Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 31.05.2014

Misjonarz skazany. ”Tworzył kościół w Korei Północnej”

Oskarżony o szpiegostwo, skazany na dożywotnie ciężkie roboty. Sąd w Korei Północnej wydał wyrok na misjonarza z Korei Południowej.
Żołnierze północnokoreańscy w strefie zdemilitaryzowanejŻołnierze północnokoreańscy w strefie zdemilitaryzowanejWikipedia/CC/ U.S. Army official Korean Demilitarized Zone image archive

Misjonarz, zidentyfikowany jako Kim Jong-uk, w październiku wkroczył na teren Korei Północnej od strony Chin. Zdaniem koreańskiego sądu, zrobił to nielegalnie, a ponadto zbierał także informacje o sprawach wewnętrznych Północy i zachęcał mieszkańców komunistycznej Korei do emigracji do Południowej Korei. Zarzucono mu także tworzenie podziemnego Kościoła. Korea Północna jest państwem ateistycznym i wszelka działalność religijna jest tam zakazana.

Kim Jong-uk przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Przed trzema miesiącami 50-letni misjonarz publicznie przeprosił za swoje "antypaństwowe przestępstwa".

Informację o wyroku podała północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Prokurator domagał się kary śmierci. Skazanemu udało się jej uniknąć, gdyż w pełni przyznał się do stawianych mu zarzutów: nielegalnego wjazdu do kraju, działalności wywrotowej, szpiegostwa i propagandy antypaństwowej - wyliczała północnokoreańska agencja KCNA.

W 2013 roku amerykański misjonarz Kenneth Bae stanął przed północnokoreańskim sądem. Postawiono mu zarzut próby obalenia ustroju i skazano na 15 lat robót przymusowych.

Wyrok zapadł w czasie wzrostu napięć na Półwyspie Koreańskim.

IAR/PAP/agkm

 

 

''