W Odessie w pożarze siedziby związków zawodowych zginęło 31 osób - poinformowało ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Budynek zapalił się w czasie walk między prorosyjskimi bojówkarzami a kibicami i zwolennikami integralności terytorialnej Ukrainy. Część osób zginęła wyskakując z budynku, część udusiła się dymem. Wcześniej milicja informowała o 38 ofiarach śmiertelnych.
Nie wiadomo jak doszło do podpalenia budynku, w którym schronili się prorosyjscy separatyści. Jedna z wersji mówi o podpaleniu go przez proukraińskich manifestantów i kibiców, inna, że siedziba związków zawodowych stanęła w ogniu od koktajli Mołotowa rzucanych przez broniących się w niej bojówkarzy.
Wcześniej uzbrojeni radykałowie starali się rozbić pokojową demonstracja zwolenników Majdanu, do której przyłączyli się kibice. Doszło do tego po zakończeniu meczu miejscowego Czernomorca z drużyną z Charkowa. Co najmniej czterej uczestnicy demonstracji zostali zastrzeleni. Milicja początkowo w ogóle nie reagowała, dopiero po pewnym czasie przybyły oddziały specjalne. Na ulicach trwały już zamieszki, które później przeniosły się przed siedzibę związków zawodowych.
(źródło: Espreso TV/x-news)
Odeski urząd miasta poinformował, że do szpitali przywieziono 174 osoby, które ucierpiały w czasie starć na ulicach miasta. 77 zostało hospitalizowanych, a 25 spośród nich znajduje się w bardzo ciężkim stanie. 2 osoby zmarły po przewiezieniu do szpitali.
PO szefa administracji prezydenta Ukrainy Siergiej Paszynski nazwał wydarzenia w Odessie "rosyjską prowokacją". "Chcą pokazać, że nasza sytuacja nie jest stabilna" - mówił w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Kanał 5. Paszynski dodał, że prorosyjscy separatyści w Odessie byli uzbrojeni przez FSB. Lokalne władze ogłosiły 3, 4 i 5 maja dniem żałoby narodowej w mieście.
Z kolei gubernator regionu Odessy Władimir Niemirowski skrytykował działania milicji w Odessie. Jego zdaniem ofiar można było uniknąć, gdyby - jak to ujął - milicja stosowała się do poleceń lokalnych władz, a nie bawiła w dyplomację. "Oni zamiast o ojczyźnie, myślą o własnej wygodzie. Wstyd" - mówił Niemirowski.
Wśród ofiar pożaru jest 15 obywateli Rosji i 5 obywateli Naddniestrza - informuje ukraiński portal TCN.
Jak informuję ukraińskie media pożar został już ugaszony, na ulicach wciąż jednak leżą ciała ofiar.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/PAP/asop, sm