Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Władze miejskie Doniecka są przeciwne wprowadzeniu stanu wojennego na terenie obwodów donieckiego i ługańskiego. Jednocześnie przyznają, że poziom bezpieczeństwa w mieście pogorszył się w ostatnich tygodniach.
Wprowadzenie stanu wojennego na wschodzie Ukrainy wykluczył także minister obrony tego kraju Mychajło Kowal.
Mer Doniecka Aleksandr Łukianczenko wyjaśniał, iż uważa wprowadzenie stanu wojennego na wschodzie za bezcelowe, mimo, że w regionie obniżył się znacznie poziom bezpieczeństwa. W samym tylko obwodzie donieckim zginęło już ponad 200 osób. Wyjaśniał, że nie wiadomo jakimi siłami uda się zabezpieczyć spokój we wszystkich miastach dwóch obwodów.
Podkreślał, że jeśli praktycznie otwarta jest granica z Rosją, to stan wojenny niczego nie zmieni i dojdzie do zniszczenia infrastruktury miast i pojawienia się niekontrolowanego strumienia uchodźców.
Łukianczenko zwrócił także uwagę, iż na Ukrainę przenikają cały czas grupy dywersantów i najemników. - Nikt do tej pory nie wyjaśnił dlaczego setkom uzbrojonych bojowników udaje się właściwie bez przeszkód przenikać na terytorium naszego kraju. Kto im płaci? Żaden najemnik dla ideii nie walczy- mówił.
Nieszczelność granicy ukraińsko-rosyjskiej uważana jest za jedną z przyczyn zaostrzenia sytuacji na wschodzie Ukrainy.
IAR/agkm