Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Petar Petrovic 16.06.2014

Fiasko rozmów w Kijowie. Ukraina i Rosja spotkają się w sądzie

Rosyjski koncern Gazprom zmniejszył dostawy gazu na Ukrainę do poziomu zerowego - oświadczył prezes Naftohaz, Andrij Kobolew. Ocenił, że Ukraina przetrwa bez dostaw paliwa z Rosji co najmniej do grudnia.
Drugi od lewej szef Gazpromu Alexei MillerDrugi od lewej szef Gazpromu Alexei MillerPAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
Posłuchaj
  • Porażką zakończyły się rozmowy gazowe w Kijowie. Relacja Piotra Pogorzelskiego/IAR
  • Ukraiński Naftohaz złożył pozew przeciwko Gazpromowi w trybunale arbitrażowym w Sztokholmie. Relacja Piotra Pogorzelskiego/IAR
Czytaj także

Ukraiński minister energetyki Jurij Prodan zapewnił, że przerwanie tłoczenia gazu dla Ukrainy w żaden sposób nie wpłynie na tranzyt surowca z Rosji do odbiorców na zachodzie Europy.
Według Kobolewa Ukraina ma prawie 14 mld metrów sześciennych gazu w podziemnych magazynach. - Taka ilość wystarczy na zaspokojenie potrzeb do końca roku - powiedział szef Naftohazu.
Kobolew oświadczył także, iż w związku z zaistniałą sytuacją koncern zwraca się do Komisji Europejskiej o zezwolenie na zwiększenie tzw. rewersowych dostaw gazu ze Słowacji. - Zwracamy się do Komisji Europejskiej z propozycją otwarcia dużego rewersu z kierunku słowackiego - poinformował.

UA 1+1/x-news

Ukraina i Rosja spotkaj się w sądzie
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił tymczasem resortom energetyki i sprawiedliwości pilne przygotowanie projektu ustawy o stanie wyjątkowym w sektorze energetycznym. Zapowiedział także, iż w najbliższym czasie do Brukseli i stolic państw UE udadzą się specjalne delegacje, które wyjaśnią stanowisko Ukrainy w sprawie konfliktu gazowego z Rosją.
Komentując pozew Ukrainy wobec Rosji złożony w poniedziałek w sądzie arbitrażowym w Sztokholmie Jaceniuk wyraził nadzieję, że jego kraj wygra tę sprawę. - Uważam, że perspektywa wygranej sądowej jest bardzo dobra - powiedział.
Premier uznał, że Rosja od początku nie chciała polubownego załatwienia sprawy gazu. - Szantaż gazowy jest jedną z części ogólnego planu Rosji, którego celem jest unicestwienie Ukrainy - oświadczył Jaceniuk.
Szef rządu polecił także przygotowanie ustawy, która pozwoliłaby zaangażować amerykańskich i europejskich partnerów w modernizację i eksploatację ukraińskich sieci przesyłania gazu.
Jaceniuk zwrócił się również do państwowej komisji ds. regulacji w dziedzinie energetycznej o przyspieszenie prac nad dostosowaniem taryf za tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę do warunków rynkowych. - Nie będziemy dotowali Federacji Rosyjskiej - podkreślił ukraiński premier.

Wprowadzenie przedpłat za gaz dla Ukrainy oznacza, że ukraińscy odbiorcy dostaną tyle paliwa, za ile zapłacą. Na razie nie wiadomo czy Moskwa wstrzyma pompowanie gazu do tamtejszych rurociągów, czy jedynie ograniczy objętość.

Rosja przed takim scenariuszem ostrzegała od ponad 2 miesięcy. Początkowo system przedpłat miał zostać wprowadzony od 1 czerwca. Jednak na prośbę Komisji Europejskiej termin ten przekładano, jednocześnie prowadząc negocjacje. Ponieważ aż do poniedziałkowego poranka strony nie doszły do porozumienia i na konto Gazpromu nie wpłynęła żądana kwota 1 miliarda 951 milionów dolarów, koncern wprowadził system przedpłat.
Część gazu, który płynie ukraińskimi rurociągami dociera do odbiorców w krajach Unii Europejskiej. W związku z tym, aby zabezpieczyć dostawy, Moskwa zamierza zwiększyć podaż paliwa gazociągami: Jamalskim i Północnym. Ten pierwszy biegnie przez Białoruś i Polskę, a ten drugi po dnie Bałtyku do Niemiec.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
UE nie pomogła
Na konferencji prasowej w Wiedniu Oettinger dał do zrozumienia, że chce, by kolejne rozmowy trójstronne (Rosja, Ukraina i UE) odbyły się jeszcze w czerwcu. Wezwał stronę rosyjską do ponownego rozważenia przedstawionej przez UE kompromisowej oferty, ewentualnie z niewielkimi modyfikacjami.
Oettinger podkreślił, że władze w Kijowie zamierzają realizować swe zobowiązania dotyczące tranzytu gazu. Według komisarza Ukraina ma obecnie rezerwy gazu ziemnego wynoszące 12 mld metrów sześciennych, co powinno być dla UE zabezpieczeniem na wypadek ewentualnej redukcji dostaw rosyjskiego gazu przez terytorium ukraińskie.

Zaznaczył jednak, że problemy mogą się pojawić zimą i wezwał do napełniania magazynów gazu w UE.FILM z 10.03.2014 r.: - Gaz jest dużym problemem wewnętrznym Ukrainy - przyznaje ekspert rynku paliw i gazu Andrzej Szczęśniak.

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Ukraińcy chcą rynkową cenę
Ukraińcy nalegają na rynkową, a nie polityczną cenę gazu, która - ich zdaniem - wynosi 268 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, jednak mówią, że gotowi są przystać na stawkę "pośrednią" w wysokości 326 dolarów.
1 kwietnia Gazprom ogłosił, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu.

Oskarżą Ukrainę o kradzież gazu?
Zdaniem dziennika "Kommiersant" głównym problemem przy transporcie gazu do Europy może stać się tzw. gaz technologiczny wykorzystywany w tłoczniach. Rosyjska gazeta podliczyła, że w okresie letnim na te cele potrzeba 4,5 mln metrów sześciennych surowca na dobę.
"Jeśli Gazprom wstrzyma dostawy, a Ukraina będzie zabierać gaz technologiczny z tranzytu, to może to stać się dla monopolisty powodem do wstrzymania również tranzytu i oskarżenia Naftohazu o kradzież gazu" - podkreśla "Kommiersant".
Rosyjska gazeta przypomniała, że właśnie taka sytuacja powstała zimą 2009 roku w czasie najostrzejszego rosyjsko-ukraińskiego kryzysu gazowego, kiedy to dostawy do Europy zostały wstrzymane na trzy tygodnie.

pp/PAP/IAR