Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 25.05.2014

Mieszkańcy Krymu muszą głosować poza półwyspem

Na anektowanym przez Rosję Krymie nie można brać udziału w ukraińskich wyborach prezydenckich.
Lokal wyborczy w DniepropietrowskuLokal wyborczy w DniepropietrowskuPAP/EPA/FILIP SINGER
Galeria Posłuchaj
  • Relacja Macieja Jastrzębskiego z Symferopola (IAR): mieszkańcy Krymu nie mają gdzie głosować
Czytaj także

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Historyczne wybory na Ukrainie. Na wschodzie - bardzo utrudnione [relacja] >>>

W przeciwieństwie do Moskwy, gdzie w ukraińskiej ambasadzie utworzono komisję wyborczą, na półwyspie nie ma ani jednego lokalu wyborczego. Ci, którzy chcieliby oddać swoje głosy, muszą przekroczyć okupacyjną granicę i wjechać do terytorialnej części Ukrainy.

Zgodnie z ukraińskim prawem mieszkańcy anektowanego Krymu nadal uważani są za obywateli Ukrainy, dlatego mogą brać udział w wyborach. Część z nich zgłasza taką chęć. - Sporo ludzi poszłoby głosować, wiem to od swoich przyjaciół i znajomych - opowiada jeden z mieszkańców Symferopola.
Najbliższy punkt, w którym można byłoby oddać swój głos, znajduje się w okolicach Chersonia, po stronie kontrolowanej przez Ukrainę. Mieszkańcy Symferopola zapewniają, że nie mają kłopotów z przekraczaniem granicy, ale drobiazgowe kontrole zniechęcają ich. - Przeszukują, sprawdzają czuje się presję. Jeszcze tydzień temu było spokojniej, ale to co się teraz dzieje, odstrasza nas - tłumaczą mieszkańcy Krymu. Nie wiadomo ilu z nich weźmie udział w wyborach. Niektórzy już kilka dni temu wjechali z półwyspu pod pretekstem odwiedzenia krewnych na Ukrainie.

IAR/agkm

 

(CNN Newsource/x-news)

 

 

''