Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 05.04.2014

Rosja wymierza w Ukrainę pistolet gazowy

Spór o ceny gazu ziemnego przybiera postać ostrej konfrontacji w stosunkach Rosji z Ukrainą – tym samym konflikt Moskwy z Kijowem przesuwa się na pole gospodarcze.
- Rosja nie mogła opanować Ukrainy za pomocą agresji zbrojnej. Teraz wdraża plany opanowania Ukrainy w drodze agresji gospodarczej- Rosja nie mogła opanować Ukrainy za pomocą agresji zbrojnej. Teraz wdraża plany opanowania Ukrainy w drodze agresji gospodarczejPAP/Leszek Szymański

Rosja podbija stawkę

Awantura o gaz jest już na tyle poważna, że w sobotę premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk – otwierając posiedzenie  swego  rządu  - polecił ministrom przygotować się na ewentualność przerwania dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę. Powód? Brak zgody Kijowa na radykalne podwyżki cen, które ogłosił rosyjski dostawca surowca.

Koncern Gazprom poinformował w czwartek, że podnosi cenę gazu dla Ukrainy do 485 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, co jest już drugą podwyżką w ciągu zaledwie trzech dni. W dodatku, jest to najwyższa stawka za gaz dla któregokolwiek z klientów Gazpromu, który dostarcza ten surowiec odbiorcom z Unii Europejskiej po średniej cenie około 370 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

Jaceniuk podkreśla, że taka cena jest "absolutnie nie do zaakceptowania".

 

Rosja
Rosja podnosi ceny na gaz dla Ukrainy do poziomu powyżej średniej na rynku europejskim/ rys.PAP/DPA/Ziemienowicz Adam

Dotychczas Ukraińcy otrzymywali gaz po cenach preferencyjnych -  268 dol. za 1000 m sześciennych. Działo się tak na podstawie wieloletniej umowy z Federacją Rosyjską, która dostarczała swemu sąsiadowi tańsze paliwo w zamian na jego zgodę na stacjonowanie na Krymie Floty Czarnomorskiej.

Agresja gospodarcza

Ten układ stał się jednak bezwartościowym świstkiem papieru tuż po tym, jak władze na Kremlu poleciły podległym sobie siłom zbrojnym zajęcie ukraińskiego półwyspu. W ślad za tym Moskwa wypowiedziała Kijowowi porozumienie i podwyższyła cenę gazu.

Szef ukraińskiego rządu uznał, że jest to celowe uderzenie w ukraiński przemysł chemiczny i w indywidualnych odbiorców gazu. - Rosja nie mogła opanować Ukrainy za pomocą agresji zbrojnej. Teraz wdraża plany opanowania Ukrainy w drodze agresji gospodarczej - oznajmił.

Czy Ukraina ma szansę się obronić? Jej nowe, tymczasowe władze, nie godzą się na arbitralne podwyżki i zapowiadają pozyskiwanie surowca z innych źródeł, by w ten sposób zapewnić krajowi bezpieczeństwo energetyczne w obliczu dyktatu gospodarczego Rosji. Nie będzie to łatwe, gdyż ponad połowa gazu ziemnego zużywanego na Ukrainie jest sprowadzana z Rosji.

Ratunek z Zachodu?

Ratunku Ukraińcy szukają na Zachodzie. W piątek wiceprezydent USA  w rozmowie z Jaceniukiem, “podkreślił ważność zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego i obiecał bliską współpracę z Ukrainą oraz innymi państwami Europy, żeby zapobiec użyciu energii jako politycznego oręża przez jakikolwiek kraj” - jak informują służby prasowe Białego Domu.

Jaceniuk informuje także o prowadzeniu "nadzwyczajnych rozmów” na ten temat z rządami państw europejskich. Jedną z głównych recept ma być wykorzystanie metody tzw. rewersu z krajów Unii Europejskiej. Według ukraińskiego premiera, wielkość takich dostaw z Unii na Ukrainę mogłaby sięgnąć 20 mld metrów sześciennych rocznie. Władze w Kijowie zamierzają również zbudować terminal na skroplony gaz ziemny (LNG) w obwodzie (województwie) odeskim - pozwoliłby on sprowadzać co roku kilka miliardów metrów sześciennych gazu.

Ukraina złożyła też partnerom z Unii Europejskiej i USA propozycję wspólnej modernizacji i eksploatacji ukraińskiej sieci przesyłowej gazu, która służy nie tylko importowi do tego kraju, ale i tranzytowi rosyjskiego surowca na Zachód. Właśnie dzięki temu możliwa jest metoda rewersu, czyli przesłanie Ukrainie zachodnich nadwyżek dostarczonego przez Rosję gazu.

W sobotę przed wykorzystaniem tej metody przestrzegł szef Gazpromu Aleksiej Miller. Jego zdaniem, europejskie firmy, które zechcą jej użyć powinny „bardzo, bardzo starannie zastanowić się nad jej legalnością”. Tym bardziej, że  - jak twierdzi Rosja - Ukraińcy zalegają im z zapłatą ponad 2 mld dolarów za dotychczasowe dostawy.

Ukraińska gospodarka jest i bez tego w opłakanym stanie. Rząd stara się jak najszybciej wdrożyć program naprawczy, którego częścią są podwyżki cen gazu dla konsumentów. W stabilizacji rozchwianej sytuacji na rynku ma pomóc stabilizacyjny kredyt z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości kilkunastu miliardów dolarów.

Gazowa strefa wpływów

W tej rozgrywce nie idzie jednak o samą gospodarkę.  Moskwa realizowała dzięki  umowie  - „tani gaz w zamian za bazy marynarki"  - strategię utrzymywania Ukrainy, dawnej republiki ZSRR, w  strefie swoich wpływów, jako państwa zwasalizowanego. Celem było powstrzymywanie Kijowa przed nawiązaniem ścisłych związków z  Zachodem  i jego strukturami integracji: NATO I Unią Europejską. Rewolucja Majdanu rozpoczęła się, gdy poprzednie władze Ukrainy, pod naciskiem Moskwy, odrzuciły umowę stowarzyszeniową z UE. Nowy rząd podpisał polityczną część porozumienia, a w ciągu kilku miesięcy zamierza dokończyć dzieła.

Za pomocą polityki gazowej - bo tak ją trzeba określić - Rosja od lat budowała sieć wpływów i zależności  w całej Europie. Rosyjski gaz zaspokaja jedną trzecią potrzeb UE na ten surowiec, z czego około 40 proc. przepływa rurociągami przez Ukrainę, a reszta gazociągiem pod dnem Morza Bałtyckiego oraz nitką jamalską przez Białoruś i Polskę.

Rosja
Rosja oplotła Europę pajęczyną gazociągów - rozszerzając swoje wpływy polityczne/ rys.PAP/DPA/Ziemienowicz Adam

Unia energetyczna?

Gdy Polska przez lata sprzeciwiała się budowie bałtyckiego gazociągu - w obawie przed zwiększeniem groźby szantażu gazowego ze strony Rosji, jaki teraz Moskwa stosuje wobec Ukrainy - Niemcy pozostawały głuche na nasze argumenty. Łaknęły rosyjskiego gazu jak kania dżdżu, gdyż są państwem ubogim w surowce, a potrzebują nieprzerwanych dostaw dla swego rozwiniętego przemysłu.

Jednak zaanektowanie przez Rosję Krymu - z pogwałceniem prawa międzynarodowego i lekceważeniem stanowiska państw zachodnich - było szokiem dla rządu kanclerz Niemiec Angeli Merkel i dla całej Unii Europejskiej. Unijni szefowie dyplomacji na nieformalnym spotkaniu w Atenach, które zakończyło się w sobotę, przestrzegli Rosję także przed destabilizowaniem sytuacji gospodarczej na Ukrainie, do czego przyczyniają się raptowne podwyżki cen gazu. - W interesie Rosji leży, by na Ukrainie nie doszło do zapaści gospodarczej, jak i politycznej - powiedział niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier.

Jeśli teraz nie dojdzie do wypracowania i realizacji wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej, którą premier Donald Tusk nazywa „unią energetyczną”, to nie będzie to miało miejsca nigdy.

Juliusz Urbanowicz