Tusk.
Zdaniem szefa rządu sytuacja na Ukrainie zdominuje zapewne czwartkowy szczyt przywódców UE w Brukseli. - Jestem przekonany, że tylko taka euroatlantycka solidarność pozwoli nam przygotować skuteczne i stanowcze reakcje na łamanie prawa międzynarodowego, czy zajmowanie cudzych terytoriów przez państwa gotowe do takich agresywnych działań - ocenił premier.
Biden mówił, że USA uważają artykuł 5. traktatu północnoatlantyckiego za "bardzo solenne zobowiązanie nie tylko teraz, ale po wsze czasy". Artykuł ten stanowi, że atak zbrojny z zewnątrz przeciwko jednemu państwu członkowskiemu będzie traktowany jak atak przeciw całemu NATO. - Nie miejcie wątpliwości: Stany Zjednoczone wykonają swoje zobowiązania, zawsze się z nich wywiązujemy - oświadczył. Zapowiedział, że USA będą podejmować kolejne kroki, które będą miały na celu wzmocnienie NATO. Zapewnił, że USA umieszczą w Polsce elementy obrony przeciwrakietowej do 2018 roku.
W ocenie prezydenta Bronisława Komorowskiego, słowa Bidena o gotowości do wspólnego umacniania roli art. 5 traktatu waszyngtońskiego - jako fundamentu NATO - odpowiadają polskim potrzebom i polskiemu punktowi widzenia na przyszłość Sojuszu. Jak podkreślił, trzeba potraktować dane o gigantycznym zwiększeniu poziomu finansowania rosyjskich sił zbrojnych jako wyzwanie i jako doświadczenie na przyszłość dla całego NATO.
Prezydent zapewnił, że Polska nadal będzie starała się budować swoją pozycję jako wiarygodnego członka NATO. Komorowski wyraził nadzieję, że Zachód demonstrując solidarność zdoła powstrzymać "bieg spraw" za wschodnią granicą NATO i UE.
(źródło: TVN24/x-news)
Ekspert do spraw stosunków międzynarodowych i były ambasador Polski w USA Janusz Reiter uważa, że słowa Bidena wypowiedziane w Warszawie to przestroga dla Rosji. - Pytanie tylko, jak słowa Bidena będą odczytane przez Rosjan - na ile będą odczytane jako wiarygodne, a w związku z tym zmuszające Rosję do przemyślenia dalszego postępowania - powiedział Reiter.
Z kolei prof. Wojciech Materski z Instytutu Studiów Politycznych PAN uważa, że aneksja Krymu jest już nieodwracalna. - Dokonany proces aneksji uważam za nieodwracalny. Sankcjami go nie zablokowaliśmy i sankcjami go nie cofniemy, aczkolwiek musimy zdecydowanie go potępić. Możemy reagować izolując Rosję polityczne i ekonomicznie. Nie wiem jednak, czy się na to Europa jednogłośnie zdecyduje - ocenił w rozmowie z PAP.
IAR/PAP/asop